- Byliśmy na spotkaniu z urzędnikami. Są przychylnie nastawieni do toru na kopcu – relacjonuje tvnwarszawa.pl Błażej Maresz, prezes Warszawskiego Klubu Kolarskiego.
To ta organizacja walczyła o zalegalizowanie toru na kopcu znajdującego się przy ulicy Bartyckiej. Wiceprezydent Witold Pahl stwierdził jednak, że jest on niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania i zapowiedział wprowadzenie zakazu jazdy. Chwilę później tor został dosłownie zaorany – a mokotowski urząd zaczął przekonywać, że stwarzał zagrożenie.
"Odtworzyć tor"
O sprawie zrobiło się głośno między innymi za sprawą publikacji medialnych. W efekcie w środę doszło do spotkania rowerzystów z wiceprezydentem stolicy Michałem Olszewskim, dyrektorem niedawno powołanej jednostki – Zarządu Zieleni Markiem Piwowarskim, a także Pawłem Lechem, przewodniczącym komisji sportu w radzie miasta.
Maresz podkreśla, że teraz sytuacja obróciła się o 180 stopni. - Z deklaracji słownych urzędników wynika, że wszystko dąży ku temu, by tor odtworzyć. Naszym zadaniem ma być przygotowanie założeń do konkursu na projekt zagospodarowania tego miejsca – zaznacza Maresz.
Szczegółów na razie nie podaje. Jego zdaniem tor powinien być tak skonstruowany, by służył początkującym i bardziej zaawansowanym rowerzystom. Składałby się z tzw. stolików, czyli przeszkód, z których można się wybijać, a przy mniejszej prędkości wjeżdżać z jednej strony i zjeżdżać z drugiej. Ale ma być tworzony też z myślą o innych użytkownikach. - Projekt zagospodarowania ma zakładać na przykład ścieżkę dla pieszych – zaznacza Maresz.
I przypomina, że urząd dzielnicy Mokotów miał w 2005 roku gotowy projekt zagospodarowania kopca. Gdy pytaliśmy o to dzielnicowy ratusz w listopadzie, rzeczniczka powiedziała, że "nie posiada na ten temat wiedzy".
Tor - tak, droga - nie
W styczniu przyznała, że taki projekt faktycznie powstał. Projekt przygotowała pracownia architektoniczna Abies – Architektura Krajobrazu za 115,900 zł.
- Nie został zrealizowany z uwagi na brak środków finansowych na ten cel. Koszt realizacji wg kosztorysu wynosił 12,5 mln zł brutto. Projekt ten nie uzyskał pozwolenia na budowę i trudno teraz stwierdzić, dlaczego została tam zaproponowana ścieżka, gdyż pracownicy, którzy wówczas odpowiadali za ten projekt już nie pracują w urzędzie – poinformowała Monika Chrobak-Budzińska, rzeczniczka Mokotowa.
ZOBACZ PROJEKT W DUŻEJ ROZDZIELCZOŚCI
Teraz nadzór nad Kopcem Powstania ma przejąć Zarząd Zieleni. - Przygotowujemy się do rewitalizacji tego miejsca. Jeszcze w tym roku ogłosimy konkurs na koncepcję powiązania projektu z 2005 roku z terenami otaczającymi kopiec – wyjaśnia Marek Piwowarski, dyrektor Zarządu Zieleni. – Jest to konieczne, bo trzeba się zastanowić, czy nie przenieść ze wzniesienia niektórych planowanych elementów właśnie na sąsiadujące tereny – dodaje.
I zaznacza, że jego zdaniem plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje miejsca na wydzieloną drogę rowerową. – W mojek ocenie jednak tor może się zmieścić na kopcu, bo jest czym innym niż droga rowerowa – przekonuje Piwowarski.Na razie nie podaje jednak, ile może kosztować przebudowa wzniesienia. Prace miałyby się zacząć w 2018 roku i zakończyć w 2020. – Nie planujemy budowy tymczasowego toru, bo trzeba by go rozbierać. Wolimy wszystko zrobić dokładnie docelowo. Poza tym teraz po tym terenie i tak zjeżdżają rowerzyści – podsumowuje Marek Piwowarski.
TAK WYGLĄDA TERAZ TOR:
Tor na Kopcu zaorany
MAJOWY ZJAZD ZE WZNIESIENIA:
Nagranie z majowego zjazdu
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: Abies