Chodzi o teren między ulicą Modlińską, Kowalczyka i Kanałem Żerańskim. Dziś praktycznie w całości porośnięty drzewami, co – zdaniem zaniepokojonych mieszkańców – niebawem ma się zmienić.
– Z tego co nam wiadomo, do urzędu dzielnicy wpłynął wniosek o wycinkę kilkuset drzew – mówi nam Mateusz Senko z inicjatywy „Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim”.
Rzeczniczka urzędu potwierdza informację. "Wpłynęły trzy wnioski o wycinkę w rejonie ul. Modlińskiej - ul. Kowalczyka, która miałaby zostać realizowana w trzech etapach. Wniosek dotyczy odpowiednio 3, 132 i 536 drzew. Została wydana pozytywna decyzja dotycząca pierwszego wniosku, w sprawie 3 drzew. Postępowania dotyczące dwóch pozostałych nie zakończyły się jeszcze wydaniem decyzji" – informuje w przesłanym oświadczeniu Marzena Gawkowska.
Jak dodaje, firma planująca inwestycję na tym terenie nie uzyskała jeszcze pozwolenia na budowę, od którego uzależniona jest zgoda na wycinkę.
Dość już tych wycinek
Aktywiści walczący o zieleń na Białołęce nie kryją zaniepokojenia. W piśmie skierowanym do urzędu dzielnicy przypominają, że niebawem w okolicach Kanału Żerańskiego rozpocznie się budowa gazociągu. Inwestycja ta będzie się wiązać z wycinką ponad 1,5 tys. drzew.
Zwracają też uwagę, że nie dalej jak w lutym urzędnicy zgodzili się na wycinkę ponad 100 drzew pod budowę żłobka. – Może warto już przestać? – pytają otwarcie.
W rozmowie z nami Senko zaznacza, że mieszkańcom nie chodzi o to, aby wycinki zakazać całkowicie. - Jasne jest, że mamy określony plan zagospodarowania, ale to jest tylko podstawa. Chodzi o to, żeby rozsądnie podejść do problemu, bo wycinka drzew na taką skalę jest problemem i to poważnym. Powinno się dążyć do tego, żeby ocalić najcenniejsze gatunki, aby zminimalizować negatywne skutki środowiskowe i społeczne – dodaje.
Plan miejscowy zakłada bloki
Co powstanie w rejonie ul. Modlińskiej i Kowalczyka po wycince? "Zgodnie z planem miejscowym dla tego terenu, możliwa jest tu zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna" – odpowiada rzeczniczka.
Podkreśla też, że plan miejscowy jest w tym przypadku kluczowy. Zakłada budownictwo mieszkaniowe, w związku z tym "nie ma podstaw do odrzucenia wniosków".
"Decyzja odmowna mogłaby się wiązać z koniecznością wypłaty odszkodowań przez dzielnicę na rzecz inwestora. Natomiast negocjujemy jak najlepsze warunki nasadzeń zastępczych w zamian za usunięte rośliny, aby w jak największej części zrekompensować przyrodzie tę stratę" – zapewnia Gawkowska.
Inwestor zapewnił nasadzenia
Obecnie występują tam głównie: topole, klony jesionolistne, robinie czyli akacje, w mniejszej liczbie: brzozy, dęby i lipy. "Ponad 60 drzew jest w złym stanie - obumarłe i zamierające. Wiele drzew to samosiewy" – informuje rzeczniczka.
Uprzedza, że nie za wszystkie drzewa dzielnica będzie mogła żądać nasadzeń lub opłat. Powodem – jak tłumaczy – są ograniczenia prawne. Zgodnie z ustawą wycinka, która ma na celu przywrócenie terenu zgodnie z miejscowym planem jest zwolniona z opłat za usuwanie drzew.
Jednak wszystkich zaniepokojonych mieszkańców uspokaja: "z informacji uzyskanych od inwestora wiemy, że będzie się starał maksymalną liczbę drzew zlokalizować w bezpośrednim sąsiedztwie planowanej inwestycji. Pozostałe mają trafić także na Białołękę, do wspólnot mieszkaniowych".
"Dodatkowo, inwestor zapewnił władze dzielnicy, że rośliny, które wrócą na Białołękę w ramach nasadzeń zastępczych to: dęby o obwodzie pnia 16-18 cm, inne gatunki o obwodzie 18-20 cm oraz - ewenement na warszawską skalę - dorodne lipy o obwodzie ponad 30 cm! W decyzjach z poprzednich lat standardem były rośliny o obwodzie pnia 14 cm" – zwraca uwagę urzędniczka.
Jak dodaje, najbardziej cieszy fakt, że udało się "uzgodnić z inwestorem przesadzenie na jego koszt sześciu dębów o obwodach od ponad 70 do ponad 230 cm". Mają zostać przesadzone po sąsiedzku w stosunku do obecnych miejsc.
Walczą o 5 tys. drzew
Wycinanie drzew to problem, który wśród mieszkańców Białołęki budzi ogromne kontrowersje. Dzielnica ta stale się rozbudowuje. Powstają nowe osiedla mieszkaniowe, co wymaga znacznej ingerencji w tereny zielone. Nie wszystkim się to podoba.
Do tego dochodzą kontrowersje związane ze wspomnianą budową gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego. Inwestycja spowoduje wycinkę około 1800 drzew. Dzielnica zapewnia jednak, że po wybudowaniu rury, inwestor będzie musiał dokonać nasadzeń zastępczych. Władze i mieszkańcy Białołęki zabiegają o ponad 5 tys. nowych drzew.
Decyzję w tej sprawie podjąć ma wkrótce wojewoda mazowiecki.
Tereny nad Kanałem Żerańskim, gdzie planowana jest wycinka pod gazociąg:
Planowana jest wycinka nawet tysięcy drzew
kw/gp
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl