Do tragedii doszło w ubiegły czwartek. Ratownicy medyczni znaleźli w mieszkaniu przy Aluzyjnej na warszawskiej Białołęce mężczyznę z ranami kłutymi. 38-latek nie przeżył. Zarzut zabójstwa usłyszała jego żona. Kobieta trafiła do aresztu.
Jak przekazał w rozmowie z tvnwarszawa.pl prokurator Norbert Woliński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, czynności procesowe z podejrzaną przeprowadzono w piątek po południu. - Podejrzana usłyszała zarzut popełnienia przestępstwa z artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego (zabójstwo - red.). Skierowany został wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanej na okres trzech miesięcy. Wniosek został rozpoznany przez Sąd dla Warszawy Pragi-Północ i został zastosowany środek w postaci tymczasowego aresztowania - poinformował prokurator Woliński. Dodał, że w toku przesłuchania podejrzana złożyła wyjaśnienia.
- Nie ma jeszcze opinii z zakresu medycy sądowej. Są jedynie wstępne wyniki sekcji, które dały podstawy do sformułowania zarzutu wobec podejrzanej - doprecyzował prokurator Woliński.
Rodzinna tragedia na Aluzyjnej
O tragicznym w skutkach zdarzeniu poinformowała w czwartek Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Jak podało w komunikacie pogotowie, 13-letnia dziewczynka zaalarmowała dyspozytora medycznego o tym, że jej "matka zaatakowała młotkiem ojca".
"W mieszkaniu zastaliśmy 38-letniego mężczyznę z trzema ranami kłutymi w okolicach klatki piersiowej oraz jedną w okolicy szyi. Pomimo reanimacji pacjenta nie udało się uratować" - podano mediach społecznościowych pogotowia ratunkowego. Policja poinformowała wówczas o zatrzymaniu "do sprawy" jednej osoby.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl