Operatorzy numerów alarmowych wyszli na stołeczne ulice, aby zwrócić uwagę na problemy, z którymi borykają się w pracy. Chodzi między innymi o brak możliwości rozwoju zawodowego i zbyt niskie zarobki, jak na odpowiedzialność, która na nich spoczywa.
Operatorzy najpierw pojawili się przed Sejmem, potem przeszli przed budynek KPRM.
- Zebraliśmy się tutaj przede wszystkim z powodu zmian, jakie zostały wprowadzone w ostatnim czasie w ustawie o Systemie Powiadamiania Ratunkowego oraz w rozporządzeniach do tej ustawy. Nasza grupa zawodowa od wielu lat zgłaszała problemy związane z funkcjonowaniem systemu, czyli między innymi ogromną liczbą wakatów, duża rotacją wśród pracowników. Były to rzeczy spowodowane głównie kwestiami finansowymi, natomiast również brakiem perspektyw zawodowych. W ostatnich latach udało nam się podjąć rozmowy z ministerstwem, natomiast zgłaszane przez nas uwagi i propozycje finalnie nie zostały wzięte pod uwagę – mówił organizator protestu.
Druga organizatorka dodała, że jedne niefortunne przepisy zostały zastąpiono innymi, równie niefortunnymi. - Na przykład wcześniej, co trzy lata, musieliśmy odnawiać prawo do zawodu. To zostało wykreślone z ustawy, ale zostało zastąpione równie niefortunnym systemem oceny. Generalnie ministerstwo utrzymuje, że braliśmy udział w tych pracach i to jest prawda, jednak nasze kluczowe uwagi nie zostały uwzględnione. I w tym jest problem – wyjaśniła.
Operatorom zależało również na konkretnej ścieżce i możliwości rozwoju zawodowego, jednak - ich zdaniem - propozycje ministerstwa nie rozwiązały tego problemu.
- W tym momencie operatorzy zarabiają średnio około 3800 złotych brutto. Dwa lata temu było to na poziomie 2500 złotych brutto. Wynagrodzenie wzrosło, natomiast nie jest to wiele, biorąc pod uwagę odpowiedzialność, która na nas ciąży, zakres wykonywanych zadań czy to, że pracujemy w niedzielę, święta i w nocy – wyliczał organizator.
- Przede wszystkim chodzi nam o nawiązanie dialogu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. O to zabiegamy od długiego czasu, niestety bezskutecznie, a chcielibyśmy zaproponować naprawdę sensowne rozwiązania – odpowiedziała organizatorka na pytanie o główny postulat poniedziałkowego protestu.
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24