Warszawa dla oszustów? Miasto oddaje nieruchomości warte miliony

Warszawa dla oszustów
Źródło: Fakty TVN
Kto chce atrakcyjną działkę w Warszawie – ma wolną drogę. Wystarczy, że zgłosi się jako kurator pożydowskiego mienia. Dawni właściciele mogą nie żyć, nie istnieć, nie znać kuratora – to bez znaczenia. Luka w prawie zmusza miasto do szokujących decyzji. Nie wiadomo w czyje ręce trafiają nieruchomości warte miliony: szkoły, boiska, nawet parki.

O tym, jak zgodnie z prawem zdobyć w Warszawie wartą miliony kamienicę mówił w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej" Marcin Bajko, dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu. Przekonywał, że problem zwrotów dotyczy też parków czy boisk szkolnych, a miasto nie jest w stanie się przed tym sprawnie bronić.

- Jesteśmy kompletnie osamotnieni, opuszczeni przez polityków i państwo, które chowa głowę w piasek. W sądach też jesteśmy bezbronni, bo według obecnej wykładni prawa w prywatne ręce może trafić właściwie wszystko. Niech pan wyjrzy przez okno: szkoła, park, jakiś placyk, kawałek trawnika. Ale czy za pięć lat to wszystko będzie publicznie dostępne - głowy nie dam - przekonywał dziennikarza gazety.

Jakich miejsc ten problem dotyczy? To na przykład gimnazjum nr 42 na ul. Twardej - sporą część działki, na której znajduje się ta placówka ma trafić w prywatne ręce. - Planu zagospodarowania jeszcze nie ma, ale plany dla szkoły można przewidzieć - mówi reporter FAKTÓW TVN Dariusz Prosiecki.

Oddam w niedobre ręce

- W pierwszej kolejności chce ten teren odzyskać. Z tego, co mi wiadomo ta osoba skupiła roszczenia byłych właścicieli - mówi Małgorzata Tarka z gimnazjum na Twardej. Okazuje się, że takich przypadków w stolicy jest więcej.

W liceum im. Jarosława Dąbrowskiego przed kilkoma lata urzędnicy wydali dwa miliony złotych na remont boiska przyszkolnego. Teraz, razem z całą sportową infrastrukturą muszą oddać je w prywatne ręce.

– Roszczenia obejmują praktycznie cały teren sportowy. Gdyby właściciele odzyskali działkę, nie będziemy mieli żadnego kawałka na rekreację i sport uczniów - mówi reporterowi programu "Blisko Ludzi" TTV Bogdan Madej, dyrektor placówki. Licealiści przekonują, że obiekt jest piękny, dobrej jakości i będzie to dla nich wielka strata. Podobna sytuacja dotyczy XVI Liceum Ogólnokształcącego im. Frycza Modrzewskiego – tu także wkrótce teren placu szkolnego ma odzyskać właściciel. Z kolei przy ulicy Niecałej, na dawnej szkolnej działce, ma powstać wysoki na osiem pięter apartamentowiec.

ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ PROGRAMU "BLISKO LUDZI" TTV:

Problemy z Dekretem Bieruta

Urzędnicy mówią o reprywatyzacyjnym szale, podczas którego miasto, zmuszone wyrokami sądów oddaje działki warte miliony złotych - szkoły, boiska, parki. Trafiają one w ręce osób, które nie mają nic wspólnego z dawnymi właścicielami gruntów. A wszystko w zgodzie z prawem.

- Można sobie na zdrowy rozum powiedzieć, że jeżeli ktoś ma 120 lub 150 lat to na pewno nie żyje. W związku z tym, o co on się ubiega, o jaki zwrot? W takich sytuacjach ustawa przewiduje powołanie kuratorów, którzy reprezentują interesy zmarłego i doprowadzają do zwrotu gruntu na ich rzecz - tłumaczy Marcin Bajko z Biura Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu.

"To jest paranoja"

Kurator musi tylko przekonać sąd, że będzie dbał o interesy spadkobierców. Jeżeli los byłych właścicieli jest nieznany, zamieszcza raz na jakiś czas ogłoszenie w gazecie, że ich poszukuje. W międzyczasie, sąd przyznaje kuratorowi prawo do przejęcia majątku lub jego części.

- Ogłasza się w prasie i może poszukiwać właściciela aż do śmierci, nawet jego dzieci mogą go poszukiwać bo on po prostu nie żyje - mówi Piotr Schramm, adwokat.

Według miejskich urzędników, brak ustawy reprywatyzacyjnej i brak określonych przepisów spowodował, że sądy nie chcą przeprowadzać skomplikowanych procesów spadkowych. Przyznają nieruchomości kuratorom, niezależnie, czy są to budynki mieszkalne czy urzędy publiczne.

Dochodzi do sytuacji absurdalnych, jak oddawanie boiska szkolnego prywatnym właścicielom, bo kurator kupił od właścicielki roszczenia warte kilkadziesiąt milionów za kilkadziesiąt złotych.

Urzędnicy podkreślają, że brakuje przepisów, które pomogłyby im bronić interesu społecznego. - Kwestia braku reprywatyzacji może wstrzymać rozwój Warszawy - mówi prezydent Hanna Groniewicz- Waltz.

ZOBACZ MATERIAŁ FAKTY TVN

kś/ran

Czytaj także: