Ulica Podskarbińska, Grochów, samo południe. Ludzie pośpiesznie wychodzą z domów, pędzą na przystanek lub wracają z siatami pełnymi zakupów. Większość z nich, szczególnie ci starsi, zatrzymają się na chwilę przy jednym z drzew. Panie wykonują znak krzyża, a mężczyźni uchylają czapki...
Bo nie jest to drzewo typowe. Obwieszono je świętymi obrazkami i różańcami, a na ziemi zawsze leżą świeże kwiaty i stoją znicze. O historię tego miejsca pytamy przechodniów. Różnorodność opowieści zaskakuje. Słyszymy wersje mistyczną (duchy), kryminalną (morderstwo) i ekologiczną (obrona przed wycinką).
- Starsza kobieta, mieszkanka tego budynku (wskazuje blok naprzeciwko - red.), opiekuje się tym, dba o to. Twierdzi, że jej się coś tutaj pojawiło i na tym to polega - opowiada jeden z mieszkańców.
"Były tam jakieś duchy"
Kolejna spotkana przez nas osoba przedstawia całkiem inną opowieść - związaną z budynkiem przy ul. Podskarbińskiej 6. - Kiedyś czytałam w prasie, że kogoś straszyło w którymś z mieszkań, były tam jakieś duchy, później chłopaka wyrzucili z trzeciego piętra, młodego, zginął. To są same przykre i smutne sprawy - opowiada.
I przypomina jeszcze jedną historię. - Jakaś dziewczyna jechała autobusem ostatnim, z pracy wracała i ją zamordowali. Różne okropne rzeczy się tu dzieją, dlatego starsze panie zaczęły przynosić jakieś obrazki, później zaczęły zapalać światełka, i tak się do tej pory coraz więcej tych świętości zbiera. Sama się kłaniam lub westchnę, ale swojego obrazka nie przyniosę - bo drzewo poświęcone nie jest - mówi rzeczowo.
Inny przechodzień mówi nam o konieczności obrony drzewa przed wycinką. I pokazuje nam obrazek Matki Boskiej Karmiącej, który sam powiesił kilka lat temu.
- Pierwszą kapliczkę zawiesiła jedna osoba, mieszkanka tego budynku. Tak sobie powiesiła, postawiła ławeczkę i przychodziła się modlić. A później każdy zaczął swoje obrazki donosić, i to się nazwało "świętym drzewem" - słyszymy od kolejnej mieszkanki Grochowa.
"Miejsce pamięci". Ale czego?
O to, co wydarzyło się w okolicy drzewa przy ul. Podskarbinskiej zapytaliśmy varsavianistów.
Jarek Kaczorowski (mówi o sobie "spacerolog praski") Grochów zna jak własną kieszeń. - Prawdopodobnie mieszkańcy chcieli obronić drzewo przed wycinką, dlatego powiesili tam kapliczkę - wyjaśnia.
Tę wersję zna także Tomasz Jarosz z portalu twoja-praga.pl, ale przyznaje, że za jej wiarygodność głowy nie da. - Tej wersji nikt oficjalnie nie potwierdził - dodaje.
O historię tajemniczego drzewa oraz jego kondycję pytamy urząd dzielnicy Praga Południe. - W ocenie pracowników Wydziału Ochrony Środowiska drzewo jest w zadowalającym stanie zdrowotnym. Wymaga jednak zabiegów pielęgnacyjnych, między innymi w koronie - mówi Jerzy Gierszewski, rzecznik dzielnicy.
Precyzuje również, że w planie zagospodarowania przestrzennego przypisano je do kategorii: "pomniki, miejsca pamięci, rzeźby". - Miejsce pamięci, ale pamięci czego? - dopytujemy rzecznika. Ale na to pytanie Gierszewski odpowiedzieć nie potrafi.
Klaudia Ziółkowska