Za internetowe wpisy zapłaciła stanowiskiem. Dziś twierdzi, że niesłusznie. Odwołana szefowa MPT Elżbieta Wiśniewska kontratakuje. Przekonuje, że jej komentarze w internecie pod adresem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, miały charakter prywatny.
Elżbieta Wiśniewska jeszcze dwa dni temu zarządzała Miejskim Przedsiębiorstwem Taksówkowym. Dlaczego została zwolniona ze swojej funkcji? - Ze względu na psucie wizerunku spółki - odpowiada Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Psuła wizerunek
Na wizerunek MPT negatywnie miała wpłynąć wypowiedź na Facebooku dotycząca niedawnego spotkania Donalda Tuska z rodzinami ofiar katastrofy: "Nie wybierali się do premiera w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy, bo to sprawa prokuratury, nie wybierali się towarzysko, bo premier w pracy nie prowadzi życia towarzyskiego. Po co więc chcieli przyjść jak nie po kasiorę".
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma wątpliwości, że za słowa na forum internetowym Elżbieta Wiśniewska musiała ponieść surowe konsekwencje. Co poczuła, kiedy okazało się, że rada nadzorcza rezygnuje jej usług? - Obrzydzenie. Stałam się swego rodzaju kiełbasą wyborczą dla pani prezydent - żali się Wiśniewska.
Zdaniem prezydent miasta prywatna wypowiedz zaszkodziła publicznym interesom spółki. - To co robię w życiu zawodowym to jedno. To co robię na Facebooku, u cioci na imieninach, w korespondencji wysyłanej do bliskich to jest sfera prywatna. One się nie łączą - odpiera zarzuty była prezes MPT.
Jak mały owad
Doktor Marek Kochan z Uniwersytetu Warszawskiego nie ma najmniejszych wątpliwości, że wypowiedz w portalu społecznościowym jest wypowiedzią publiczną, jednak w tym przypadku poniosła konsekwencje swojej zbyt niskiej pozycji w miejskich strukturach.
- W przyrodzie jest często tak, że mały wpada w sieci, a duży ja zrywa i przelatuje. Tak samo jest w zachowaniach publicznych. To, za co szefowa przedsiębiorstwa taksówkowego straciła prace, być może w przypadku wyższego urzędnika albo osoby z pierwszych stron gazet pozostało by niestety bezkarne - przekonuje Kochan.
Większość kierowców MPT nie chciała dzisiaj oceniać tej decyzji przed kamerą.
Leszek Dawidowicz bako/ec