Pierwsze prezerwatywy, erotyczne figurki rodem z Kamasutry czy PRL-owskie plakaty ostrzegające przed chorobami wenerycznymi. To tylko kilka z ponad dwóch tysięcy eksponatów, jakie zobaczymy w otwierającym się we wtorek Muzeum Erotyki.
Czy Muzeum Erotyki jest w Warszawie potrzebne? O odpowiedź poprosiliśmy gości "Rytmu Miasta".
- Jestem na tak. Każda inicjatywa, która będzie nas oswajała z tym trudnym tematem, jest pożądana – mówiła psycholożka Maria Rotkiel - Mamy cały czas kłopot z rozmową o tej sferze aktywności. Mam nadzieję, że będzie wielu zwiedzających, ja sama będę w tym tłumie – dodaje.
Pierwsze w Polsce
Podobne przybytki są już w Amsterdamie, Barcelonie czy w Paryżu. Warszawskie będzie pierwszą tego typu placówką w Polsce. Na 450 metrach kwadratowych zobaczymy m.in.: peruwiańską ceramikę, perskie miniatury, tybetańskie obrazy, indyjskie płaskorzeźby, chińską porcelanę, afrykańską sztukę ludową czy japońskie obrazy shunga. Ciekawostką będzie na pewno pierwszy polski automat z prezerwatywami z 1934 roku.
- Muzeum Erotyki jest potrzebne – stwierdził Norbi i wskazuał inne europejskie miasta, które tego typu placówki już mają – U mnie w Olszytnie w domu też było kiedyś, ale zamknęli, bo było nielegalne – żartował wokalista.
W Muzeum Erotyki będzie można obejrzeć przedmioty, jakie inne muzea wstydliwie skrywają przed zwiedzającymi. A przecież motywy erotyczne istniały w sztuce od tysięcy lat. Mimo to o "tych sprawach" rozmawiamy z trudem.
Bo każdy ma libido
- To cały czas temat tabu. Warszawa jest najlepszym miejscem, żeby przełamywać stereotypy, pokazać, że jesteśmy nowocześni, otwarci i z normalnością podchodzimy do tematu, który jest bliski każdemu, bo każdy ma libido i popęd seksualny – wyjaśniała Maria Rotkiel.
WIĘCEJ WE WTOREK W "WITAJ WARSZAWO!"
Muzeum Erotyki ul. Grzybowska 3 otwarte codziennie w godz. 11-22 wstęp 25/30 zł (tylko dla pełnoletnich)
bako/ec