Szkoła numer 342 przy Topolowej jest warszawską rekordzistką. - 18 pierwszych klas, w każdej 20-22 osób, czyli ok. 360 uczniów klas pierwszych w jednej szkole - wylicza Katarzyna Drozd, reporterka TVN 24. Taki natłok uczniów oznacza, że zajęcia muszą odbywać się na dwie zmiany: pierwsza rozpoczyna zajęcia o 8.00, druga po południu.
Władze Białołęki przekonują, że to uroki młodej dzielnicy. - To, że mamy dużo dzieci jest czymś bardzo pozytywnym. Na Białołęce najwięcej się buduje, oddaje się najwięcej mieszkań. Wiemy, że dzieci przybywa, ale nie zawsze wiemy dokładnie, w którym miejscu - mówi burmistrz Białołęki Piotr Jaworski.
W tej dzielnicy co roku przybywa ok. 600 dzieci w wieku szkolnym. Dlatego w ciągu dwóch lat mają tu powstać cztery nowe szkoły podstawowe, a dwie mają zostać rozbudowane.
17 klas pierwszych w szkole na Białołęce
"Wyjdzie w praniu"
1 września to początek nauki także w szkole nr 356 przy ul. Głębockiej, gdzie powstało tam aż 17 klas pierwszych. Tu także dzieci będą musiały się uczyć się na dwie zmiany.
- Tutaj jest bardzo dobrze zorganizowana opieka świetlicowa, od godz. 6.30 do 18. Pani dyrektor mówiła też, że starają się tak układać plan, żeby te ostatnie lekcje były już artystyczne, muzyczne – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji, która wzięła udział w inauguracji roku w tej szkole.
- A rodzice podkreślają, że chodzi o organizację. To, że dzieci będą chodziły na pierwszą zmianę dwa razy w tygodniu, a na drugą trzy, nie generuje problemów, ponieważ jest świetlica, jest też pomoc sąsiedzka – dodaje Justyna Kosela, reporterka TVN24.Sami rodzice potwierdzają, że są pozytywnie nastawieni do nauki w różnych zmianach. - Zobaczymy, co wyjdzie w praniu – mówiła jedna z mam. - Mam nadzieję, że dyrekcja sobie poradzi. Będziemy dostosowywali się do sytuacji. Takie jest życie - mówił z kolei inny rodzic.
Minister o szkole na Białołęce
ran/r//b