Wody Polskie sprawdzają moc przesyłową tymczasowego rurociągu, który odprowadza do "Czajki" ścieki spływające do Wisły. Zapewniają, że sytuacja ma być ustabilizowana w ciągu kilku dni.
Jeszcze w poniedziałek Wody Polskie podawały, że moc przesyłowa wynosi 60 procent i będzie się stopniowo zwiększała.
Obciążenie mostu
Zapytaliśmy rzecznika instytucji, jak praca rurociągu wygląda we wtorek. - Sytuacja się zmienia, raz jest to 40 proc., a raz 100 proc. Są więc takie godziny, że już nic nie wpada do Wisły - zapewnił około godziny 8 Sergiusz Kieruzel.
I dodał, że spółka testuje, jak zachowuje się rurociąg w różnych konfiguracjach przepływowych. – Musimy równo rozkładać przepływ w obu rurach, a także równo obciążać most pontonowy – podał. Zaznaczył też, że konieczne jest sprawdzenie, jak system pracuje przy większych opadach deszczu, zapowiadanych na najbliższe godziny.
- Potrzebujemy kilku dni na ustabilizowanie przepływu. Inżynierowie określili ten okres na tydzień od uruchomienia - podkreślił.
Zapewnił, że "wszystkie próby idą bardzo dobrze". I podkreślił, że przy osiągnięciu 100 proc. mocy, żadne nieczystości nie będą wpadały do Wisły.
Tłoczenie rozpoczęło się w poniedziałek
Tłoczenie nieczystości z lewobrzeżnych dzielnic do oczyszczalni "Czajka" przy użyciu wybudowanego na moście pontonowym w ubiegłym tygodniu rurociągu rozpoczęło się w poniedziałek o 4. Wówczas zakończyły się testy samej konstrukcji, która była montowana na moście pontonowym i brzegach rzeki.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, podkreślił, że zgodnie z deklaracjami miasta z niedzieli, rząd jest gotowy, aby utrzymywać to rozwiązanie, czyli rurociąg na moście pontonowym, przez kolejne dwa miesiące.
Wiceprezes Wód Polski Krzysztof Woś zapowiedział, że jej przedstawiciele pozostaną na miejscu przez całe dwa miesiące po to, aby prawidłowo utrzymywać system, a w momencie, gdy nie będzie potrzebny - bezpiecznie go rozebrać.
Do awarii dwóch kolektorów, odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do leżącej na prawym brzegu oczyszczalni "Czajka", doszło we wtorek, 27 sierpnia i dzień później. Od 28 sierpnia nieczystości są zrzucane do Wisły. Władze stolicy zapewniają, że woda płynąca w kranach jest zdatna do picia.
ab,PAP/ran