Pierwsi protestujący pojawili się przed kancelarią premiera już ok. godz. 7. Jak podkreślali organizatorzy strajku, protest w Al. Ujazdowskich ma zwrócić uwagę na problem nierównego traktowania matek, które prowadzą własną działalność gospodarczą.
Pokojowo i bez utrudnień
Ok. godz. 11 przed siedzibą premier Ewy Kopacz zebrało się około 60 osób.
- Wszystko odbywa się pokojowo. Protest nie powoduje też żadnych utrudnień w ruchu w Al. Ujazdowskich - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak.
Po godz. 12 protestujący zaczęli się rozchodzić. - Nie mamy informacji o utrudnieniach w ruchu w tym rejonie - przekazała ok. godz. 13.30 Edyta Adamus ze stołecznej policji.
17,77 zł na macierzyńskim
W środę przed kancelarię premiera protestujące przyniosły transparenty, puste butelki i wózki. Część z nich przyszła z dziećmi. - Gromadzimy się po to, by sprzeciwić się krzywdzącej przedsiębiorców ustawie o zmianie naliczania zasiłków dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Zmiana dotyczy wszystkich przedsiębiorców, ale szczególnie godzi w matki, które po urodzeniu dziecka dostaną na macierzyńskim 17,77 zł od państwa, po opłaceniu obowiązkowej składki zdrowotnej! – tłumaczyli organizatorzy protestu.
Kobiety chcą także, aby zmieniono ustawę, która ich zdaniem krzywdzi kobiety w zagrożonej ciąży, przebywające na L4. – Nie są one w stanie dostosować się do nowych warunków – nie mogą "nadpłacić" ubezpieczenia, będąc na zwolnieniu lekarskim! Żądamy równego traktowania matek w Polsce! - przekonywały.
Mamy spokojnie, ojcowie blokowali ulice
Z kolei we wtorek w stolicy o swoje prawa walczyli ojcowie. W proteście wzięło udział kilkanaście osób, ale utrudnienia były ogromne. Korki utworzyły się na moście Poniatowskiego, Saskiej Kępie i w centrum.
Tak we wtorek w stolicy protestowali ojcowie ze Stowarzyszenia Dzielny Tata:
Manifestacja przeszła przed pałac
jk/sk