- Było spokojnie - podsumowuje sylwestrową noc Rafał Marczak z biura prasowego stołecznej policji. Interwencje było niewiele i dotycztyły raczej niewielkich wykroczeń. - Pojedyncze przypadki związane ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, brak interwencji dotyczących niewłaściwego używania petard - wylicza Marczak.
W Śródmieściu spokojnie
Statystyki nie zawyżyło nawet Śródmieście, chociaż to w tej dzielnicy odbywała się miejska zabawa sylwestrowa. Policjanci zatrzymali 2 osoby podejrzane o rozbój, 1 trafiła do aresztu za niszczenie mienia - rozbicie szyby w samochodzie. - Jak na skalę imprezy to niewiele - zauważa Marczak.
W sobotę do północy stołeczna drogówka odnotowała 61 kolizji i 5 wypadków, w których rannych zostało 9 osób. Nikt nie zginął. Policjanci zatrzymali 11 nietrzeźwych kierowców. - To statystyki nieodbiegające od zwykłego dnia - komentuje Marczak.
Strażacy nie próżnowali
O spokoju nie mogą mówić w miejskiej komendzie straży pożarnej. W nocy strażacy wyjeżdżali 53 razy. Na szczęście wiekszość interwencji nie dotyczyła dużych pożarów. Straż wzywano do płonących dachów i balkonów, które zapaliły się od petard. Taka sytuacja była m. in. w bloku przy ul. Bukowińskiej.
Strażacy reagowali też na zdarzenia zarejestrowane przez monitoring, gasili m. in. altanki i śmietniki. - To normalna sytuacja, kiedy tyle osób przebywa na zewnątrz - podsumował nocne interwencje oficer z biura prasowego straży pożarnej.
js//ec