Przypomnijmy: stołeczny ratusz rozstrzygnął we wtorek konkurs na projekt tzw. placu Centralnego - fragmentu placu Defilad, który ma pozostać niezabudowany. To finał żmudnej procedury, poprzedzonej prowadzonymi na niespotykaną wcześniej w Warszawie skalę konsultacjami społecznymi. Do zaprojektowania ostatecznej wersji placu zaproszona została polsko-duńsko-szwajcarska pracownia A-A Collective. Jej projekt zakłada, że na powierzchni placu odwzorowany zostanie układ przedwojennych ulic, kamienic i podwórek (obrys jednego z nich wyznaczy na przykład kształt planowanej fontanny).
Świnia upolityczniona
Emocje rozgrzały jednak nie założenia projektu, a zaskakujące elementy na jednej z wizualizacji. Widać na niej między innymi lecący nad miastem sterowiec i unoszącą się w powietrzu świnię. I to właśnie ten zwierzak wywołał lawinę komentarzy.
Na Twitterze uaktywnił się nawet niedoszły prezydent Warszawy, który w duchu znanym z kampanii wyborczej podsumował: "To nowy projekt pl. Defilad prezydenta Trzaskowskiego. Czyli trawnik i latająca świnia. Prawdziwa wizja na miarę europejskiej stolicy".
To nowy projekt pl.Defilad prezydenta Trzaskowskiego. Czyli trawnik i latająca świnia. Prawdziwa wizja na miarę europejskiej stolicy. pic.twitter.com/FEAKHK7umB— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 27 listopada 2018
Jaki zapominał przy tym, że projekt powstawał zanim prezydent został zaprzysiężony, a na decyzję sądu konkursowego wpływu tak czy owak by nie miał.
Ale o co w takim razie chodzi ze świnią? Pierwsze tropy pojawiły się zaraz po pierwszym zdziwieniu, w komentarzach i odpowiedziach. Ich autorzy sugerowali, że świnię i sterowiec łączy ze sobą... muzyka. Jedno do zespołu Pink Floyd - różowa świnia znalazła się na okładce jednej z ich płyt, a balon w takim kształcie promował kilka lat temu poświęconą zespołowi wystawę w londyńskim Muzeum Wiktorii. Sterowiec to z kolei nawiązanie do zespołu Led Zeppelin.
Po co jednak umieszczono je na wizualizacji? Prawdopodobnie dla żartu. Mruganie okiem do spostrzegawczych odbiorców to częsta praktyka wśród architektów. Do takiego wniosku prowadzić może też wizyta na internetowej stronie pracowni. Choćby sekcja "kim jesteśmy", gdzie zamiast tradycyjnych zdjęć architektów zobaczyć można stare portrety z przesłoniętymi czarnymi paskami oczami.
Ku takiemu wyjaśnieniu skłaniają się też wiceprezydent Michał Olszewski i szefowa Biura Architektury Marlena Happach, którzy skomentowali zamieszanie:
Czy ktoś z Was słuchał kiedyś #PinkFloyd?To niewtajemniczonych w twórczość tej legendarnej grupy i zafascynowanych projektem #PlacCentralny zapraszam do głębszego oddechu...... https://t.co/H5Y7VIX9YY— Michał Olszewski (@molszew77) 27 listopada 2018
Dla wszystkich oburzonych latającą świnką. https://t.co/mCHkPReAQI— Marlena Happach (@Marlena_Happach) 27 listopada 2018
Kontrowersje wokół architektonicznych wizualizacji to jednak nie tylko warszawska specyfika. Często zarzuca się im, że "sprzedają" określoną wizję miasta, w której brak miejsca na przykład dla osób starszych czy dyskryminowanych. Dzieje się tak na przykład, gdy architekci korzystają z dostarczonych przez producentów oprogramowania zestawów postaci do wykorzystania przy tworzeniu wizualizacji.
KONFERENCJA URZĘDU MIASTA O WIZJI PLACU:
Rozstrzygnięto konkurs na koncepcję placu Centralnego
Rozstrzygnięto konkurs na koncepcję placu Centralnego
Źródło zdjęcia głównego: Zygmunt Borawski, Srdjan Zlokapa, Martin Marker Larsen (Warszawa, Szwajcaria)