"Próba wmówienia Polakom, że moja wygrana w wyborach może skutkować wprowadzeniem kartek na mięso jest absurdalna" - napisał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w liście otwartym do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. "Mięsna afera" stała się pretekstem do rozważań o wolności. "Pan nienawidzi wolności i chce ograniczać prawa Polaków" - zarzucił prezesowi PiS prezydent Warszawy.
Prezes PiS odniósł się ostatnio do raportu o konsumpcji przygotowanego przez organizację C40 Cities, działającą na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Do inicjatywy należą miasta z całego świata, w tym Warszawa. W ostatnich dniach politycy PiS i Solidarnej Polski prześcigają się w krytykowaniu Rafała Trzaskowskiego, zarzucając mu poparcie dla zawartych w raporcie propozycji ograniczenia konsumpcji mięsa czy nabiału.
CZYTAJ TEKST KONKRETU 24: "Warszawa zakaże jedzenia mięsa" - jak stary raport posłużył do stworzenia fałszywego przekazu
Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", komentując propozycje z raportu, ocenił, że "objawia się nam wielkie szaleństwo". Według niego, "z tych projektów wynika, że każdy mógłby zjeść rocznie maksymalnie 16 kg mięsa" i że jest to mniej, niż w czasie stanu wojennego i mniej, niż później dostawali pracownicy umysłowi, bo "na kartkach od Jaruzelskiego było po 2,5 kg na miesiąc, czyli 30 kg rocznie". - Chcę to mocno podkreślić: my jesteśmy za wolnością, nie chcemy sztucznych ograniczeń w imię jakichś ideologii. Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki - zadeklarował.
Trzaskowski rozszyfrował skrót PiS: Paraliż i Strach
Do sprawy Rafał Trzaskowski odniósł się w poniedziałek w liście otwartym do Jarosława Kaczyńskiego, zamieszczonym w mediach społecznościowych.
"Próba wmówienia Polakom, że moja wygrana w wyborach może skutkować wprowadzeniem kartek na mięso jest absurdalna. Równie dobrze Pan i Pana formacja moglibyście próbować wmówić Polakom, że w rządzonej przeze mnie Warszawie mięso będzie dostępne tylko w tłusty czwartek, że Żoliborz zmieni nazwę na C-40, a w przedszkolach tej dzielnicy będzie dostępny tylko jarmuż i kalarepka. Nabiał będzie można kupić tylko na hasło 'nie cierpię PiSu', a za noszenie nowych ubrań będzie kara ciężkich robót przy pieleniu miejskich grządek" - napisał Trzaskowski.
Stwierdził, że "mięsną aferę" można by wyśmiać, gdyby nie to, że - jak ocenił - w tym samym czasie "toczy się realny i fundamentalny spór" o kluczową dla Polaków wartość. "Spór o wolność, której jest Pan największym wrogiem" - napisał prezydent Warszawy. "Pańska, powtarzana ciągle teza, jakoby PiS była formacją broniącą polskiej wolności to największe kłamstwo polskiej polityki po 1989 roku, a przedstawianie Pana jako człowieka wolności, człowieka dającego Polakom prawo wolnego wyboru to największa manipulacja w dziejach. Równie dobrze można by powiedzieć, że Wiesław Gomułka był człowiekiem solidarności, a Edward Gierek człowiekiem wolności gospodarczej" - dodał wiceszef PO.
"Pan nienawidzi wolności. Chce Pan ograniczać prawa Polaków, wprowadzać zakazy i narzucać nam swoje – jedynie słuszne – rozwiązania. Pana wizja świata, to nic innego jak próba podporządkowania Panu całego państwa zgodnie z zasadą 'państwo to JA-rosław'. Zresztą tak właśnie zbudowana jest cała Pana partia. Nie ma wśród jej członków nikogo, kto miałby odwagę myśleć samodzielnie, kto miały odwagę wyjść poza ramy wyznaczone przez swojego wodza. Wprowadził Pan wśród członków PiS totalny zamordyzm i zniewolenie. I Pan ma czelność mówić, że PiS to partia wolności? Przecież skrót PiS wcale nie oznacza prawa i sprawiedliwości, tylko wdrażany w imię tych dwóch wartości: Paraliż i Strach" - napisał.
"To co nas różni naprawdę to podejście do wolności"
Według niego, rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego "to jeden wielki ciąg polityki zakazów i ograniczeń", a cała filozofia rządów PiS zakłada "totalną ingerencję państwa w życie Polaków".
Jak dodał, dowodem na wdrażanie przez prezesa PiS w Polsce polityki zniewolenia są "ciągłe zakusy" dotyczące wprowadzenia w Polsce ograniczeń dotyczących działania wolnych mediów, zgromadzeń, sprzedaży ziemi, działalności samorządów przez powolne odcinanie ich finansowania, całkowite podporządkowanie prokuratury, a także "wielka kampania zawłaszczenia - jedynej wciąż niezależnej od Pana - władzy sądowniczej" oraz "polityka podporządkowania wszystkiego, co można upaństwowić".
Trzaskowski ocenił, że prezes PiS "funduje" Polakom "szczucie na kobiety, gejów, organizacje pozarządowe, nauczycieli czy lekarzy-rezydentów".
Stwierdził, że zgadza się w jednym z Kaczyńskim. "Nadchodzące wybory będą starciem podobnym do tego, które miało miejsce w 1989 roku. Marzy Pan o tym, żeby zdefiniować ten spór jako walkę 'cywilizacji śmierci' z 'ochroną wartości chrześcijańskich'. Ale polem walki nie będzie jałowy spór, kto jest za, a kto przeciw wartościom chrześcijańskim. Bo to, co nas różni naprawdę to podejście do wolności" - podkreślił.
"My ufamy ludziom i wierzymy w mądrość ich wyborów. Chcemy przywrócić im pełnię praw i pozwolić decydować. Uważamy, że rolą państwa jest wspieranie swoich obywateli, a nie ingerowanie w ich życie. Chcemy silnych samorządów, bo wierzymy, że ludzie lepiej od Pana wiedzą jak rozwiązywać swoje problemy – muszą jedynie dostać instrumenty i prawo do podejmowania decyzji. Wierzymy w siłę społeczeństwa obywatelskiego, w siłę organizacji pozarządowych, w siłę demokracji i rządy prawa" - czytamy w liście.
Trzaskowski stwierdził, że wolność stanowi dla Polaków wartość bezwzględną i wyjątkowo cenną i jest rozumiana jako prawo do samostanowienia, wyrażania różnych opinii, wyboru sposobu życia i niezależności. "Ukraińcy za wolność gotowi są oddawać życie. My stoimy ramię w ramię z Ukrainą, bo dla nas wolność jest równie cenna i nie pozwolimy na to, żeby ktokolwiek - nieważne, czy jest to ktoś z zewnątrz, czy ktoś z wewnątrz - nam tę wolność ograniczał. Dlatego wiem, że Pan przegra, bo kłamstwo zawsze przegrywa z prawdą" - podsumował.
Źródło: PAP