Na Białołękę wraca dwuwładza

Radni Białołęki wybrali nowego przewodniczącego
Radni Białołęki wybrali nowego przewodniczącego
Źródło: UD Białołęka / tvnwarszawa.pl
W radzie dzielnicy Białołęka kolejny przewrót. W czwartek wieczorem radni Platformy Obywatelskiej wraz z koalicjantami odwołali przewodniczącego Wiktora Klimiuka z PiS, a na jego miejsce powołali Pawła Tyburca z PO. Ten pierwszy przekonuje, że "spotkanie było nielegalnie" i nie czuje się odwołany. Do dzielnicy wraca dwuwładza.

"Mamy nowego przewodniczącego" – poinformował nas po godzinie 17.00 radny Piotr Basiński z Inicjatywy Mieszkańców Białołęki. Dodał, że udało się zebrać kworum (czyli ponad połowę składu rady) i "właśnie odbywa się sesja".

Przypomnijmy – posiedzenie radnych miało się odbyć dziś rano (o czym pisaliśmy na tvnwarszawa.pl), lecz nie doszła do skutku. Informacja o jej zwołaniu na godzinę 9.30 dotarła do radnych zaledwie 20 minut wcześniej. W tak krótkim czasie do białołęckiego ratusza zdążyły dojechać tylko dwie osoby, a sesja – z powodu braku kworum – wcale się nie odbyła.

Platforma wraz z koalicjantami to wykorzystali. Dotarli na miejsce kilka godzin później i... zaczęli obradować.

- Radni nie mogli dojechać na wskazaną rano godzinę, bo byli za późno poinformowani. Kworum zebrało się w urzędzie jak najszybciej, jak to było możliwe – twierdzi radna Magda Roguska z PO.

Odwołali przewodniczącego

Na sesji nie było nikogo z Prawa i Sprawiedliwości ani lokalnego klubu Razem dla Białołęki (RDB). Nie było też samego przewodniczącego Wiktora Klimiuka. Obrady poprowadził za niego radny Waldemar Roszak (PO).

Na jakiej podstawie? Jak twierdzi radna Roguska, jeśli nie ma przewodniczącego ani upoważnionego wiceprzewodniczącego, sesje – zgodnie ze statutem - może prowadzić najstarszy wiekiem radny obecny na sali – w tym przypadku właśnie Roszak. Pod jego kierownictwem odwołano Klimiuka, a na nowego przewodniczącego wybrano Pawła Tyburca (PO).

"Nie czuję się odwołany"

- Takie postępowanie jest całkowicie nielegalne. Nikt z radnych PiS ani RDB nie został powiadomiony o takim spotkaniu radnych – komentuje Klimiuk.

Na pytanie, czy czuje się odwołany, odpowiada krótko: w żadnym wypadku. – Wiedzą (radni PO – red.), że to co zrobili jest całkowicie niezgodne z prawem, ale nie obchodzi ich to. Będą chcieli ciągnąć łamanie prawa aż do przyszłych wyborów – dodaje.

Nie trzeba dodawać, że radni białołęckiej PO mają po swojej stronie radę miasta i prezydenta. Jeśli czwartkowe wybory przewodniczącego – podważone przez PiS – trafią na wokandę ratusza, ten pewnie podtrzyma stanowisko Platformy. Tak, jak było w przypadku trwającego ponad rok spory między Klimiukiem, a radną PO Anną Majchrzak.

Wszystko wskazuje więc na to, że w radzie dzielnicy na Białołęce ponownie zapanuje dwuwładza. Z jednej strony przewodniczący Wiktor Klimiuk (nieuznawany przez PO), z drugiej – Paweł Tyburc (nieuznawany przez PiS).

CZYTAJ TAKŻE: "Uderzono jedną z radnych". Film z sesji na Białołęce:

Nagranie z telefonu radnej

kw/b

Czytaj także: