Amerykańską tradycją, izraelską refleksją, skandynawską mrocznością i kubańską energią mienić będą się barwy tegorocznego Jazzu Na Starówce. Największymi gwiazdami 21. już edycji festiwalu będą Christian McBride, Shai Maestro, Terje Rypdal i Omar Sosa. Inauguracyjny koncert, jak zawsze, w pierwszą sobotę lipca.
Międzynarodowy Plenerowy Festiwal Jazz na Starówce to jedna z najpopularniejszych tego typu imprez w Polsce. Jak wyliczyli organizatorzy, przez w ciągu dwóch dekad przyciągnął pół miliona słuchaczy. Na tę liczbę złożyli się zarówno świadomi słuchacze, jak i przypadkowi przechodnie, wytrawni melomani i turyści, którzy spacerując po Starym Mieście zatrzymali się zwiedzeni jazzową nutą. Niektórzy po kilku minutach poszli dalej, inni stali się bywalcami kolejnych edycji festiwalu.
Polska gwiazda
Tegoroczną otworzy Wojciech Mazolewski Quintet. Basista z Trójmiasta to obecnie obok Tomasz Stańki, Włodka Pawlika i Leszka Możdżera najpopularniejszy polski jazzman. Pewnie nie prezentuje jeszcze poziomu swoich starszych kolegów, ale jest na dobrej ku temu drodze, a dzięki statusowi celebryty skutecznie popularyzuje gatunek.
- Od wielu lat żaden polski artysta nie zagrał u nas na otwarcie. W tym roku uznaliśmy, że dobrze będzie zaprosić Wojtka, bo to artysta, który zmienił oblicze jazzu w Polsce. Pokazał, że to muzyka, która może nie boleć także kogoś, kto nie miał z nią zbyt wiele do czynienia – mówi tvnwarszawa.pl Krzysztof Wojciechowski, dyrektor festiwalu.
Amerykańska petarda
Numery dwa i trzy na festiwalowej rozpisce to także zespoły dowodzone przez kontrabasistów: Christian McBride Trio oraz Charnett Moffett's Nettwork. McBride to jeden z najwybitniejszych wirtuozów tego instrumentu w jego historii. Może pochwalić się czterema statuetkami Grammy, współpracą z wieloma wielkimi postaciami jazzu, ale również muzyki popularnej – Stingiem, Paulem McCartney'em czy Jamesem Brownem. - To jest jazz perfekcyjny, sto procent jazzu w jazzie. Gra mainstream, ale liczę na mocny funkowo-rockowy finał – cieszy się Wojciechowski.
Sensacyjnie zapowiada się koncert Charnetta Moffetta. Wybitnemu basiście towarzyszyć będzie doborowy skład w osobach: Stanleya Jordana na gitarze elektrycznej, Cyrusa Chestnuta na fortepianie oraz Jeffa "Taina" Wattsa na perkusji. W takim zestawieniu nigdy wcześniej w Polsce nie grali. – To nowy projekt. Nie wydali jeszcze płyty, więc nie do końca wiemy czego się spodziewać. Ale suma tych czterech indywidualności zapowiada niezłą jazdę, koncertową petardę – zapowiada nasz rozmówca.
Izraelska esencja
Ochłonąć będzie można tydzień później, bo wystąpi Shai Maestro Trio. Genialny izraelski pianista przez lata był częścią znakomitej grupy Avishaia Cohena, z którym zresztą zagrał na Starówce osiem lat temu. Teraz wraca jako lider własnego bandu, ale z podobna propozycją muzyczną – oszczędną, wykoncypowaną, piękną. Zapewne dowiedzie, że klasyczne, akustyczne trio to prawdziwa esencja jazzu.
Na półmetku festiwalu, który przypadnie na 1 sierpnia, zagra zespół Wojciecha Konikiewicza. - Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego to czas zadumy nad historią, dlatego zależy nam, żeby wtedy grali polscy artyści – tłumaczy Krzysztof Wojciechowski.
Skandynawska mroczność
Tydzień później sceną zawładną muzycy z Włoch. Warto skorzystać z okazji, bo w Polsce nieczęsto można oklaskiwać jazzmanów z Półwyspu Apenińskiego. Dzięki hojności Włoskiego Instytutu Kultury na Rynku Starego Miasta wystąpi Fabrizio Bosso Quartet. Bosso to obok Enrica Ravy, najlepszy z włoskich trębaczy o międzynarodowym zasięgu. - Niektórzy nazywają go włoskim Chetem Bakerem. Gra spokojną, stonowaną muzykę i myślę, że taki będzie jego koncert – opowiada szef festiwalu.
Następnym zespołem w programie jest austriacki Dickbauer Collective, poruszający się między jazzem a muzyką poważną. Dlatego jest to propozycja raczej dla bardziej wyrobionych słuchaczy.
Podobnie zresztą jak norwesko-duński Terje Rypdal & Palle Mikkelborg Project. Rypdal uznawany jest za jednego z najważniejszych gitarzystów jazzowych Europy, który odcisnął piętno zarówno na podejściu do gitarowej kompozycji i improwizacji. Projekt stworzony z Mikkelborgiem nie schlebia masowym gustom, to mroczne, skandynawskie brzmienie. – Od wielu lat chcieliśmy zaprosić Terje Rypdala, z różnych względów okazywało się to niemożliwe, ale wreszcie się udało. Osobiście na ten koncert czekam najbardziej i ciekaw jestem jak przyjmie go publiczność – zdradza Krzysztof Wojciechowski.
Kubański energia
Na koniec Jazzu Na Starówce warszawskiej publiczności zaprezentuje się kwartet Omara Sosy. Kubański pianista, który lubi też czasem pośpiewać, to atrakcja najważniejszych festiwali na świecie. Jego muzyka łączy jazzowe wyrafinowanie, afrykańską tradycję i kubańską energię. Pewne jest więc, że finał festiwalu pozytywny i bardzo roztańczony.
Wszystkie koncerty są bezpłatne. Rozpoczynają się o godz. 19 w kolejne soboty lipca i sierpnia.
PROGRAM FESTIWALU:
4 lipca - Wojciech Mazolewski Quintet (Polska)
11 lipca - Christian McBride Trio (USA)
18 lipca - Charnett Moffett's Nettwork ( USA)
25 lipca - Shai Maestro Trio (Izrael)
1 sierpnia – Wojciech Konikiewicz Trio (Polska)
8 sierpnia - Fabrizio Bosso Quartet (Włochy)
22 sierpnia – Terje Rypdal & Palle Mikkelborg Project (Norwegia, Dania)
29 sierpnia - Omar Sosa Quartet (Kuba)
Piotr Bakalarski
Źródło zdjęcia głównego: mat. organizatora