Krzywe drzewo poszło pod topór

Diana Porębska-Łyżnik, współwłaścicielka kamienicy - fot. Dawid Krysztofiński/Tvnwarszawa.pl
Diana Porębska-Łyżnik, współwłaścicielka kamienicy - fot. Dawid Krysztofiński/Tvnwarszawa.pl
Nietypowe, tworzące kąt prosty drzewo, które rośnie na Saskiej Kępie od prawie 90 lat dziś zostanie ścięte - Żyjemy w kraju, gdzie świadomość pewnych wartości jest niska – mówi Natalia Mikołajczuk, która razem z komitetem obrony drzewa pojawiła się przy Paryskiej 6.

Krzywe drzewo znajduje się około półtora metra od starej kamienicy na Saskiej Kępie przy ul. Paryskiej 6. Żeby do niej wejść trzeba się schylić pod konarem. Obrońcy drzewa są przekonani, że to czyni je wartościowym.

- Drzewo jest nieodłącznym elementem tej okolicy. Jest symbolem Saskiej Kępy - mówi Natalia Mikołajczuk z komitetu obrony drzewa, która razem z kilkunastoma innymi obrońcami pojawiła się dziś przy ul. Paryskiej.

Natalia Mikołajczuk z komitetu obrony drzewa - fot. Dawid Krysztofiński/Tvnwarszawa.pl

Natalia Mikołajczuk z komitetu obrony drzewa - fot. Dawid Krysztofiński/Tvnwarszawa.pl

Drzewo idzie pod topór

Mimo to, klamka zapadła. Drzewo dziś zostanie ścięte. Współwłaścicielka kamienicy twierdzi, że jest to warunek konieczny by rozpocząć remont kamienicy.

- Drzewo zagraża kamienicy. Jego korzenie rozwalają fundamenty i ściany. Elewacja w ogóle nie schnie. Liście zatykają rynny, co powoduje zagrzybianie pomieszczeń – przekonuje Diana Porębska-Łyżnik, współwłaścicielka kamienicy.

- Jest to symbol przegranej walki. Kolejny przykład bezmyślnego działania. Decyzja została podjęta zbyt pochopnie. Żyjemy w kraju, gdzie świadomość pewnych wartości jest niska. To drzewo jest największym atutem tej kamienicy - odpowiada Mikołajczuk.

Krzywe drzewo poszło pod topór

"Decyzja pochopna"

Jest to drugie podejście do ścięcia drzewa. Za pierwszym razem konar został uratowany, ponieważ właścicielka nie dostarczyła wszystkich potrzebnych dokumentów. Tym razem już się udało, więc drzewo poszło pod topór.

- Nie został przemyślany pomysł przeprowadzenia remontu z zachowaniem drzewa. Pomyślano tylko o najtańszym remoncie żali się Jan Przyłuski, który mieszkał kiedyś przy Paryskiej 6.

Jan Przyłuski, który mieszkał kiedyś przy Paryskiej 6. fot. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

Jan Przyłuski, który mieszkał kiedyś przy Paryskiej 6. fot. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

- Nie mogę uniemożliwić wycinki, bo byłoby to niezgodne z prawem. Na terenie prywatnym nie możemy uniemożliwić działań. Decyzja jest prawomocna – mówi rzeczniczka Pragi Południe Ewelina Buczyńska.

Właścicielka kamienicy obiecuje, że w miejscu ściętego drzewa, zostanie posadzone nowe.

Mapy dostarcza Targeo.pl

band//ec

Czytaj także: