- Jechałem samochodem, ulicą Dobrą i zobaczyłem, że z okna wydobywa się ciemny dym. Szybko zaparkowałem auto i pobiegłem do środka - opisuje Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl.
Jak dodaje, mieszkanie znajdowało się na pierwszym piętrze. - Było całe zadymione. W środku było zupełnie ciemno. Obok mnie pojawił się jakiś mężczyzna. Wzięliśmy dwie gaśnice, które znajdowały się na klatce schodowej i weszliśmy do środka, na kolanach. Drzwi były uchylone - opisuje dalej.
Duże zadymienie
W środku nikogo nie znaleźli. - Przygasiłem ogień, który pojawił się w kuchni. Ale temperatura szybko zaczęła rosnąć, a zadymienie było coraz gorsze. Musieliśmy stamtąd wychodzić - dodaje. Podkreśla też, że naprzeciwko mieszkania, a którym doszło do pożaru znajdowało się przedszkole. - Pani przedszkolanka otworzyła drzwi i poprosiła, żebyśmy pomogli wyprowadzić dzieci na zewnątrz, co zrobiliśmy - mówi nasz reporter.
Zieliński podaje, że wezwał straż pożarną. Przyjechały cztery zastępy i ugasiły pożar.
Michał Konopka z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej potwierdza pożar na Dobrej. - Ogień pojawił się w obrębie kuchni. Na miejscu były cztery nasze załogi. Nikt nie został poszkodowany, teraz trwa oddymianie - powiedział nam o godzinie 13.20.
Kierowcy jadący Dobrą musieli liczyć się z utrudnieniami w ruchu.
Pożar w mieszkaniu na Dobrej
kw/pm