- To niewyobrażalnie brutalna historia - mówi jeden ze śledczych. Materiały wideo, znalezione blisko dwa lata temu w mieszkaniu w Ursusie, zrobiły wrażenie nawet na policjantach z wydziału kryminalnego Komendy Stołecznej Policji, którzy na co dzień zajmują się podobnymi sprawami.
"Materiały o wyjątkowo wynaturzonym charakterze"
Śledztwo zaczęło się latem 2015 roku od informacji przekazanej przez Interpol. Funkcjonariusze tej międzynarodowej jednostki podczas "rutynowego monitoringu" sieci odkryli, że część adresów IP wykorzystywanych do przesyłania materiałów z nielegalną pornografią pochodzi z Polski. Przekazali te dane do Komendy Głównej Policji, a ta do stołecznej.
Warszawscy mundurowi połączyli adres IP z adresem bloku w Ursusie. W lipcu 2015 roku weszli do mieszkania 65-letniego dziś Jarosława G., byłego dyplomaty.
Znaleźli tam ponad 2 tys. płyt, a także pendrive’y i twarde dyski. Na wszystkich znajdowały się filmy pornograficzne, niektóre z nich wyjątkowo ostre, a przede wszystkim niezgodne z prawem.
- Przeprowadzona na polecenie prokuratury specjalistyczna analiza zabezpieczonych nośników danych ujawniła materiały pornograficzne o wyjątkowo wynaturzonym charakterze - informuje prokurator Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Nagrania zwierały sceny z udziałem dzieci, a także niezwykle brutalne akty przemocy podczas sadystycznych praktyk seksualnych, jak również z wykorzystaniem zwierząt - dodaje.
Posiadanie i rozpowszechnianie
Wśród nagrań są takie, które przedstawiają okaleczenia uczestników, a nawet zabójstwo jednej osoby.
- Nagranie jest bardzo realistyczne. Wygląda na prawdziwe, choć nie mamy stuprocentowej pewności, że nie jest to inscenizacja - mówi jeden ze śledczych. - Nie wiemy, kto na nim jest i kiedy zostało zarejestrowane. Nie udało się tego ustalić - przyznaje.
Podobnie sytuacja wygląda z nagraniami pedofilskimi i z zoofilskimi.
Prokuratura postawiła Jarosławowi G. zarzut posiadania i rozpowszechniania pornografii z udziałem dzieci, zwierząt oraz z użyciem przemocy.
- Zespół biegłych powołanych do sprawy, składający się z psychiatry, psychologa i seksuologa wskazał w swojej opinii, że pierwszy raz spotkał się z takim przypadkiem jak w niniejszej sprawie – zaznacza prokurator Dziekański.
Wiadomo, że na tych nagraniach nie ma Jarosława G. i wszystko wskazuje na to, że ściągnął je jedynie z internetu, a potem udostępnił innym osobom - podejrzewają śledczy.
Są jednak inne nagrania, z udziałem żony Jarosława G.
Ciężko chora i uzależniona
Filmów jest kilka. Według ustaleń śledczych zostały nagrane w marcu 2011 roku oraz w kwietniu i wrześniu 2014 roku. Zdaniem prokuratury, Jarosław G. nakłonił swoją żonę do "innych czynności seksualnych" wykorzystując jej "bezradność". Kobieta była ciężko chora, miała też problemy psychiczne i była uzależniona od alkoholu.
Nie można jej było przesłuchać, ponieważ zmarła w marcu 2015 roku, czyli cztery miesiące przed wejściem policji do mieszkania w Ursusie. Zostały jednak nagrania, które zdaniem prokuratury są bardzo mocnym dowodem dodatkowo wspartym analizą dokumentacji medycznej kobiety oraz ekspertyzami biegłych.
- Z nagrań wynikało, że oskarżony wykorzystywał bezradność pokrzywdzonej (czyli żony – red.) spowodowaną jej stanem psychofizycznym i nakłaniał w zamian za alkohol do poddawania się aktom seksualnym - informuje rzecznik prokuratury. - Zgodnie z ustaleniami śledztwa, oskarżony wymuszał na żonie poddanie się praktykom seksualnym, wykorzystując jej bezradność, co wyczerpuje znamiona przestępstwa opisanego w artykule 198 Kodeksu Karnego - zaznacza.
Do 12 lat więzienia
Mężczyzna przyznał się tylko do jednego z trzech postawionych mu przez prokuraturę zarzutów: do nielegalnego posiadania broni gazowej i amunicji. Nie przyznał się natomiast do wykorzystywania żony oraz do posiadania oraz rozpowszechniania materiałów z nielegalną pornografią.
Twierdził, że kobieta wyrażała zgodę na to, co robiła na filmach. Natomiast jeśli chodzi o rozpowszechnianie nielegalnej pornografii, to nie miał z tym nic wspólnego.
Jarosławowi G. grozi do 12 lat więzienia.
Policja zatrzymuje pedofilów:
Policja zatrzymuje pedofili
Policja zatrzymuje pedofili
Piotr Machajski