Gwałtowna burza nad Warszawą. "Ciemno tak, że zapaliły się latarnie"

Burza w Warszawie
Ciemne chmury i burza nad Warszawą
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
W czwartek przed południem nad Warszawą przeszła gwałtowna burza. Strażacy walczyli z usuwaniem jej skutków, a kierowcy stali w korkach spowodowanych podtopieniem niektórych ulic.

Burza zaczęła się koło godziny 9. Zrobiło się ciemno, jakby dzień właśnie się kończył, a nie dopiero zaczynał. W mieszkaniach i biurach zapaliły się światła, a na Białołęce i Mokotowie włączyły się latarnie, prawdopodobnie wyposażone w czujniki oświetlenia.

Spadł bardzo gwałtowny deszcz, a w niektórych miejscach także grad. - Burza wyglądała bardzo groźnie. Zrobiło się ciemno jak w nocy. Ale mamy łącznie pięć interwencji, które dotyczą głównie Bielan. Wiemy, że tam była silna ulewa z gradem - przekazał tuż przed 10 Wojciech Kapczyński ze stołecznej straży pożarnej. - We Włochach w tym momencie już się przejaśniło. Tak naprawdę szkody będzie można ocenić dopiero, jak przestanie padać - stwierdził strażak.

Sytuacja była jednak dynamiczna. Kilkanaście minut później przekazywał, że jest już 50 zgłoszeń. - Cały czas napływają kolejne. Będziemy je na bieżąco realizować. Oprócz Bielan, najgorzej jest także na Żoliborzu. Interwencje dotyczą głównie podtopień - zaznaczył Kapczyński.

W sumie, jak podsumował po południu strażak, z całej Warszawy wpłynęło 130 zgłoszeń. - Realizowane są już ostatnie. Nie ma nowych - podkreślił tuż przed 15.

Mazowiecka straż pożarna poinformowała na Twitterze, że do godziny 18 odnotowali "500 zdarzeń w związku z frontem burzowym".

Wcześniej strażacy informowali, że do godziny 10 interweniowali przy 117 zdarzeniach. Najwięcej było ich w Warszawie (62), powiatach: legionowskim (10) oraz grodziskim (7).

Jak informował Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl, woda zalała niektóre ulice, między innymi Płochocińską oraz Wisłostradę na wysokości Cytadeli.

Utrudnienia odnotowano także na stacji metra Młociny. - Intensywne opady spowodowały, że zmuszeni byliśmy wyłączyć północne wejście do stacji, żeby do środka nie dostała się woda. Dla pasażerów dostępne jest jedynie to od południowej strony. Ruch odbywa się normalnie - przekazała przed godziną 11 rzeczniczka Metra Warszawskiego Anna Bartoń.

Stołeczna policja apelowała o ostrożną jazdę i zachowywanie bezpiecznej odległości od innych pojazdów. "Dbając o bezpieczeństwo na drodze, zacznijmy od siebie. Warunki atmosferyczne są fatalne. Warto zwolnić, zachowując bezpieczną odległość od innych pojazdów. Droga hamowania przy obecnych warunkach pogodowych znacznie się wydłuża" - napisała na Twitterze Komenda Stołeczna Policji.

Ostrzeżenia

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał wcześniej ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia przed burzami z gradem i upałami, w tym dla Mazowsza.

Od godzin rannych aktywny jest front atmosferyczny rozciągający się nad Polską od Warmii i Mazur przez centrum kraju po Śląsk. Ta strefa styku gorących zwrotnikowych mas powietrza z chłodniejszymi polarnymi szczególnie aktywna jest na Ziemi Łódzkiej i Mazowszu.

Burze spodziewane były w województwie mazowieckim w rejonach Białobrzegów, Grójca, Tarczyna, Grodziska Mazowieckiego, Pruszkowa, Błonia i zachodnich dzielnic Warszawy oraz w rejonie Wyszogrodu, Sannik, Gąbina, Gostynina i Płocka. Zmierzały w kierunku północno-wschodnim, w kierunku centrum Warszawy i dalej na Sulejówek, Wołomin, Serock, Legionowo, Nasielsk, Płońsk i Glinojeck. Zapowiadane burze miały być umiarkowane, lokalnie silne, z opadami do 30 litrów na metr kwadratowy i porywami wiatru do 80 - 90 kilometrów na godzinę. Przewidywano, że w Warszawie może spaść 40 litrów na metr kwadratowy w ciągu godziny.

Czytaj także: