Prokuratura umorzyła dochodzenie przeciwko Markowi Bukowskiemu. We wrześniu ubiegłego roku policja znalazła w samochodzie znanego aktora 4 gramy marihuany. Dziś śledczy przyznali, że narkotyki mogły zostać podrzucone.
Marek Bukowski usłyszał zarzut posiadania narkotyków we wrześniu, po tym jak policjanci znaleźli niedozwolone środki w jego samochodzie. Ale 7 kwietnia dochodzenie przeciwko aktorowi jednak umorzono.
Sprawa umorzona
Jak poinformował dzień później Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, "przeprowadzone postępowanie dowodowe nie pozwoliło na wykazanie, aby podejrzany miał świadomość, iż w jego samochodzie znajdują się narkotyki".
Prawie 8 gramów marihuany w samochodzie znanego aktora
Prokuratura przyznała, że w momencie zatrzymania Marek Bukowski był trzeźwy, nie znajdował się pod wpływem żadnych środków odurzających.
Bukowski od początku zaprzeczał, że zawiniątko z marihuaną należy do niego. Na jednym z portali społecznościowych wydał w tej sprawie oświadczenie:
"Pracuję od 25 lat, wiecie kim jestem, znacie moją rodzinę, ciągle tę samą. Jestem wciąż tą samą osobą, a nie kryminalistą. Oświadczam, iż będę dochodził swoich praw i dowiodę swojej niewinności".
Ktoś podrzucił marihuanę?
Prokuratura nie wykluczyła, że mężczyźnie ktoś mógł podrzucić narkotyki. Według zeznań Bukowskiego, kilka dni wcześniej ktoś włamał się do jego samochodu.
- Okoliczność tę potwierdzili w swoich zeznaniach sąsiad Marka B. oraz stróż osiedlowy, którzy widzieli zakapturzoną osobę w samochodzie Marka B. Podczas włamania nic nie zginęło. W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu prokurator wskazuje, iż nie można wykluczyć, iż podczas włamania dojść mogło do podrzucenia narkotyku - podał Nowak.
I dodał, że badania DNA nie wykazały żadnych śladów biologicznych aktora na zawiniątku, a to oznacza, że nie miał z nim kontaktu.
Tajemniczy informator
Przemysław Nowak zdradził też, jak policjanci dowiedzieli się o narkotykach w samochodzie Bukowskiego.
- Nieustalona osoba, dzwoniąca z kary pre-paid, zawiadomiła telefonicznie policję o tym, że Marek B. kieruje samochodem pod wpływem środka odurzającego - napisał w komunikacie Nowak. Anonimowy informator miał też powiedzieć, że aktor posiada znaczne ilości marihuany i wskazał aktualne miejsce jego pobytu. - Osoba te nie przedstawiła się, w toku postępowania nie udało się ustalić jej tożsamości - przyznał rzecznik prokuratury.
Bezpośrednio po zatrzymaniu na miejscu pojawili się także paparazzi. su/b