Po skardze Zarządu Transportu Miejskiego, Wesoły Kierowca wylądował na dywaniku u swojego pracodawcy. - Dostałem upomnienie. Mam skupić się na jeździe, a nie zabawianiu pasażerów. Oni skupili się na skargach, a ja co dzień odbieram setki listów z podziękowaniami - mówi z przekąsem Robert Chilmończyk.