Robert N., pseudonim Frog, został skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa na 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym pod Kielcami. Został za to uniewinniony za tak zwany wątek warszawski.
Sąd uznał, że bezpośrednie niebezpieczeństwo sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym istniało podczas rajdu, którego "Frog" dopuścił się 14 lutego 2014 roku na trasie pod Kielcami. Za popełnienie tego przestępstwa Robert N. został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności na okres dwóch lat i sześciu miesięcy. Musi także zapłacić 400 złotych opłat sądowych.
- Właściwym lekarstwem dla oskarżonego, aby uświadomił sobie stopień winy, będzie kara bezwzględnego pozbawienia wolności – podał sąd.
Sąd orzekł także wobec "Froga" pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Roberta N. nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku. Monika Mieczykowska z Prokuratury Okręgowej w Płocku, która oskarżała "Froga", wnosiła o wymierzenie mu kary pięciu lat pozbawienia wolności. Mecenas Łukasz Krupa, obrońca oskarżonego, oczekiwał, że sąd uniewinni jego klienta.
"Frog" uniewinniony za wątek warszawski
Sędzia Agata Pomianowska poinformowała, że uniewinnia "Froga" od zarzucanego mu czynu w "wątku warszawskim".
- Oskarżony nie wyczerpał znamion sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, ponieważ pomimo brawurowej jazdy, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację na drodze, oskarżony w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem" – podał sąd i podkreślił, że potwierdza to opinia biegłych. Sędzia podała także, że "Frog" został już ukarany za wykroczenia, które 5 czerwca 2014 roku popełnił na drodze.
Jak przekazał na antenie TVN24 reporter Paweł Łukasik, obrona nie zgadza się z wyrokiem dotyczącymi wątku kieleckiego i warszawskiego.
Prokuratura: to był skomplikowany proces
Prokuratura przekonuje, że był to proces bardzo skomplikowany zarówno pod względem faktycznym, podmiotowo-przedmiotowym i był oczywisty. - Prokuratura występowała tutaj w obronie wszystkich uczestników ruchu drogowego. Zarówno tych, którzy poruszają się pojazdami, jak też pieszych. Aby nigdy więcej sytuacja, która pojawiła się w Kielcach i uważam w Warszawie – nie zdarzyła się, nie przytrafiła żadnemu z tych ludzi, aby nikt więcej nie zginął – mówiła z kolei na antenie TVN24 prokurator Monika Mieczykowska. - Wyrok ocenię oczywiście po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. Na dzień dzisiejszy uważam, że w tej części dotyczącej pierwszego czynu, czyli tak zwanego "wątku kieleckiego" prokuratura osiągnęła sukces – dodała.
Do sprawy odniósł się też obrońca Roberta N. - W pewnym momencie - z tego, co sądu tutaj mówił - sekunda mogła doprowadzić do sytuacji, którą sąd uznał za niewłaściwą, sprzeczną z porządkiem prawnym. Za te dwie, trzy sekundy wymierzył karę dwóch i pół roku – ocenił obrońca N., mecenas Łukasz Krupa. - Biorąc pod uwagę naszą opinię co do okoliczności, czy dowodów, które prezentowała prokuratura, na których oparł się sąd - a chodzi tak naprawdę tylko o jedną opinię biegłego, to apelacja zdaje się będzie składana w tej sprawie – dodał.
Dwa wątki
W czerwcu 2014 roku w internecie pojawił się film, na którym widać, jak kierowca bmw wjeżdża w stolicy na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
Wcześniej, w lutym, na trasie między Jędrzejowem a Kielcami Robert N., jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24