Sprawę nagłośniło w mediach społecznościowych Stowarzyszenie "Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki", które od kilku lat walczy o zachowanie jak największej liczby historycznych pamiątek na elewacjach warszawskich budynków. "Niezwykle istotne w naszej działalności są oznaczenia saperskie pozostawione po rozminowywaniu Warszawy w 1945 roku" - napisali przedstawiciele Stowarzyszenia i dodali: "Niestety jedno z nich, pomimo naszych licznych apelów do różnych instytucji i urzędów, zostało uszkodzone/zniszczone przy nieudolnej próbie "rewitalizacji".
"Osłonili pleksi oznaczenie saperskie, które sami stworzyli"
Jak pokazuje na Facebooku Stowarzyszenie, na budynku przy Willowej 6 pojawiło się nowe "oznaczenie". "Bez specjalistycznej analizy zmieniono również sam napis... Teraz zamiast "Dom rozminowany.Zamsz" i daty rozminowania "26 I 1945", mamy zupełnie nowy "zabytek" z hasłem: "Min nie ma". Cóż, twórcy powinni być z siebie dumni - osłonili ochronną pleksi oznaczenie saperskie, które sami stworzyli... Nie ma ono nic wspólnego z dziedzictwem ruchomym, które dotychczas w szczątkowej formie, zachowało się na elewacji od strony ulicy Chocimskiej" - podsumowano smutno.
Grzegorz Niemczyk ze Stowarzyszenia "Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki" podkreśla, że budynek przy Willowej 6 znajduje się w gminnej ewidencji zabytków. - Dlatego też ingerencja czy prace remontowe elewacji powinny być uzgodnione z konserwatorem zabytków. Według naszej wiedzy prof. Jakub Lewicki ( mazowiecki konserwator - red.) nie otrzymał takiego wniosku od zarządcy budynku, co pozwala domniemywać, że żadna zgoda nie została wydana - mówi tvnwarszawa.pl. Zastrzega jednak, że tę kwestię "należy szczegółowo poruszyć z MKWZ, co stowarzyszenie uczyni niezwłocznie".
Podobnie zrobili z pamiątką po rozminowaniu przy Żelaznej
Niemczyk zauważa też, że zmiany mogą być nieodwracalne. To też nie pierwszy raz, kiedy ktoś ingerował w pamiątki po rozminowaniu.
- Zabytek ruchomy został zniszczony, a jego nieudolnie wykonana imitacja jest całkowitą aberracją i bardzo możliwym staje się fakt nieodwracalnej utraty tego cennego dziedzictwa - mówi Niemczyk. - Jest to kolejna odsłona samowoli, jaką stosują zarządcy czy właściciele obiektów zabytkowych względem oznaczeń saperskich. Na myśl przychodzi casus takiej pamiątki po rozminowywaniu Warszawy przy ulicy Żelaznej 16, którą również zniszczono przy okazji remontu elewacji - bez jakichkolwiek ustaleń z ekspertami i konserwatorami - przypomina.
Zlecili usunięcie graffiti i zabezpieczenie elewacji
Zastępca rzecznika prasowego warszawskiego ratusza Jakub Leduchowski informuje, że prace polegające na usunięciu nielegalnego graffiti z budynku przy Willowej 6, a także zabezpieczeniu elewacji przed ponownym zniszczeniem, zostały zlecone przez Zarząd Mienia Skarbu Państwa, będący miejską jednostką organizacyjną. - Budynek przy ulicy Willowej 6 stanowi współwłasność Skarbu Państwa i osoby fizycznej. Zlecenie nie obejmowało jednak odtwarzania historycznego oznaczenia saperskiego – oznaczenie widoczne dzisiaj zostało wykonane przez zleceniobiorcę poza zakresem zamówionych prac. Trwa postępowanie, mające na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji - tłumaczy rzecznik.
Leduchowski dodaje, że równolegle toczą się uzgodnienia zarówno co do sposobu odtworzenia napisu, jak też materiałów, które zostaną w tym celu użyte. - ZMSP jest w stałym kontakcie ze służbami konserwatorskimi. Oznakowanie w oryginalnej formie i treści powróci na elewację przy Willowej 6 niezwłocznie po uzyskaniu zaleceń od Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Te spodziewamy się otrzymać w najbliższych dniach - zapewnia nas rzecznik.
Napis pokryło prawie w całości graffiti
Jak przekonuje jednak urząd dzielnicy, w czasie wizytacji w 2021 roku przez pracowników Zespołu Kultury dla Dzielnicy Mokotów okazało się, że dawny napis został pokryty praktycznie w 100 procentach graffiti.
- W ubiegłym roku odrębnym pismem poinformowaliśmy o sytuacji Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków, Zarząd Mienia Skarbu Państwa, a także właścicieli nieruchomości. Dzielnica nie może bowiem inwestować środków na terenach niebędących jej własnością - przekazuje Aleksandra Grabarczuk, rzeczniczka dzielnicy i dodaje, że Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków również otrzymał pismo w tej sprawie. - To właśnie MWKZ jest organem nadrzędnym, może też nakazać właścicielowi nieruchomości wykonanie prac zabezpieczających - podkreśla rzeczniczka.
O sprawę zapytaliśmy stołecznego konserwatora zabytków Michała Krasuckiego. Jednak jak tłumaczy, sprawa leży w gestii Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków prof. Jakuba Lewickiego. Wysłaliśmy do biura MKWZ prośbę o komentarz w tej sprawie, ale do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl