- Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa nie uwzględnił wniosku obrońcy oskarżonego w przedmiocie zwrotu sprawy do warszawskiej prokuratury okręgowej celem uzupełnienia materiału dowodowego. Decyzja ta nie podlega zaskarżeniu - powiedziała w czwartek po zakończeniu posiedzenia prok. Alicja Szelągowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sąd skierował sprawę do rozpoznania na rozprawie. Kolejny termin został wyznaczony na 13 listopada 2025 roku.
Prokurator zaznaczyła, że obrońca złożył również wniosek o wyłączenie sędziego od rozpoznania z uwagi na wątpliwości co do bezstronności. Wniosek został skierowany do przewodniczącego sądu.
Adwokat generała o naruszeniu prawa do obrony
Reprezentujący Szymczyka adwokat Bogumił Zygmont wyjaśnił, że we wniosku powoływał się na kwestie związane z naruszeniem prawa do obrony jego mandanta w toku postępowania przygotowawczego.
Przekazał, że w toku postępowania gen. Szymczyk, który miał mieć możliwość złożenia wyjaśnień został tego prawa pozbawiony. - Nie tylko pozbawiono go prawa do wyjaśnień, ale także uniemożliwiono mu końcowe zaznajomienie się z materiałami śledztwa - dodał. Podkreślił, że te okoliczności samoistnie powinny już stanowić podstawę zwrotu sprawy prokuratorowi w celu uzupełnienia tych braków.
- Niezależnie od tego, że wskazałem na kwestie formalne, naruszające w sposób zasadniczy prawo do obrony pana Szymczyka, to wskazałem również na kwestie związane z brakami postępowania dowodowego, które w sposób zasadniczy dyskwalifikują zasadność zarzutów aktu oskarżenia - wskazał.
Dodał, że w dalszym ciągu do akt tej sprawy, ale również równoległej, w której Szymczyk ma status pokrzywdzonego, nie zostały przekazane przez stronę ukraińską, materiały z prowadzonego od trzech lat śledztwa.
- Prosiłem sąd o to, żeby zwrócił sprawę prokuratorowi, żeby pozyskał on komplet dokumentów z postępowania przygotowawczego toczącego się w Ukrainie. By można było dokładnie ustalić okoliczności przekazania granatnika w siedzibie ukraińskiej służby zajmującej się kwestiami bezpieczeństwa pożarowego - powiedział Zygmont.
Dodał, że prosił, by sąd podjął czynności zmierzające do zweryfikowania rzetelności opinii biegłych, która stanowi podstawowy dowód przeciwko Szymczykowi. - Zwłaszcza w kontekście okoliczności, które ujawniły się w ostatnim czasie, które objęte są tajemnicą śledztwa - zaznaczył.
Jego zdaniem braków postępowania przygotowawczego jest wyjątkowo dużo i rzadko się zdarza postępowanie przygotowawcze, które by było przeprowadzone w sposób tak powierzchowny. Powiedział, że argumenty nie przekonały sądu, który stwierdził, że kwestie te może ustalić i zweryfikować w trakcie rozprawy głównej.
Podkreślił, że decyzja nie była dla niego przekonywująca. - Sąd w sposób bardzo ogólnikowy przeanalizował te okoliczności, podjął decyzję o skierowaniu sprawy na rozprawę, wyznaczył kilka terminów rozprawy, nie wskazując jeszcze kolejności przesłuchiwania świadków - dodał.
Zaznaczył, że sąd nie uwzględnił też wniosku o zapewnieniu Szymczykowi możliwości złożenia wyjaśnień w warunkach zapewniających mu komfort złożenia kompleksowych wyjaśnień po zwolnieniu go z tajemnicy przez ministra spraw wewnętrznych i administracji.
- Sąd nie podjął jeszcze decyzji co do złożonej prośby, żeby taką decyzję minister spraw wewnętrznych i administracji wydał i umożliwił panu Szymczykowi złożenie wyjaśnień na rozprawie - powiedział.
Jak wyjaśnił, sąd wskazał, że rozprawa ma toczyć się w sądzie rejonowym przy ulicy Ogrodowej, który nie jest przystosowany do składania wyjaśnień w tajemnicy.
Wyjaśnił, że z uwagi na decyzję sądu o wyznaczeniu terminu rozprawy, a akta nie zostały zwrócone prokuratorowi, adwokat złożył wniosek o wyłączenie sędzi od udziału w sprawie.
Wskazał też, że gen. Szymczyk nie powinien mieć statusu oskarżonego w tej sprawie, ale wyłącznie powinien być uznany za pokrzywdzonego.
Generał policji oskarżony
Akt oskarżenia w sprawie byłego komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka został przesłany do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów pod koniec stycznia.
Szymczyk został oskarżony o to, że w dniach 12-14 grudnia 2022 roku miał granatnik RGW-90 bez wymaganej koncesji. Były szef policji oskarżony jest też o przewiezienie granatnika z Ukrainy do Polski bez zgłoszenia tego funkcjonariuszom Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli na drogowym przejściu granicznym w Dorohusku, a także o to, że 14 grudnia 2022 r. w siedzibie KGP przy ul. Puławskiej w Warszawie "nieumyślnie sprowadził zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób przebywających na terenie KGP i mieniu w wielkich rozmiarach w postaci budynku KGP".
"W ten sposób, że dokonał zwolnienia zabezpieczeń granatnika RGW-90, a następnie doprowadził do jego wystrzału i gwałtownego wyzwolenia energii, powodującego uszkodzenie konstrukcji pomieszczeń Komendy Głównej Policji i stwarzającego zagrożenie wybuchem pocisku zawierającego ładunek wybuchowy w postaci oktogenu, do eksplozji którego nie doszło z uwagi na nieuzbrojenie się pocisku w małej przestrzeni, tj. o czyn z art. 163 § 1 pkt 3 i § 2 kk (sprowadzenie zdarzenia powszechnie niebezpiecznego – red.)" - wyjaśniła warszawska prokuratura.
Czyn pierwszy zarzucany Szymczykowi zagrożony jest karą więzienia od 6 miesięcy do 8 lat, a drugi grozi więzieniem od 3 miesięcy do 5 lat.
Broń o przeznaczeniu wojskowym
Prokuratura uzyskała opinię z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, z której wynika, że granatnik RGW-90 był sprawny, ustawiony na tryb HESH (burząco-odłamkowy). Ponadto jest to broń o przeznaczeniu wojskowym, na posiadanie której nie ma możliwości uzyskania pozwolenia przez osobę cywilną.
Jednocześnie w chwili przekazania granatnik nie miał żadnych dokumentów potwierdzających pozbawienia go cech użytkowych. Podczas przekazywania granatnika na spotkaniu w Kijowie był w trybie bezpiecznym, "natomiast jego badanie po wybuchu pozwala na stwierdzenie, że Jarosław Szymczyk w dniu 14 grudnia 2022 roku odbezpieczył granatnik poprzez samodzielne wykonanie sekwencji czynności, które spowodowały odbezpieczenie broni i umożliwiły oddanie z niej strzału".
Granatnik był prezentem przywiezionym z Ukrainy
Do eksplozji w siedzibie KGP doszło w połowie grudnia 2022 roku po wizycie gen. insp. Szymczyka w Ukrainie. Były komendant - jak sam tłumaczył w mediach - od szefów tamtejszych służb dostał w prezencie granatniki, które miały być zużyte i które przywiózł do Polski. Jeden z nich wybuchł jednak na zapleczu jego gabinetu. Sam komendant został niegroźnie ranny w ucho.
Autorka/Autor: pop
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Brejza