Dwie turystki z Hiszpanii, matka i córka, zginęły, a pozostali członkowie rodziny, mąż zmarłej i jej syn, zostali poważnie ranni w północnej Tanzanii, gdy próbowali wjechać samochodem na krawędź wulkanu Ngorongoro. Auto stoczyło się na dno krateru - poinformowały miejscowe media.
Ngorongoro jest wygasłym wulkanem o powierzchni około 260 kilometrów kwadratowych ze słonym jeziorem w środku. To pofałdowany, trudny do podróżowania samochodem teren, zwłaszcza jego skaliste krawędzie wznoszące się na ponad 600 metrów.
Do wypadku doszło niedzielę. Naoczny świadek, cytowany przez tanzańskie media, poinformował, że pojazd, którym podróżowali Hiszpanie, znalazł się właśnie w trudnym terenie, a kierowca "najwyraźniej nie miał wystarczającego doświadczenia, aby prowadzić w takich warunkach". Pojazd zatrzymał się na skalistym zboczu, a po chwili stoczył się z dużej wysokości na dno krateru.
Zginęły matka i córka
Uczestnicząca w wypadku rodzina pochodziła z Bizkaia, baskijskiej części Hiszpanii. Na miejscu wypadku stwierdzono zgon 58-letniej kobiety, a jej 18-letnia córka zmarła w szpitalu. 58-letni mąż turystki i jej 16-letni syn odnieśli poważne obrażenia różnych części ciała - podał portal The Citizien.
Jak przekazał Elirehema Doriye, dyrektor Parku Narodowego Ngorongoro, był to pierwszy w jego historii wypadek śmiertelny.
Ngorongoro słynie z bogactwa fauny i flory. Turyści mają gwarancję spotkania tam przedstawicieli tak zwanej wielkiej piątki, czyli słonia, lwa, bawoła, lamparta i nosorożca. To również park silnie strzeżony i podzielony wyraźnie wytyczonymi szlakami z tablicami informacyjnymi ułatwiającymi podróż.
Źródło: PAP, thecitizen.co.tz
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock