- Bomba eksplodowała po karnawale. W niektórych szpitalach nie miał kto operować - mówił w programie "Tak jest" na antenie TVN24 anestezjolog doktor Przemysław Jakubowski, który pracuje w Holandii.
W Holandii w wyniku zakażenia koronawiursem SARS-CoV-2 zmarło ponad dwa tysiące osób, potwierdzono ponad 21 tysięcy przypadków zakażenia.
Anestezjolog Przemysław Jakubowski powiedział, że nie przywiązuje wagi do tego, ile przypadków zakażenia się odnotowuje, ponieważ - jak uzasadnił - zależy to od tego, ile wykonuje się testów.
- W Holandii do tej pory testowano niestety za mało osób. Dopiero od zeszłego tygodnia liczba testów znacznie wzrosła. Trzeba ludzi testować, testować, testować. Wtedy wiemy, na czym stoimy - podkreślał.
"Bomba eksplodowała po karnawale"
- Startujemy z zupełnie innego poziomu finansowego i zaopatrzeniowego niż Polska. Sprzęt jest i właściwie każdy szpital rozszerzył liczbę łóżek w OIOM-ie dwukrotnie, trzykrotnie - powiedział Jakubowski. - Apeluję do moich kolegów, do których taka fala (zachorowań - red.), jaką tu mamy, jeszcze nie doszła. W tej chwili myślcie, jak to zrobicie. W moim szpitalu, w okolicach Rotterdamu mieliśmy falę, która przyszła później. Na wschodzie Holandii bomba eksplodowała właściwie po karnawale - opowiadał.
Jak powiedział anestezjolog, sytuacja w Holandii w pewnym momencie była tak trudna, że brakowało lekarzy, którzy mieli przeprowadzać zaplanowane operacje.
- Trzeba pamiętać, że onkologiczne operacje muszą cały czas iść. To, że ludzie umierają na koronawirusa, to nie znaczy, że mogą umierać na inne choroby - podkreślił. - Z drugiej strony, dokładnie zaplanowaliśmy pewne rzeczy. Na przykład pielęgniarki z bloku operacyjnego i sali operacyjnej poszły uczyć się do OIOM-u i pracują tam w tej chwili. Dodatkowo jest wiele logistycznych problemów, które rozwiązujemy na co dzień - opisywał Jakubowski.
"Jesteśmy na zupełnie innym etapie"
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w czwartek o przedłużeniu obowiązujących obostrzeń, które mają zahamować rozwój pandemii w Polsce. Ponadto, od 16 kwietnia obowiązkiem będzie zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej. - Jesteśmy na zupełnie innym etapie. Zazdroszczę, że w Polsce można wprowadzać takie obostrzenia. Tu takie obostrzenia nie mają sensu, bo tu mleko wylało się od początku - powiedział anestezjolog.
Jakubowski dodał, że szkoły są zamknięte, nie można wchodzić do parków i lasów, ale otwarte są sklepy i nie tylko te spożywcze. - Powiedziałbym, że panuje wręcz za duży luz. Ludzie raczej starają się przestrzegać wszystkich zaleceń, ale nie jest to rygorystycznie karane - zaznaczył.
Posłuchaj całej rozmowy z anestezjologiem Przemysławem Jakubowskim:
Autor: ps/aw / Źródło: tvn24