Tony śmieci, a wśród nich motocykl i piekarnik, wyciągnęli z Czarnej Hańczy (Podlaskie) sprzątający ją w sobotę ochotnicy. To już kolejna akcja oczyszczania rzeki przed sezonem. Tym razem śmieci wyłowiono najmniej.
Czarną Hańczę na terenie powiatu sejnenńskiego sprzątali w sobotę strażacy, leśnicy, wędkarze, ratownicy WOPR i organizatorzy spływów kajakowych. W sumie 70 osób.
Więcej osób, mniej śmieci
Jak poinformowała Jolanta Hołubowicz z Nadleśnictwa Głęboki Bród, wolontariusze sprzątali zarówno dno rzeki i jej brzegi. Przez kilka godzin zebrali dwa kilkutonowe kontenery śmieci.
- To akcja, w której wzięło dotąd udział najwięcej osób, ale w porównaniu z poprzednimi latami zebraliśmy najmniej śmieci. Ale i tak nieczystości jest za dużo - dodała Hołubowicz.
Można znaleźć wszystko
Najwięcej było puszek i plastikowych butelek. Zwycięzcą konkursu na najdziwniejsze znalezisko został sołtys Głębokiego Brodu, który znalazł w rzece wrak motocykla. Uczestnicy akcji znaleźli w wodzie także fotel samochodowy i piekarnik kuchenny.
Spływy kajakowe szlakami Suwalszczyzny są od kilku lat bardzo popularne wśród turystów. Od momentu, gdy tysiące turystów zaczęło pływać Czarną Hańczą czy Rospudą, rzeki Suwalszczyzny mocno zanieczyszczono. Samorządy i miłośnicy przyrody rozpoczęli więc akcje ochrony szlaków Suwalszczyzny. Sobotnią akcję zorganizowano po raz czwarty. Organizatorem akcji było Nadleśnictwo Głęboki Bród.
Autor: rs / Źródło: PAP