Nowozelandzki wulkan Mount Tongariro znów przypomniał o sobie. We wtorek znad krateru unosiła się chmura dymu i pyłu sięgająca niemal 5 kilometrów.
Wulkan Mount Tongariro jest w tym roku wyjątkowo niespokojny. W okresie czterech miesięcy po raz drugi zanotowano jego wzmożoną aktywność.
Poprzedni wybuch odnotowano w sierpniu. Wcześniej przez sto lat wulkan pozostawał w stanie uśpienia.
Nowozelandzkie władze poinformowały, że nie ma poszkodowanych. Wulkan znajduje się bowiem na terenie rzadko zaludnionego parku narodowego na Wyspie Północnej. Nielicznych mieszkańców ewakuowano.
Wybuchowa wycieczka
Wtorkowa aktywność była wulkanu zaskoczyła nie tylko sejsmologów. Mount Tongariro dostarczył nie lada atrakcji uczniom jednej z nowozelandzkich szkół, którzy wybrali się w pobliże wulkanu, by zgłębić wiedzę dotyczącą geologii.
- To był ekscytujący dzień. Co prawda, nie taki jak wcześniej zaplanowaliśmy. To była lekcja terenowa dotycząca wulkanów. No i przekonaliśmy się na własne oczy, że trudno przewidzieć kaprysy natury - powiedział opiekun grupy uczniów Roy Sye.
Urokliwa sceneria
Z uwagi na malownicze krajobrazu, które były m.in. scenerią filmu "Władca Pierścieni", region jest częstym celem wycieczek turystycznych. Linie Air New Zealand na wszelki wypadek odwołały niektóre loty krajowe, ale międzynarodowy ruch lotniczy nie został w żaden sposób zakłócony.
Autor: adsz/ŁUD / Źródło: Reuters TV