W Sosnowcu słońce, w Tarnowskich Górach grad, śnieg w Siemirowicach, a w Warszawie deszcz. W poniedziałek mieszkańcy Polski mogli zaobserwować cztery pory roku. Na Kontakt 24 przysyłacie swoje pogodowe obserwacje.

Kto w Zakopanem liczył na zielone Święta Wielkanocne musi się pogodzić z myślą, że nic z tego nie będzie. Na Podhalu zima nie daje o sobie zapomnieć i przypomina się m.in. co jakiś czas zabielając okolicę świeżą warstwą.

We wtorkowy poranek porywy wiatru zachodniego i południowo-zachodniego osiągają w Polsce 50 km/godz., nad morzem 55-65 km/h. Silny wiatr minionej doby związany był z niżem Mike, który powędrował już nad Finlandię. Jednak od zachodu zmierza w stronę Polski kolejne zagrożenie.

W wielu europejskich miastach padać będzie deszcz, a miejscami nawet śnieg. Będą również i takie miejsca, między innymi na południu i zachodzie Europy, gdzie zaświeci słońce.

We wtorek synoptycy przestrzegają, by parasole, które wobec prognozowanych opadów będą niezbędne, trzymać mocno. W całej Polsce silnie bowiem będzie wiało - miejscami w porywach prędkość wiatru może sięgać 100 km/h. Szalejąca od około doby wichura do tej pory zdążyła uszkodzić 25 budynków i odciąć dziesiątki gospodarstw od dostaw prądu.

Za dnia ciemne chmury, zwiastujące i deszcz, i śnieg, i deszcz ze śniegiem przesłonią horyzont w całej Polsce. Towarzyszyć im będzie subiektywne odczucie zimna i niekorzystny biomet. Synoptycy przestrzegają, że mocno powieje - prędkość wiatru w porywach od 40 km/h do ponad 100 km/h.

We wtorek pogoda sprawdzi umiejętności kierowców, wymuszając na wielu odcinkach znaczną redukcję prędkości. Jazdę utrudnią opady deszczu, lokalnie deszczu ze śniegiem i w części regionów - opady śniegu.

W polskich górach będą takie miejsca, w których zabraknie śniegu. Takich warunków na stokach mogą spodziewać się narciarze m.in. w Krynicy. Będą jednak i takie miejsca, gdzie warstwa puchu przekroczy 100 cm.

Sezon w Alpach dobiega końca, będą więc takie miejsca, gdzie szusowanie sprawi trudność. Dobrych warunków mogą spodziewać się narciarze w austriackich kurortach.

Ten tydzień rozpoczął się wietrznie. I to w takim stopniu, że odpowiednie służby wydały ostrzeżenia. Wiatr osiągał miejscami nawet 90 km/h. Porywom towarzyszyły burze. Wiatr przewrócił dwa samochody ciężarowe, pozrywał dachy i uszkodził wiele domów.

W Tokio w Japonii zakwitły drzewa wiśni. Japończycy i turyści wychodzą do parków oraz świątyń na tak zwane "hanami", co z japońskiego oznacza oglądanie kwitnących wiśni.

W nocy z niedzieli na poniedziałek w wielu niemieckich miejscowościach silny wiatr uszkodził sieci trakcyjne, powodując poważne zakłócenia w kursowaniu pociągów. Największe problemy wystąpiły na trasach Hamburg-Hanower i Berlin-Wolfsburg - podała telewizja ARD. Służby ratunkowe wyjeżdżały kilkadziesiąt razy na interwencje, a agencja Reutera donosi o dwóch rannych osobach.

Burza śnieżna w Tybetańskim Regionie Autonomicznym sparaliżowała lokalny ruch drogowy. Grubość pokrywy śnieżnej osiągnęła nawet 70 centymetrów. Ogłoszono żółty alert pogodowy.

Silne opady deszczu spowodowały oberwanie klifu na Jawie. Ewakuowano prawie 300 osób. Dwunastu nie udało się uciec. Zginęły pogrzebane pod masami błota i kamieni. Osuwiska błotne to często występujące w Indonezji, pochłaniające wiele ofiar, katastrofy naturalne.

Początek tygodnia zaczął się nie tylko wietrznie, ale i z hukiem. Synoptycy TVN Meteo, pilnie śledzący sytuację pogodową, odnotowali wyładowania atmosferyczne głównie na terenie Wielkopolski.

Prognoza na Wielkanoc nie napawa optymizmem. Na termometrach w nocy zobaczymy wartości na minusie, a w ciągu dnia będzie maksymalnie 7 st. C. Poza tym aura ma być ponura. Z nieba spadnie deszcz ze śniegiem, a miejscami nawet sam śnieg.

Trzęsienie ziemi o sile 7,7 w skali Richtera nawiedziło w poniedziałek wybrzeże Papui-Nowej Gwinei - poinformowały amerykańskie rządowe służby geologiczne. Po trzęsieniu nastąpiło prognozowane tsunami.

W województwie wielkopolskim wiatr dawał się we znaki i w nocy, i poranku. Straż pożarna przyjmuje zgłoszenia pierwszych szkód.

Kierowcy nie będą zachwyceni. Na polskie drogi spadnie porządna porcja deszczu. Poza tym silniej powieje. Uważajcie, gdzie parkujecie.

Ten tydzień nie rozpocznie się pogodnie. Synoptycy prognozują mokry i wietrzny poniedziałek. W górach wiatr może osiągać prędkość do 100 km/h, a nad Bałtykiem - do 90 km/h. Na termometrach w najcieplejszym momencie dnia zobaczymy 11 st. C.

Pogoda w górach potrafi być kapryśna. Takiej aury w poniedziałek doświadczą narciarze w Alpach. Miejscami spadnie deszcz, ale w większości kurortów, przede wszystkim w Szwajcarii i we Francji, padać nie powinno.

Nie taką pogodę wymarzyli sobie narciarze w Polsce. W poniedziałek niebo pokryją chmury, z których miejscami popada. Uwaga - w górach może mocno wiać.

Powodzie na północy Chile zbierają śmiertelne żniwo, powodują też poważne straty. Wśród poszkodowanych jest górnik, który w swoim kraju był uosobieniem szczęścia.

Jeszcze nie tak dawno, bo kilka dni temu, na wschodzie Polski było aż 21 stopni. Takie bardzo przyjemne chwile nie prędko się powtórzą, bo przed nami mocne ochłodzenie i pogoda czasami przypominająca lekką zimę.

Nadchodzi "podwójne El Nino". Skutki tego zjawiska mogą być katastrofalne, informują naukowcy. Od powodzi po susze. Jednak tym, co okaże się najgorsze, będzie przyspieszenie globalnego ocieplenia.

Jedynie odpowiednio wytrenowane i doświadczone osoby mogą przetrwać ekstremalny wysiłek bez szkody dla zdrowia, przekonują naukowcy. To ważna informacja w czasach, kiedy coraz więcej amatorów sportu porywa się na ultramaratony i tym podobne długodystansowe wyścigi.

Villarrica jest o krok od potężnej erupcji, alarmują geolodzy. Władze Chile podtrzymują pomarańczowy alert w regionie - drugi pod względem niebezpieczeństwa.

38 minut - tyle według najnowszych wyliczeń trwałaby podróż z jednego krańca Ziemi na drugi przez sam jej środek. Wcześniej naukowcy myśleli, że czas takiej podróży byłby aż o cztery minuty dłuższy. Dlaczego? Wyjaśnienie kryje się w gęstości warstw naszej planety.

W części kraju zalegają gęste mgły. Jak informuje synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek zjawiska na ogół ograniczają widzialność do 100-900 metrów.

Burza piaskowa przetoczyła się przez zachodnią część Węgier. Pył, który unosił się w powietrzu, przyczynił się do powstania licznych utrudnień: na drogach zrobiło się niebezpiecznie, w wielu szkołach trzeba było odwołać zajęcia. Silnie wiało również w rejonie Balatonu. W rezultacie w kilku miejscach woda wystąpiła z brzegów jeziora.