Jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne w strzelaninie, do której doszło w nocy w Pruszczu Gdańskim. Policja ustaliła, że 57-letni mężczyzna sięgnął po broń podczas kłótni. Ranił dwie osoby, po czym postrzelił siebie w głowę. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi został przewieziony do szpitala. Sprawca również przebywa w szpitalu w stanie krytycznym.
Policja została wezwana w nocy na interwencję ws. zastawienia bramy wjazdowej. Jak wyjaśnił kom. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji, na miejscu funkcjonariusze zastali dwóch mężczyzn, do których po jakimś czasie dołączył trzeci. Rozpoczęła się gorąca dyskusja.
Gdy policjanci byli przekonani, że udało im się załagodzić spór, trzeci z mężczyzn wyciągnął pistolet i - jak powiedział Stęplewski - w ciągu kilku sekund oddał kilkanaście strzałów.
Gdy padały strzały, policjanci wyciągnęli służbową broń i wycelowali ją w napastnika, nakazując rzucenie pistoletu. - W tym momencie 57-letni napastnik strzelił do siebie - powiedział Stęplewski. - Policjanci natychmiast udzielili pomocy poszkodowanym - dodał.
Wcześniej funkcjonariusze informowali, że strzały padły przed przybyciem patrolu na miejsce.
Przesłuchali policjantów
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 57-latek oddał 15-16 strzałów; broń posiadał legalnie.
Jak powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim Teresa Rutkowska-Szmydyńska, policjanci, którzy brali udział w interwencji, zostali już przesłuchani. Odmówiła jednak informacji na temat szczegółów zeznań. - Będziemy oceniać prawidłowość zachowania funkcjonariuszy - dodała prokurator.
Sprawca w stanie krytycznym
Strzały padły ok. 1.00 w nocy w Pruszczu Gdańskim w dzielnicy, na terenie której prowadzona jest głównie działalność przemysłowo-gospodarcza. Zaatakowanych zostało 2 mężczyzn - 52-letni ojciec i jego 29-letni syn, którzy prowadzili firmę produkującą meble. Według nieoficjalnych informacji zaatakował ich właściciel budynku.
29-latek zginął, jego ojciec został postrzelony trzykrotnie, został ciężko ranny i przebywa w szpitalu. - Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowała Rutkowska-Szmydyńska. Do szpitala trafił również 57-letni napastnik, jego stan określany jest jako krytyczny.
Nieporozumienia biznesowe?
Według prokuratury 52-latka, który został postrzelony, i mężczyznę, który oddał strzały, łączyły interesy - obydwaj prowadzili działalność gospodarczą. Według wstępnych ustaleń to właśnie sprawy biznesowe mogły być przyczyną użycia broni.
Tu doszło do strzelaniny:
Autor: ws,dp / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: targeo.pl | Mateusz Dietrich, tvn24