Nie ma wyroku w sprawie potrąconego na pasach przy al. Hallera w Gdańsku. Sąd sprawę odroczył, zlecając dodatkowe opinie biegłym. Sprawcy grozi do 3 lat więzienia.
Proces dotyczy wypadku, do którego doszło na przejściu dla pieszych przy al. Hallera w Gdańsku. O sprawie wielokrotnie pisaliśmy na portalu tvn24.pl. Potrącony wówczas maturzysta, Robert Laddach, do dziś wymaga opieki lekarskiej. Rehabilituje się po poważnym złamaniu nogi i urazie kręgosłupa.
Sprawa odroczona
We wtorek miał zapaść wyrok. Sprawcy wypadku grozi nawet do 3 lat więzienia.
Sąd nie wydał jednak wyroku, tylko zlecił dodatkową opinię biegłego rekonstruktora wypadków oraz opinię lekarki, na temat stanu zdrowia poszkodowanego.
Obecny na sali sądowej Laddach podkreślił, że według niego, nie ma odpowiedniej kary, która naprawiłaby wyrządzone mu szkody. - Kierowca powinien na pewno stracić dożywotnio prawo jazdy – ocenił.
Z kolei kierowca przyznał się do spowodowania wypadku, ale dodał, że zrobił to nieumyślnie. - Będę wnioskował o rozsądną karę, na pewno nie na karę bezwzględnego pozbawienia wolności - tłumaczy mec. Mariusz Zabłotny, adwokat oskarżonego.
Sąd nie wyznaczył jeszcze kolejnych terminów sprawy.
Dramatyczne potrącenie na Hallera
Przejście dla pieszych przy al. Hallera w Gdańsku to miejsce, które nie cieszy się dobrą sławą. Wielokrotnie dochodziło tam do niebezpiecznych sytuacji. A w odstępie miesiąca potrącono tam dwie osoby.
8 listopada 2012 r. Robert Laddach przechodził przez przejście między wiaduktem kolejowym a Operą Bałtycką. Dwóch kierowców zatrzymało się, aby go przepuścić. Ułamek sekundy później zza jednego z samochodów stojących przed przejściem wyjechał drugi pojazd. Kierowca nie zauważył, że na przejściu jest człowiek. Potrącił go. Laddach upadł kilka metrów dalej. Sprawca zatrzymał się i chciał pomóc rannemu.
Przejście bardziej widoczne
Miesiąc po tym dramatycznym wypadku, na tym samym przejściu samochód potrącił 22-letnią kobietę. Wypadek ponownie zarejestrowały kamery sklepowego monitoringu. Na szczęście tym razem kobieta nie odniosła większych obrażeń.
Po nagłośnieniu sprawy drogowcy zdecydowali się dodatkowo zabezpieczyć feralne przejście. Na ulicy zainstalowano tzw. kocie oczka, które mają oświetlać przejście i znak z diodą świecącą pulsacyjnie.
Do wypadku doszło na ul. Hallera w Gdańsku:
Autor: ws/aja/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Piotr