Jeden szpital, seria zgonów. "Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, żeby się tam znalazł"

[object Object]
Reportaż Kamili Wielogórskiej i Tomasza Patorytvn24
wideo 2/4

Prokuratura bada tajemnicze zgony pacjentów szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Dlaczego osoby, które trafiały najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po krótkiej hospitalizacji nagle umierały? Czy do ich śmierci przyczyniły się działania szpitalnego personelu? Reportaż "Szpital i sześć podejrzanych zgonów" Kamili Wielogórskiej i Tomasza Patory.

Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku to kilkanaście XIX-wiecznych ceglanych budynków i jedna z największych tego typu lecznic w Polsce. Jednocześnie może przyjąć ponad 800 pacjentów. W ostatnich latach w tajemniczych okolicznościach zmarło sześcioro podopiecznych szpitala. Prokuratorzy próbują wyjaśnić, dlaczego chorzy, którzy trafiali tam najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po kilku dniach lub tygodniach nagle umierali.

"Stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę"

Ryszard W. do Rybnika trafił w styczniu ubiegłego roku. Jego syn - Adam W. - opowiada dziennikarzom "Superwizjera", że już krótki pobyt w szpitalu zmienił ojca.

- (Na spotkanie - red.) Został przyniesiony, dowleczony, można powiedzieć, przez sanitariusza i pielęgniarkę. Nie potrafił po prostu ustać na własnych nogach - relacjonuje. - Nie było już z nim w ogóle rozmowy żadnej, żadnego kontaktu. Niby patrzył, ale jak pod wpływem czegoś, jak człowiek, który jest odurzony, tak mi się wydawało - dodaje.

Przyznaje, że był zaskoczony, że "w przeciągu dwóch dni został doprowadzony do takiego stanu". Zaznaczył, że ojciec "z domu wyszedł o własnych siłach, o własnych nogach". W swojej miejscowości Ryszard W. był znaną postacią. Prowadził świetlicę. 79-latek trafił do szpitala, bo lekarze podejrzewali u niego chorobę Alzheimera. Stawał się drażliwy i miał kłopoty z pamięcią. Syn Ryszarda W. ocenia, że fizycznie jego stan - jak na ten wiek - był bardzo dobry, bo codziennie pracował w ogródku. Jak mówi, ojciec trafił do szpitala, bo "chciał wyskoczyć przez okno w łazience". W rybnickim szpitalu mężczyzna spędził zaledwie cztery dni. W trakcie pobytu, przez trzy kolejne doby był przywiązany szerokimi pasami do łóżka. Zdaniem lekarzy, 79-letni pacjent był agresywny. Jego stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę. Zapalenie płuc, zator, sepsa, śmierć. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi prokuratora w Gliwicach. - Niezbędne jest ustalenie przyczyny śmierci. Czy na to nie wpłynęło wiązanie i krępowanie pasami - mówi Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

"Podejrzewałam najgorsze"

Kolejne śledztwo dotyczy 54-letniego maszynisty rybnickiej koksowni. Bogdan Stępień trafił do szpitala psychiatrycznego w Rybniku z powodu halucynacji, które pojawiły się kilka dni po tym, gdy spadając ze schodów uderzył się w głowę. W szpitalu spędził zaledwie 12 dni. - Od samego początku był przypięty pasami mimo tego, że za każdym razem, gdy ktoś od nas jeździł, nie był agresywny. Z dokumentacji medycznej wynika, że 40 godzin był przypięty pasami - mówi jego córka Dorota Stępień. Na pytanie, jak tłumaczył się personel szpitala, odpowiada: - Nie tłumaczyli się. My też nie wypytywaliśmy. Jeżeli oni uznali, że było to konieczne, nie będę się kłócić z lekarzem.

Podczas pobytu w szpitalu rybniccy lekarze podawali Bogdanowi Stępniowi silne leki przeciwpsychotyczne, również takie, których mężczyzna nie powinien przyjmować z powodu wieloletniej choroby alkoholowej. Jednak największe zarzuty rodziny dotyczą bezczynności personelu wobec załamującego się stanu zdrowia pacjenta. Gdy odesłano go do innego szpitala, tamtejsi lekarze tylko rozłożyli ręce. - Trafił do nich całkowicie odwodniony. Miał niedokrwistość, zapalenie jelita grubego, cienkiego, podejrzenie sepsy. Pielęgniarka stwierdziła, że dziwi się, że do takiego stanu można pacjenta w szpitalu doprowadzić - relacjonuje córka Stępnia. - Od razy podejrzewałam najgorsze - przyznaje.

"Dawki tych środków psychotropowych to była najgorsza męka"

Trzy lata temu media opisywały historie pacjentów, którzy za sprawą lekarzy i sędziów trafiali do rybnickiego szpitala na wieloletnie przymusowe leczenie z powodu popełnionych rzekomo przestępstw. Trafiali - jak się później okazało - bezprawnie. Stanisław Belski za kradzież dwóch paczek kawy spędził za kratami szpitala osiem lat. Był poddawany elektrowstrząsom, przyjął ogromne ilości leków psychotropowych. Podobnie jak Krystian Broll i Feliks Myszka, którzy za groźby wobec sąsiadów, w zakładzie byli równie długo. Mimo iż nic nie wskazywało na to, że mogą stanowić zagrożenie, rybniccy lekarze i sędziowie wciąż przedłużali ich izolację. - To, że mnie pozbawili wolności to było jeszcze do wytrzymania. Ale dawki tych środków psychotropowych to była najgorsza męka - mówił.

Kolejną sprawa badaną przez prokuraturę jest zagadkowy zgon 56-letniego Andrzeja Durmowicza.

- Tata umarł w 2015 roku. Dalej jest prowadzone śledztwo w tej sprawie - mówi dziennikarzom "Superwizjera" córka Karina Durmowicz. Pan Andrzej częściowo sparaliżowany po przebytym przed laty udarze poruszał się na wózku. Niedługo przed śmiercią popadł w konflikt z personelem szpitala i spotkał się w tej sprawie z Rzecznikiem Praw Pacjentów. Powód konfliktu był zaskakujący. Chodziło o wniosek o zasiłek z pomocy społecznej. - Pacjent poskarżył się, że na skutek opieszałości, błędu pracownika szpitala stracił pieniądze. Przez trzy miesiące był pozbawiony pieniędzy. To był ewidentny błąd pracownika szpitala - mówi Stanisław Frydrychowicz, rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. Dodał, że pacjent został przeniesiony na inny oddział, gdzie zmieniono mu dawkowanie leków. - Trwało to trzy dni, po czym u pacjenta nastąpiło zatrzymanie akcji serca i oddechu. Został przywieziony do innego szpitala na OIOM, gdzie niestety zmarł - dodał. Pytany, kiedy po raz pierwszy usłyszał termin "zalekowanie", odpowiada: - Usłyszałem ten termin od ordynatora jednego z oddziałów.

- Domyśliłem się z wypowiedzi, że "zalekowanie" to forma stosowania leków w celu spacyfikowania pacjenta. Pacjenta, który jest niewygodny, który w jakiś sposób narusza regulamin, narusza przepisy, zasady współżycia - dodaje.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Pierwsza część dyskusji
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Pierwsza część dyskusjitvn24

"Szpital posiada swojego internistę na ponad 900 pacjentów"

Dziennikarze "Superwizjera" poprosili kilkunastu biegłych lekarzy psychiatrów z kraju i zagranicy, by przyjrzeli się dokumentacji medycznej zmarłych pacjentów. Na wypowiedź przed kamerą zgodził się tylko jeden. Dr Jerzy Pobocha przeczytał, jakie leki i w jakich dawkach dostał Andrzej Durmowicz przed nagłym załamaniem zdrowia. - Pacjent wymagał mniejszych dawek leków, chyba że były jakieś nadzwyczajne powody, żeby takie duże dawki leków u niego stosować - mówi dr Jerzy Pobocha. Wskazuje, że takim nadzwyczajnym powodem może być "silne pobudzenie, agresja". - Być może były jakieś wyraźne wskazania, żeby takie dawki leków stosować, ale ze względu na jego stan ogólny, to na pewno zwiększone ryzyko - zaznacza. Wątpliwości jest więcej. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze "Superwizjera" wynika, że schorowany, niepełnosprawny mężczyzna w ciągu pięcioletniego pobytu w szpitalu tylko trzy razy badany był przez lekarzy innych niż psychiatrzy. Rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego Stanisław Frydrychowicz, pytany, czy oprócz leczenia chorób psychicznych, leczy się tam pacjentów, którzy są fizycznie chorzy, odpowiada: - Teoretycznie tak, w praktyce nie. - Oczywiście, szpital posiada swojego internistę na pół etatu na ponad 900 pacjentów - dodaje.

"Obraz sekcji jest porażający"

Niejasne są okoliczności śmierci kolejnej pacjentki, Janiny Z. 69-letnia kobieta trafiła do rybnickiego szpitala wyłącznie z objawami depresji. Fizycznie zdrowa kobieta pod dwóch miesiącach w szpitalu stała się wrakiem człowieka.

- Obraz sekcji jest porażający. Rzeczywiście, ogrom chorób, jakie stwierdził biegły z zakresu medycyny sądowej u pokrzywdzonej, może wskazywać na to, że była ona narażona przed śmiercią na ogromne cierpienie - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. - Podano jej leki, po czym zauważono, że jej stan somatyczny się bardzo pogarsza - mówi adwokat Piotr Wojtaszak, pełnomocnik pokrzywdzonych pacjentów.

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do opinii biegłych, z których wynika, że podczas leczenia Janiny Z. lekarze popełnili wiele błędów. Kobiecie podawano silne leki przeciwpsychotyczne, które lekarze zmieniali, nie czekając, aż poprzednie zaczną działać. Janina Z. słabła, aż w końcu straciła kontakt z rzeczywistością i przestała się samodzielnie poruszać. Dr Jerzy Pobocha ocenia, że zredukowałby dawki o 30-50 procent. - W takim wieku dawki powinny być zbliżone do dawek stosowanych u dzieci - podkreśla. Dziewięć lat temu Jerzy Pobocha był też biegłym w postępowaniu dyscyplinarnym lekarza, który odpowiadał za leczenie innej zmarłej pacjentki ze szpitala w Rybniku. Schemat był podobny. Kobieta dostawała silne leki psychotropowe, a gdy stan jej zdrowia drastycznie się załamał, lekarze nie reagowali. W sprawie śmierci Janiny Z. w gliwickiej prokuraturze toczy się drugie już śledztwo. Okazuje się, że nie tylko częste zmiany leków i ich dawki mogły przyczynić się do śmierci kobiety. - Wobec Janiny Z. były stosowane środki przymusu związane z krępowaniem pasami, nie tylko w tym czasie, który wynikał z dokumentacji medycznej. Taka była praktyka w szpitalu i nie wymagało to zezwolenia lekarza i jego zlecenia - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Tomasz G., ordynator oddziału, na którym leżała Janina Z., odszedł z rybnickiego szpitala niedługo po jej śmierci. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do przychodni, w której dziś przyjmuje.

- Była chora i próbowaliśmy jej pomóc - komentuje sprawę. - Wszystko było legalne i zgodne z procedurami - twierdzi.

Prokuratura zgłosiła sprawę Janiny Z. do śląskiej izby lekarskiej, uznając, że niezależnie od śledczych, śmierci kobiety powinien się przyjrzeć lekarski sąd dyscyplinarny. Samorząd omówił jednak zbadania sprawy, powołując się na jej przedawnienie.

Reporterzy "Superwizjera" ustalili, że w sprawach zgonów pozostałych pacjentów postępowania dyscyplinarne kończyły się umorzeniem lub uniewinnieniem. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej odmówił wypowiedzi przed kamerą.

Dr Tadeusz Urban, prezes śląskiej izby lekarskiej, po wszelkie informacje odsyła do rzecznika prasowego.

- Jedną z pierwszych spraw, którą rozpatrywałem, była skarga pacjenta, który był unieruchomiony pasami przez ponad dwa tygodnie, non stop. Lekarze zapewniali mnie, że ten pacjent był krótkotrwale uwalniany, oczywiście okazało się to nieprawdą - mówi rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego Stanisław Frydrychowicz.

Jak wskazuje, sprawdził dokumentację medyczną tego pacjenta. - Nie był odnotowany żaden moment krótkotrwałego uwolnienia - twierdzi.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część reportażu
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część reportażutvn24

"Byłem trzy tygodnie w szpitalu, pamiętam może tydzień"

- Tragedia. Człowiek jest w strachu, w lęku - mówi Marek P. były pacjent szpitala psychiatrycznego, odpowiadając na pytanie, jak czuje się człowiek zapięty w pasy, bez możliwości wykonania żadnego ruchu. To jeden z pacjentów, który przeżył pobyt w rybnickim szpitalu, ale do dziś mierzy się z traumą. Mężczyzna opowiada o surowych karach stosowanych wobec pacjentów, także za drobne przewinienia. Sam na 12 godzin przywiązany był do łózka.

- Został unieruchomiony tylko dlatego, że w nocy rozmawiał przez telefon, nie przeszkadzając tak naprawdę innym pacjentom - komentuje rzecznik Frydrychowicz.

- Nikogo nie uderzyłem, żadnych wulgaryzmów nie używałem w stosunku do sióstr. Do nikogo. Byłem spokojny. A co ja mogłem zaprotestować? Jak się dyskutuje za dużo, to pasy też mogą tam być - opowiada.

Jak mówi dr Stanisław Teleśnicki, psychiatra i biegły sądowy, żeby zastosować taki środek, "muszą być do tego wskazania medyczne, musi wystąpić takie nasilenie zaburzeń psychicznych, które uzasadnia jego użycie". - Absolutnie nie można działać na zasadzie: jesteś niegrzeczny, obraziłeś siostrę przełożoną albo pana doktora, to my cię teraz zapniemy w pasy - mówi. - To jest niedopuszczalne, to jest przestępstwo - ocenia.

Marek P. jechał do szpitala z nadzieją na pomoc w leczeniu przewlekłej bezsenności. Przypinanie do łóżka było - jak twierdzi - zaledwie początkiem stosowanych wobec niego szykan.

- Kiedy już z tych pasów zostałem odpięty, dostałem leki, po których zacząłem popuszczać w łózko. Był pewien czas, że ja po ścianie przechodziłem. Trzymałem się ściany, bo nie mogłem równowagi utrzymać. Musiałem dostać dużo większą ilość leków. Byłem trzy tygodnie w szpitalu, pamiętam może tydzień - opowiada.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część dyskusji
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część dyskusjitvn24

"90 godzin w pasach"

- To jest gorzej jak więzienie - mówi Edyta Kalicka, była pacjentka rybnickiego szpitala.

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do innych byłych pacjentów rybnickiego szpitala. Opowiadają o stosowaniu pasów, faszerowaniu lekami i dręczeniu.

- Tacy szarzy ludzie jak ja, bez rodziny, zostają pozostawieni sami sobie. Tu żadne prawo nie obowiązuje oprócz tego ich wewnętrznego, niepisanego - opisuje pani Edyta.

Leczyła się z depresji, sądziła, że w szpitalu stanie na nogi. Twierdzi jednak, że zamiast pomocy spotkała ją przemoc i poniżenie. - Pacjentka na moich oczach została uderzona w twarz. Nie chciała przyjąć leków, siedziała bez ruchu na swoim łóżku, wpatrzona w dal i nie reagowała. Pielęgniarka złapała za policzki i przeklinając: k****, nie udawaj, połykaj, bo cię zaj****, na siłę wepchała te tabletki, po czym uderzyła ją w twarz i ścisnęła za szyję, żeby mogła przełknąć te tabletki - opowiada.

- Raz podbiegłam do pielęgniarki, bo nie mogłam wytrzymać tego, co widziałam i słyszałam. Odepchnęłam ją od pacjentki. Odepchnęłam, nie uderzyłam. I potem zaraz zostałam spięta w pasy - dodaje.

Siostra pacjentki, o której mówi pani Edyta, pokazała reporterom "Superwizjera" dokumentację medyczną.

- Pierwszego dnia 13,5 godziny, następne 21 godzin. Po krótkiej przerwie 19 godzin unieruchomienia. Następne unieruchomienie już 36 godzin bez przerwy. Łącznie 90 godzin w pasach - opowiada Bożena Jachym. Jak wspomina, "siostra trafiła do szpitala chodząca, w pełnym kontakcie logicznym, uśmiechnięta, towarzyska. Po dwóch tygodniach to wrak człowieka, straciła 25 kilogramów w ciągu trzech miesięcy. To bardzo duża utrata masy ciała, wręcz niebezpieczna. Ona nie była w stanie poruszać się sama, chodziła na czworakach, nie była w stanie utrzymać pozycji pionowej, nie była w stanie mówić, nie była w stanie otworzyć oczu. Ona była naprawdę o krok od śmierci - twierdzi.

O sprawie zostali poinformowani pracownicy biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

- To są tortury. Urzędnik państwowy nie może czynić tego typu zachowań w stosunku do pacjenta - mówi Krzysztof Olkowicz z biura RPO.

Władze rybnickiego szpitala unikają dziennikarzy. Na rozmowę z reporterami "Superwizjera" zdecydował się jedynie zastępca dyrektora ds. lecznictwa Marek Ksol.

- W szpitalu stosujemy, jeśli jest to konieczne, przymus zgodnie ze wszystkimi wytycznymi, które daje ustawa - argumentuje. - Byliśmy jako szpital wielokrotnie kontrolowani w tym temacie i nie znaleziono jakichkolwiek uchybień w tym zakresie - zapewnia.

"Czułam się pozbawiona godności i tożsamości"

Według był pacjentki, pani Edyty, personel nadużywa władzy wobec pacjentów. - Opieka polega na szprycowaniu lekami, nawet nie na podawaniu leków, tylko na szprycowaniu - mówi.

- Czułam się pozbawiona godności i tożsamości. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi, nie życzę, żeby się tam znalazł, bo w tym szpitalu się nie zdrowieje - podkreśla.

Autor: js, akw//kg / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Stany Zjednoczone i Ukraina wydały wspólne oświadczenie w sprawie możliwości zakończenia wojny w Ukrainie. Kijów wyraził gotowość do wdrożenia propozycji 30-dniowego rozejmu, na którym zależy USA, a Waszyngton obiecał natychmiastowe wsparcie wojskowe i wywiadowcze dla zaatakowanego przez Rosję sąsiada. Teraz piłka jest po stronie Moskwy - oświadczył sekretarz stanu USA Marco Rubio.

Rozejm i wsparcie. Ustalenia Ukrainy i USA

Rozejm i wsparcie. Ustalenia Ukrainy i USA

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP, CNN

USA i Ukraina wydały oświadczenie w sprawie możliwości zakończenia wojny. Rzecznik generalny TSUE mówi o "rebelii" polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Parlament Europejski w Strasburgu uchylił immunitet europosłowi Prawa i Sprawiedliwości Adamowi Bielanowi. Oto sześć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 12 marca.

Propozycja rozejmu, "rebelia" Trybunału, "nie" dla Trumpa

Propozycja rozejmu, "rebelia" Trybunału, "nie" dla Trumpa

Źródło:
PAP, TVN24

"Mam potwierdzenie, że amerykańska pomoc w zakresie bezpieczeństwa została wznowiona. Porozumienia są wdrażane. Walka trwa!" - napisał zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Pawło Palisa.

Kijów już potwierdza: amerykańska pomoc wróciła

Kijów już potwierdza: amerykańska pomoc wróciła

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk po zakończeniu rozmów Ukraina - USA w Arabii Saudyjskiej napisał w mediach społecznościowych, iż "wygląda na to, że Amerykanie i Ukraińcy wykonali ważny krok w kierunku pokoju". Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa napisali o "pozytywnym rozwoju sytuacji". Także prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer z zadowoleniem przyjęli propozycję 30-dniowego zawieszenia broni na Ukrainie.

Seria reakcji po "niezwykłym przełomie"

Seria reakcji po "niezwykłym przełomie"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

"Strona amerykańska rozumie nasze argumenty, akceptuje nasze propozycje i chcę podziękować prezydentowi Trumpowi za konstruktywny charakter rozmowy naszych zespołów" - przekazał Wołodymyr Zełenski w oświadczeniu opublikowanym tuż po zakończeniu rozmów Ukraina-USA w Arabii Saudyjskiej. Zaznaczył, że "Ukraina akceptuje propozycję" o wprowadzeniu całkowitego zawieszenia broni na 30 dni, którą wystosowały Stany Zjednoczone.

"Ukraina akceptuje tę propozycję". Błyskawiczny komentarz Zełenskiego po rozmowach z USA

"Ukraina akceptuje tę propozycję". Błyskawiczny komentarz Zełenskiego po rozmowach z USA

Źródło:
tvn24.pl

- Absolutnie mogę zaprosić Zełenskiego ponownie do Białego Domu - powiedział Donald Trump dziennikarzom przed siedzibą prezydenta USA. Wypowiedź ta padła niedługo po zakończeniu rozmów delegacji USA i Ukrainy na temat możliwości zakończenia wojny. Prezydent USA przekazał też, że być może jeszcze we wtorek lub w środę dojdzie do rozmów z Rosjanami. Rosyjskie MSZ podało tymczasem, że Moskwa nie wyklucza kontaktów z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych w najbliższych dniach.

Trump: mogę zaprosić Zełenskiego ponownie do Białego Domu

Trump: mogę zaprosić Zełenskiego ponownie do Białego Domu

Źródło:
Reuters, PAP

- To bardzo dobre wiadomości. Myślę, że przełomowe - powiedział w "Faktach po Faktach" były szef MSZ Jacek Czaputowicz, odnosząc się do ustaleń po spotkaniu USA-Ukraina w Arabii Saudyjskiej na temat możliwości zakończenia agresji Rosji. Zauważył, że zarówno z Kijowa, jak i z Waszyngtonu padły deklaracje, a teraz "wszystko w rękach Rosji". - Wydaje mi się, że Rosja odpowie pozytywnie, bo Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji - ocenił.

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Źródło:
TVN24

- Bardzo dobra informacja jest na pewno taka, że nastąpił powrót do rozmów - tak ustalenia USA i Ukrainy w sprawie możliwości zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą komentował w "Kropce nad i" w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. - To jest bardzo ważny sygnał i teraz może prezydent Trump powiedzieć Rosji "sprawdzam" - dodał. Jednocześnie mówił, że chociaż wtorkowe ustalenia należy przyjmować za "dobrą monetę", to on tonowałby optymistyczne nastroje.

"Bardzo ważny sygnał". Szef MON o ustaleniach z Arabii Saudyjskiej

"Bardzo ważny sygnał". Szef MON o ustaleniach z Arabii Saudyjskiej

Źródło:
TVN24

Franciszek w 26. dniu hospitalizacji jest w stanie stabilnym i notowaną wciąż lekką poprawą - przekazał Watykan. W komunikacie podkreślono jednak, że stan kliniczny papieża pozostaje złożony.

Najnowszy komunikat o stanie zdrowia papieża Franciszka

Najnowszy komunikat o stanie zdrowia papieża Franciszka

Źródło:
PAP

Kanadyjska prowincja Ontario zawiesza 25-procentowe podwyżki cen prądu sprzedawanego do USA - poinformował we wtorek premier Ontario Doug Ford. Wcześniej prezydent USA Donald Trump zagroził, że za używanie prądu jako karty przetargowej Kanada zapłaci cenę, o której będą mówić podręczniki historii.

Spór o cła i prąd. Podwyżka wstrzymana

Spór o cła i prąd. Podwyżka wstrzymana

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Donald Trump po raz kolejny w ostatnich dniach udzielił wsparcia Elonowi Muskowi. Jak informuje Reuters, prezydent USA zapowiedział, że uzna przemoc wobec sprzedawców aut Tesli za terroryzm krajowy. Trump zadeklarował też zakup samochodu produkowanego przez firmę Muska na potrzeby Białego Domu.

Trump w tesli przed Białym Domem. Nowa zapowiedź

Trump w tesli przed Białym Domem. Nowa zapowiedź

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak poinformował we wtorek o wydaleniu z Polski dziesięciu obywateli Gruzji w wyniku operacji Straży Granicznej we współpracy z agencją Frontex. "To efekt działań Policji, która od wielu tygodni prowadzi skuteczne operacje wymierzone w zagraniczne gangi" - napisał szef MSWiA.

Kolejni obywatele Gruzji wydaleni z Polski 

Kolejni obywatele Gruzji wydaleni z Polski 

Źródło:
PAP

Sąd Konstytucyjny Rumunii podtrzymał decyzję Centralnego Biura Wyborczego o odrzuceniu kandydatury Calina Georgescu w wyborach prezydenckich - przekazał Reuters. Rumuński trybunał rozpatrywał skargę prorosyjskiego Georgescu, który niespodziewanie wygrał pierwszą turę odwołanych w ubiegłym roku wyborów prezydenckich.

Ostateczna decyzja w sprawie prorosyjskiego kandydata

Ostateczna decyzja w sprawie prorosyjskiego kandydata

Źródło:
Reuters, PAP

Na Węgrzech od połowy marca marże sprzedawców detalicznych nakładane na trzydzieści podstawowych artykułów spożywczych, między innymi na kurczaka, jaja, mleko, masło czy schab, nie będą mogły przekraczać dziesięciu procent - przekazał premier Viktor Orban. Regulacja cen ma pomóc w walce z inflacją.

"Nieprzyjemna niespodzianka". Interwencja rządu

"Nieprzyjemna niespodzianka". Interwencja rządu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W związku ze zderzeniem się tankowca z kontenerowcem na Morzu Północnym aresztowano 59-letniego mężczyznę - przekazała we wtorek stacja BBC, powołując się na policję prowadzącą dochodzenie. Spółka właścicielska kontenerowca potwierdziła brytyjskiej stacji, że chodzi o kapitana tego statku. Obie jednostki nadal płoną. Ministra transportu Wielkiej Brytanii Heidi Alexander zaznaczyła jednak, że nie oczekuje się, aby którakolwiek miała zatonąć.

Aresztowany po zderzeniu statków. To kapitan 

Aresztowany po zderzeniu statków. To kapitan 

Źródło:
PAP, BBC, Reuters

Ciało starszego mężczyzny znaleźli strażacy w Nieborowie (Łódzkie) po ugaszeniu pożaru traw.

Gasili trawę, znaleźli zwęglone ciało

Gasili trawę, znaleźli zwęglone ciało

Źródło:
tvn24.pl

Dzisiaj koncentrujemy się na omówieniu potencjalnych scenariuszy, które mogą się wiązać z zawieszeniem broni lub zawarciem pokoju, daniem gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie - mówił w rozmowie z TVN24 szef Sztabu Generalnego generał Wiesław Kukuła, który reprezentował Polskę na Paryskim Forum Obrony i Bezpieczeństwa. - Dyskutujemy również o tym, jak wzmocnić flankę wschodnią NATO, aby ten pokój rzeczywiście uczynić trwałym - zaznaczył. 

Pierwszy żołnierz Polski po spotkaniu w Paryżu. "Jeżeli to dobrze rozegramy..."

Pierwszy żołnierz Polski po spotkaniu w Paryżu. "Jeżeli to dobrze rozegramy..."

Źródło:
TVN24, PAP

Separatystyczni bojownicy w Pakistanie zaatakowali pociąg i wzięli pasażerów jako zakładników. Na miejscu pojawiły się pakistańskie siły bezpieczeństwa, wojska specjalne i śmigłowce. Napastnicy z grupy BLA zagrozili, że zabiją przetrzymywanych, jeśli służby nie zaprzestaną interwencji. Według lokalnych władz uprowadzonych jest 35 osób, a około 350 innych pasażerów zostało uwolnionych i są bezpieczni.

Ostrzelany pociąg, dziesiątki zakładników. "Siły bezpieczeństwa rozpoczęły masową operację"

Ostrzelany pociąg, dziesiątki zakładników. "Siły bezpieczeństwa rozpoczęły masową operację"

Źródło:
Reuters, BBC, PAP

- Podczas walk między syryjską armią a rebeliantami zabijane były całe rodziny, łącznie z kobietami i dziećmi - poinformował rzecznik biura ONZ ds. praw człowieka Thameen Al-Kheeh, odnosząc się do starć, jakie miały miejsce w Syrii w ostatnich dniach. Prezydent Ahmed al-Szara zapewnił, że odpowiedzialni za te zbrodnie zostaną ukarani, nawet jeżeli należą do jego sojuszników.

"Zabijane były całe rodziny, łącznie z kobietami i dziećmi". ONZ o starciach w Syrii

"Zabijane były całe rodziny, łącznie z kobietami i dziećmi". ONZ o starciach w Syrii

Źródło:
PAP, TVN24

Akcje Eutelsat Group w ostatnich dniach biją na giełdzie rekordy, a francuska spółka nazywana jest europejską konkurencją dla amerykańskiego Starlinka. Czy rzeczywiście nią jest? Wyjaśniamy, czym jest Eutelsat i jakie plany ma wobec niego Unia Europejska.

Europa ma już swojego Starlinka? Czym jest Eutelsat

Europa ma już swojego Starlinka? Czym jest Eutelsat

Źródło:
tvn24.pl, PAP, Reuters

Akcje Tesli mocno straciły na wartości w ostatnich tygodniach, a w poniedziałek zanurkowały o ponad 15 procent. Był to jeden z największych jednodniowych spadków w historii firmy.

Akcje Tesli nurkują, Elon Musk zabiera głos

Akcje Tesli nurkują, Elon Musk zabiera głos

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Zdjęcie ukraińskiego nagrobka ma być dowodem na to, że ojciec obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara rzekomo miał powiązania z ukraińską organizacją UPA. Wyjaśniamy.

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą Jacka Nicholsona, oglądając filmik rzekomo pokazujący scenę, jak aktor ten solidaryzuje się z Ukrainą. Lecz nie jest to ani nowy film, ani znany aktor.

Jack Nicholson wspiera Ukrainę? Wyjaśniamy

Jack Nicholson wspiera Ukrainę? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Publicysta Sławomir Sierakowski wraz z amerykańskim historykiem Timothym Snyderem zorganizował zbiórkę na karetki wojskowe dla broniącej się przed Rosją Ukrainy. "Czas na reakcję!" - podkreślili w opisie zbiórki w mediach społecznościowych, nawiązując do wstrzymania amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Chociaż celem było uzbieranie 1,2 miliona złotych, to już we wtorek wieczorem zebrano ponad 1,6 miliona. "Skoro idzie tak doskonale, to nie możemy się zatrzymać!" - napisał Sierakowski.

"Skoro idzie tak doskonale, to nie możemy się zatrzymać". Akcja dla Ukrainy trwa

"Skoro idzie tak doskonale, to nie możemy się zatrzymać". Akcja dla Ukrainy trwa

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

- Chciałbym wyrazić ponownie satysfakcję z tego, że Stany Zjednoczone potwierdziły, że nie będzie żadnych przerw w realizowaniu płatnej usługi internetowej, za którą płaci Polska, to znaczy działania modułów Starlinka na Ukrainie - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Odniósł się w ten sposób do jego niedzielnej wymiany zdań z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio i Elonem Muskiem. Zapytany, czy opublikowałby jeszcze raz taki sam wpis, odparł, że "oczywiście".

Sikorski: opublikowałbym ten wpis jeszcze raz

Sikorski: opublikowałbym ten wpis jeszcze raz

Źródło:
TVN24, PAP

Dariusz Matecki został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Radomiu - ustalił reporter "Czarno na białym" TVN24 Artur Warcholiński. Poseł PiS trafił do radomskiej jednostki około południa.

Dariusz Matecki przeniesiony do Radomia

Dariusz Matecki przeniesiony do Radomia

Źródło:
TVN24

Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował o oddaleniu zażalenia obrońcy Michała Kuczmierowskiego na odmowę wydania listu żelaznego byłemu szefowi Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Sąd ten rozpatrywał zażalenie po raz drugi. - Dla polskiego wymiaru sprawiedliwości oznacza to, że z pewnością w tym roku pan Kuczmierowski się w Polsce nie stawi - powiedział po posiedzeniu sądu obrońca byłego szefa RARS mecenas Luka Szaranowicz.

Sąd po raz kolejny odmówił listu żelaznego Kuczmierowskiemu

Sąd po raz kolejny odmówił listu żelaznego Kuczmierowskiemu

Źródło:
PAP

Odcinek autostrady A2 z Nowego Tomyśla do Konina jest uznawany za jeden z najdroższych, choć niewiele mniej zapłacimy za podróż A4 z Krakowa do Katowic. Oto jak drogie są polskie drogi i jak prezentują się na tle innych płatnych szlaków w Europie.

Drogie autostrady. Tak wypadamy na tle Europy

Drogie autostrady. Tak wypadamy na tle Europy

Źródło:
tvn24.pl

Historyczne znalezisko. Wśród zardzewiałego złomu na jednym z gospodarstw w okolicach Iłowa odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty z Września 1939 roku.

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
WF do zmiany. A w czym Czarnek miał rację?

WF do zmiany. A w czym Czarnek miał rację?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Podczas posiedzenia rządu we wtorek premier Donald Tusk poinformował o konsultacjach w sprawie wprowadzenia "powszechnych, dobrowolnych" szkoleń wojskowych na wielką skalę. Co to oznacza? Kto na nie trafi? Jak będą wyglądały zapisy? Ile będą trwały? Podsumowaliśmy, co wiadomo do tej pory.

Powszechne szkolenia wojskowe. Dla kogo, kiedy, co wiadomo?

Powszechne szkolenia wojskowe. Dla kogo, kiedy, co wiadomo?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Poseł PiS Antoni Macierewicz zamazał w poniedziałek wieczorem tabliczkę na wieńcu złożonym przez aktywistów przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej.

Antoni Macierewicz zamazał tabliczkę na wieńcu przy pomniku smoleńskim

Antoni Macierewicz zamazał tabliczkę na wieńcu przy pomniku smoleńskim

Źródło:
PAP