Wtorek, 9 lutego Zwłoki wydobyte z grobu Krzysztofa Olewnika krótsze niż jego wzrost? Pojawiające się teraz wątpliwości co do zgodności stanu uzębienia z kartą dentystyczną biznesmena? Takie informacje pojawiły się we wtorek w mediach. Minister Sprawiedliwości apeluje o cierpliwość i obiecuje, że na początku marca znane będą wyniki badań szczątków ekshumowanych z grobu Olewnika.
Zgodnie z zapowiedzą ministra najpierw badania śledczy przedstawią rodzinie, a w następnej kolejności - opinii publicznej. - Wszystko na to wskazuje, że wyniki badań DNA będziemy mogli przedstawić na początku marca. Nie ma mowy o innym terminie, bo w tej sprawy nie można już chodzić na skróty. Trzeba wszystkie badania zrobić dokładnie, tak by można było ze stu procentową pewnością określić czyje to zwłoki - mówił w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 szef resortu sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. "Ryzyko błędu mniejsze niż jeden do miliona" Odnosząc się wprost do doniesień TVP Info, jakoby zwłoki denata badane po ekshumacji w 2006 roku były wyraźnie krótsze niż jego wzrost zapisany w dokumentach. - Ciało po dłuższym leżeniu w ziemi obkurcza się i może dojść do różnicy między jego długością a wzrostem podanym w dokumentach - wyjaśniał minister. I ponownie prosił o nie prześciganie się w informacjach na ten temat. - Musimy poczekać na wyniki badań DNA - ryzyko błędu jest mniejsze niż 1:1 000 000, więc pozwolą one ustalić z całą pewnością, czy szczątki (wydobyte około dwóch tygodni temu) należą do zamordowanego (Krzysztofa Olewnika) - dodał. Skandal podczas wizji Kościuka - śledczy sprawdzają Jak poinformował Kwiatkowski, gdańska prokuratura, która bada sprawę nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika, przygląda się materiałom z wizji lokalnej z udziałem Sławomira Kościuka. Reporterzy programów "Superwizjer" i "Uwaga" TVN dotarli do filmu pokazującego jak Kościuk, jeden z członków gangu, który porwał i zabił Krzysztofa Olewnika wskazuje miejsce, gdzie zakopano zwłoki biznesmena. Z nagrania wynika, że przestępca nie był pewien, gdzie dokładnie zakopano zwłoki. Podczas retrospekcji podpowiadała mu policjantka. - Oczywiści to jest wbrew wszelkim procedurom. Nikt z osób asystujących nie ma prawa naprowadzać oskarżonego - zaznaczył minister. I zapewnił, że materiał jest wszechstronnie analizowany przez zespól prokuratorów z gdańska. - Prokuratorzy spróbują odpowiedzieć m.in. na pytania, czym się kierowała policjantka podpowiadając Kościukowi i skąd miała wiedzę o miejscu ukrycia ciała, jeśli naprowadzała go na właściwe miejsce - powiedział Krzysztof Kwiatkowski. jaś/iga