Poniedziałek, 13 lipca - Apeluję do ministra Radosława Sikorskiego, żeby szanował polską konstytucję a nie postępował jak chłopak w krótkich majtkach – nawoływał w programie "24 godziny" poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Putra. - Prezydent próbuje mieć własnych ambasadorów. Będziemy mieć kawałek pisowskiego państwa za granicą - ripostował Stefan Niesiołowski z PO.
Polscy dyplomaci stali się przedmiotem sporu między resortem spraw zagranicznych a prezydentem, kiedy to Radosław Sikorski stwierdził, że "nazbierało się trochę niepodpisanych nominacji i postanowień". - Dochodzimy do 100 podpisów brakujących, z tym że to jest po kilka podpisów na placówkę - mówił w piątek minister. Kancelaria Prezydenta zarzut odpierała twierdząc, że brakuje raptem 15 podpisów.
Prezydent chce własnych ambasadorów
To jest wojna polityczna jaka PiS prowadzi z rządem. Prezydent próbuje mieć własnych ambasadorów. Będziemy mieć kawałek pisowskiego państwa za granicą Stefan Niesiołowski
Stefan Niesiołowski cały spór ocenia dość ostro: - To jest wojna polityczna jaka PiS prowadzi z rządem. - Prezydent próbuje mieć własnych ambasadorów. Będziemy mieć kawałek pisowskiego państwa za granicą - ocenił na antenie TVN24 polityk PO.
Niesiołowski był bezlitosny dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem wicemarszałka Sejmu, prezydent chce zawłaszczyć dla siebie kawałek polityki zagranicznej. - Spór dotyczy tego, że (prezydent)che zająć nowy obszar polityki zagranicznej jakim jest mianowanie ambasadorów - powiedział.
Niesiołowski zapewnił, że nie będzie tak, "że polska polityka zagraniczna będzie miała jakiś segment antyrządowy".
Zgodnie z konstytucją
Po stronie prezydenta stanął poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Putra. - Prezydent działa w zgodzie z konstytucją. To prezydent mianuje ambasadorów zgodnie z konstytucją - przekonywał.
Zaatakował natomiast ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. - Ubolewam nad tym, co robi minister Sikorski - powiedział.
Prezydent działa w zgodzie z konstytucja. To prezydent mianuje ambasadorów zgodnie z konstytucją Krzysztof Putra
Poseł PiS oskarżył też Sikorskiego o uprawianie czarnego PR. Zdaniem polityka lepiej byłoby zamiast tak postępować powinien raczej się z prezydentem dogadywać. - Namawiam do współpracy - apelował.
"Weźcie się za robotę"
Wymianę zdań między Niesiołowskim a Putrą skomentował mocno Jerzy Wenderlich z SLD. - Sprowadzacie tę dyskusję do poziomu majtek, biustonoszy, stringów - zwrócił się do obu polityków.
- Wy w każdej debacie udowadniacie nie to, co potraficie zrobić dla Polski - żeby była ona w polityce zagranicznej dobrze reprezentowana - ale udowadniacie Platforma PiS, a PiS Platformie że jest od niego lepsza i na odwrót. - To nie jest dobra metoda uprawiania polityki - ganił przedstawicieli obu partii Wenderlich.
- Weźcie się za robotę i myślcie o Polsce a nie o słupkach i sondażach - nawoływał przedstawiciel SLD.
Procedura - słowo wytrych
O ambasadorów spierali się wcześniej w "Faktach po Faktach" wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Witold Waszczykowski oraz poseł Platformy Obywatelskiej szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki.
Poniedziałkowa odsłona sporu prezydenta z ministerstwem spraw zagranicznych przyniosła nowy aspekt i nowe słowo - procedura. To właśnie na jej złamanie zwracał uwagę podczas konferencji prasowej prezydent Lech Kaczyński. Według niego od czasów urzędowania prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego miał miejsce zwyczaj, że kandydat na ambasadora był najpierw konsultowany z prezydentem. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego teraz tak się nie dzieje.
Od wielu miesięcy kandydaci nie są konsultowani z prezydentem Witold Waszczykowski
Spór o procedurę
Szef BBN Witold Waszczykowski wyjaśnił pokrótce jak wybierani są ambasadorowie w Polsce. - (Istnieje) zasada wybierania ambasadorów w trójce: prezydent, premier, minister spraw zagranicznych - mówił wiceszef BBN.
Jak tłumaczył, to właśnie do tego trójkąta docierają kandydatury z całej Polski. - Wstępnie o kandydaturze decyduje minister spraw zagranicznych. On odbywa rundę konsultacji z premierem i prezydentem. Następnie kandydaci przedstawiani są krajowi (do którego mają jechać), potem komisji sejmowej, po czym jeszcze raz (ma miejsce) procedura formalna - wyjaśniał zawiłości Waszczykowski. Podkreślił, że od wielu miesięcy nikt nie konsultuje kandydatów na ambasadorów z prezydentem.
Ze słowami wiceszefa BBN nie mógł zgodził się szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki. Twierdził, że procedura jest wypełniana. - Procedura została wypełniona w ten sposób, że jest pełna wymiana informacji. Minister Sikorski rozmawiał o tym nawet z prezydentem - powiedział Halicki.
Waszczykowski ripostował uparcie: - Procedura nie została wypełniona. Pan wprowadza w błąd. Zarzucił też, że ze strony rządu brakuje informacji. - Ośrodek prezydencki - zarówno Kancelaria, jak i BBN nie są informowane i konsultowane - powiedział.
Prezydent chce kształtować
Waszczykowski przyznał, że prezydent chciałby w większym stopniu decydować o polityce zagranicznej Polski.
Nie może tak być. Jest jedna Polska, jedna służba dyplomatyczna Andrzej Halicki
- Jest jedna Polska, jedna służba dyplomatyczna - odpowiedział Halicki, według którego za politykę zagraniczną powinien odpowiadać rząd.