Ministerstwo Spraw Zagranicznych mówi o stu brakujących podpisach pod nominacjami i decyzjami dotyczącymi obsady placówek zagranicznych. - Apeluję o elementarną uczciwość - nawołuje szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki i zarzuca resortowi, że wyolbrzymia problem. MSZ jednak się nie poddaje i prezentuje listę niepodpisanych przez prezydenta dokumentów.
Jest oczywistym kłamstwem, że brakuje stu ambasadorów - mówił podczas sobotniej konferencji prasowej Kownacki. Oświadczył też, że liczba wniosków czekających na podpis prezydenta wynosi piętnaście. Po czym zaapelował do Radosława Sikorskiego: - Apeluję do pana ministra o elementarną uczciwość i niewprowadzanie w błąd opinii publicznej.
MSZ: brakuje stu podpisów
MSZ odpiera zarzuty prezydenckiego ministra i tłumaczy, skąd wzięła się magiczna liczba sto.
- Bardzo mnie dziwi, że Kownacki zarzuca Sikorskiemu kłamstwo cytując słowa, których minister nigdy nie wypowiedział - mówił na antenie TVN24 rzecznik resortu Piotr Paszkowski.
Dodał, że takie słowa "nie były też wypowiedziane przez nikogo z MSZ". - Minister (Kownacki - red.) powiedział, że uzbierało się trochę podpisów pod nominacjami ambasadorskimi, a prawdą jest, że uzbierało się około setki podpisów pod różnymi dokumentami, koniecznymi do prawidłowej rotacji polskiej służby zagranicznej - mówił.
MSZ publikuje listę
Portal tvn24.pl otrzymał od rzecznika MSZ listę, na której jest wyszczególnione, jakie dokumenty nadal czekają na podpis Lecha Kaczyńskiego.
Sygnatury prezydenta brakuje pod papierami z ponad 30 krajów. Dokumenty to w głównej mierze postanowienia o powołaniu i odwołaniu ambasadorów oraz listy uwierzytelniające.
Źródło: tvn24.pl