Wtorek, 4 sierpnia Policyjna reklama, w której młody człowiek powoduje tragiczny wypadek już wzbudza emocje. - Polski spot jest za słaby - ocenił w programie "24 godziny" specjalista od marketingu Eryk Mistewicz, porównując nagranie do brytyjskich kampanii społecznych. Zdaniem byłego posła i antyterrorysty Jerzego Dziewulskiego, żadna kampania telewizyjna nie odniesie skutku, bo potrzebna jest praktyka, a nie teoria. Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski uspokaja: - To dopiero początek.
W nowym spocie policji widzimy jak samochód rodziców w rękach młodego człowieka z niewinnej zabawki staje się śmiertelną bronią. Kampania jest kontrowersyjna, bo w Polsce policja jeszcze takiej nie prowadziła. Ale jednocześnie jest znacznie łagodniejsza, od swoich brytyjskich odpowiedników.
Jakie skutki?
- Zawsze się zastanawiam, jakie to przynosi skutki? - mówił w programie "24 godziny" Jerzy Dziwulski. Bo - jego zdaniem - kampania w mediach nie jest skuteczna, gdyż do młodego człowieka nie dociera.
Marketing strachu musi zatrzymać, zmusić do myślenia mistewicz
I proponuje, żeby kampanie telewizyjną zastąpić imprezami typu drive day, podczas których kierowca siedząc w specjalnie przygotowanym aucie może się przekonać, jak zachowuje się auto w poślizgu.
Po co marketing strachu?
- Marketing, marketing i jeszcze raz marketing. Także marketing strachu. To po prostu działa - odpowiada Eryk Mistewicz. Chwali inicjatywę policji za to, że jest zbudowana na wzór serwisu społecznościowego i umożliwia dodawanie własnych materiałów. Sam spot go jednak rozczarował. - Polski spot jest za słaby. Brytyjskie są dużo lepsze - uważa. - Marketing strachu musi zatrzymać, zmusić do myślenia - tłumaczył specjalista.
(Spot) Jest za daleko, młody człowiek nie czuje śmierci, utraty kontroli nad pojazdem dziewulski
Uważaj i pamiętaj
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski wyjaśniał, że policja chciała, by reklama mogła być puszczana o różnych godzinach dnia. Także takich, kiedy nie mogą znaleźć się w niej zbyt drastyczne treści. Przyznał, że policja zastanawiała się także nad wariantem brytyjskim.
- Oprócz spotu jest także strona internetowa, na niej będą pojawiać się nowe treści - dodaje. I podkreśla, że najważniejsza jest mimo wszystko treść, a nie forma przekazu. - Ten spot ma dwa przesłania: uważaj i pamiętaj o skutkach wypadków drogowych. Oby nikt nie musiał znaleźć się w tym miejscu, co bohaterowie tej reklamy - mówił Sokołowski.
W filmie rodzice młodego człowieka giną w wypadku samochodowym przez niego spowodowanym. Lektor zaznacza: "Samochód to nie zabawka. Codziennie młodzi kierowcy zabijają trzy osoby".