Poniedziałek, 24 maja Kampania Jarosława Kaczyńskiego jest prowadzona fatalnie, bo nie pokazuje powodziowych zaniedbań PO – uważa Jadwiga Staniszkis, jak sama przyznaje, zwolenniczka prezesa PiS. Tomasz Nałęcz jest przeciwnego zdania. – Ta kampania wywindowała go w sondażach. Gdyby powiedział, że to PO jest winna powodzi, pokazałby swoją prawdziwą twarz.
Jadwiga Staniszkis nie kryła rozczarowania wobec kampanii Kaczyńskiego. – Jest prowadzona fatalnie, mało problemowo, zbyt ogólnikowo. Trzeba pokazywać mechanizmy i zaniedbania rządu. Można mówić w sposób łagodny, ale wskazujący na problemy o dramatycznym kryzysie, braku obiegu informacji. A Jarosław Kaczyński jest jakby w letargu – oceniła.
Tomasz Nałęcz się z nią nie zgodził. Według niego sztab prezesa PiS jest konsekwentny: pokazuje go jako człowieka po głębokiej wewnętrznej przemianie, koncyliacyjnego i gotowego do współpracy, co skutkuje „wywindowaniem go w sondażach”. – Kaczyński udaje koncyliacyjnego. Gdyby powiedział, ze to po jest winna powodzi, pokazałby prawdziwą twarz – stwierdził.
"Komorowski pokazuje się z Tuskiem na wałach"
Zdaniem Nałęcza stabilne – mimo powodzi – notowania PO i Bronisława Komorowskiego pokazują, że elektorat widzi, że rząd skutecznie walczy z powodzią i ostra krytyka Pis i Kaczyńskiemu by nie pomogła. A według Staniszkis Komorwski zyskuje na tym, że pokazuje się z premierem na wałach, ale naprawdę niewiele robi dla powodzian.
"Samorząd wyda znacznie skuteczniej każdą złotówkę niż minister"
Goście Bogdana Rymanowskiego nie zgodzili się też w kwestii stanu klęski żywiołowej. Nałęcz uważa, że nie jest potrzebny. - Nie wierzę, ze centralny administrator zapewni dostawy wody w Wilkowie czy Płocku. Lepiej to zrobi wójt czy burmistrz. Nie stwarzajmy centralnego planifikatora. Jeśli nie będzie zgody co do dostarczenia środków w sejmie, jeśli rząd ich nie przyzna, to należy wprowadzić stan nadzwyczajny i go zmusić. Ale dopóki rząd twierdzi, ze środki są, po co? Samorząd wyda znacznie skuteczniej każdą złotówkę niż minister.
Dla Staniszkis taki stan nadzwyczajny byłby szansą na reformy. - Nie widać profesjonalnego sztabu. Może zrobienie stanu klęski żywiołowej byłoby okazją, żeby szybko dokonać rewizji funkcjonowania ogniw, które przyczyniły się do tragedii. Można zrekonstruować zarządzanie kryzysowe, zastanowić się dlaczego nie działa system informacji