Mario Balotelli zdominował niedzielne tytuły zarówno włoskich, jak i angielskich gazet po najlepszym jak na razie meczu tegorocznych mistrzostw świata. Ale nie ma się co dziwić, Italia wygrała 2:1, a "Super Mario" strzelił zwycięskiego gola.
Niemal wszystkie największe włoskie dzienniki w swoich niedzielnych wydaniach cytują słowa selekcjonera Cesare Prandellego: "To był epicki mecz, będziemy pamiętać do końca życia". Tamtejsi dziennikarze doceniają wysiłek włożony przez obie drużyny w to spotkanie.
Mimo wysokiej temperatury i dużej wilgotności w Manaus zarówno Włosi, jak i Anglicy zagrali niezwykle "intensywny mecz". Lepsza okazała się drużyna z Półwyspu Apenińskiego, wygrywając 2:1.
Cichy bohater
"Wielka Italia", rozpływa się nad swoim zespołem "La Gazzetta dello Sport". Wymowny tytuł widnieje także na okładce "Correrrie dello Sport": "Super Balotelli".
Gazeta pisze, że napastnik Milanu "ukrywał się przez większość meczu, ale koniec końców strzelił gola na wagę złota". Nazwisko czarnoskórego piłkarza przejawia się najczęściej w niedzielnej prasie.
Cichymi bohaterami włoskie dzienniki nazywają Andreę Candrevę, Salvatore Sirigu i Matteo Darmiana. Dziennikarze piszą o ich "oszałamiającej wydajności" w tym meczu. Najwyższe noty otrzymał ten ostatni.
"Dziękują" Balotellemu
W zgoła odmiennych humorach, co zrozumiałe, są angielskie media. "Włoski szloch: Lwy Hodgsona idą w dół" - to tytuł "The Sun". Brukowiec pisze nawet o "katastrofalnym początku imprezy". Chyba jednak na wyrost, Anglicy zostawili przecież po sobie bardzo dobre wrażenie.
Z kolei "Daily Mail" bardziej skupia się na Balotellim. To właśnie były piłkarz Manchesteru City pogrążył Brytyjczyków. "Bezwzględny Balotelli ukarał niechlujstwo defensywy w upale dżungli". Gazeta uchwyciła moment, gdy czarnoskóry Włoch już po spotkaniu przystawia palec do ust. Dziennikarze zdobyli się na ironię: "Tak Mario, wiemy, że strzeliłeś, dziękujemy ci!"
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl