Dwie dynastie, wielkie finały. San Antonio Spurs to jedyni następcy Chicago Bulls


To miał być sezon LeBrona Jamesa i Miami Heat. To oni mieli dokonać tego, czego nie udało się nikomu od czasu legendarnych Chicago Bulls Michaela Jordana. Ale piąty tytuł zdobyty przez San Antonio Spurs w ich szóstym finale powinien nam uświadomić, że jedyną ekipą godną miana następców „Byków” jest właśnie ta z Teksasu. To prawda, nie ma ona w składzie najlepszego zawodnika w historii dyscypliny i nie zdobyła sześciu pierścieni w ciągu ośmiu lat. Ale drugiego Jordana na parkietach NBA nie zobaczymy już nigdy i tamto Chicago Bulls też nigdy nie powróci. Tymczasem Tim Duncan i Greg Popovich pokazali, że tron za oceanem należy tylko do nich, bo od 15 lat korona, prędzej czy później, zawsze wraca w to samo miejsce.

Dla większości kibiców w Polsce NBA skończyła się w 1998 roku, wraz z odejściem Michaela Jordana i rozpadem dynastii „Byków”. Analizując jednak komentarze z ostatniego roku w USA trudno było się pozbyć wrażenia, że i tam wciąż opłakuje się być może najlepszą drużynę w historii sportu. Wraz ze zdobyciem trzeciego tytułu z rzędu przez Miami Heat, NBA chciało w związku z tym ogłosić powrót do ery świetności; nastawić zegarki na nowo i powiesić na ścianie nowy kalendarz sięgający wstecz do 2012 roku.

Prawie nikt jednak nie zauważył, że w czerwcu o tytuł walczyły dwie dynastie i to tak naprawdę ta druga, z San Antonio, zasłużyła na wyniesienie na ołtarze.

LeBron może tylko marzyć

Sport – jeżeli potrafimy o nim myśleć jak o części naszego życia i wspólnego doświadczenia – potrafi się stać romantyczną opowieścią i choć trudno sobie wyobrazić coś mniej romantycznego od twarzy Tima Duncana i Grega Popovicha, to nie można uciekać od tego, co oczywiste: stwierdzenia, że San Antonio Spurs skończyli właśnie (lub skończą za rok) pisanie kolejnego rozdziału historii NBA.

„Król James” przegrał właśnie trzeci z pięciu finałów, w jakich zagrał i w tym artykule pojawi się już tylko po to, by się pogrążyć.

- Chcieli nas, to nas mają – mówił LeBron kilka dni przed pierwszym meczem finałów NBA, wieszcząc porażkę San Antonio z jego ekipą drugi rok z rzędu. James chciał iść śladem Jordana i pobić swoich największych rywali tak, jak „Jego Powietrzność” uczynił to w 1997 i 1998 roku, rozbijając Utah Jazz.

Tymczasem Greg Popovich i jego zawodnicy nie chcieli jedynie zdobycia piątego tytułu. Chcieli czegoś więcej. Zemsty. Wiedzieli, że rok wcześniej, prowadząc 3-2 i będąc zaledwie sekundy od kolejnego mistrzostwa, przegrali sami ze sobą; że pierścień w 2013 r. powinien również należeć do nich. Teraz to oni czuli się mistrzami i wracali na Florydę po należą im koronę.

Spurs jak Bulls i Pistons

San Antonio zdobyło tytuł w niezwykłym stylu i niektórzy komentatorzy w USA uznali ich obecny skład za najbardziej kompletny w historii klubu. Spurs rzucali w pięciu meczach finału z porażającą skutecznością; najwyższą od czasu Chicago Bulls w finałach 1991 r. i Detroit Pistons w finałach 1989 r., gdy obie ekipy wygrywały z Los Angeles Lakers (4-1 i 4-0) trafiając aż 52,7 proc. rzutów. To w czasie finałów ‘91, w meczu nr 2 wygranym przez „Byki” 107-86, Jordan i spółka trafili 50 z 81 rzutów z gry, skutecznością 61,7 proc. ustalając rekord finałów NBA od czasu, gdy w rozgrywkach wprowadzono 24-sekundowy zegar (1954 r.). Chicago wciąż ma ten rekord dla siebie, choć do przerwy trzeciego meczu tegorocznych finałów San Antonio rzucało w Miami z oszałamiającą skutecznością 75,8 proc. (25 z 33 rzutów), z pierwszych 21 rzutów tamtego wieczora pudłując tylko dwa. W sumie jednak San Antonio przebiło w serii z Miami i Bulls, i Pistons.

Ekipa Grega Popovicha trafiła 191 razy w 362 rzutach, co w pięciu meczach dało jej olśniewający wynik 52,8 proc. – najlepszy w historii nowoczesnej koszykówki za oceanem.

Jordan, Pippen, "Byki" i upadek Magica

Spurs w tym roku przypominali zresztą „Byki” walczące o swój pierwszy tytuł we wspomnianych finałach przeciwko Lakersom Magica Johnsona z jednego, o wiele istotniejszego powodu. W 1991 roku zdobyte przez Chicago mistrzostwo zależało jak nigdy od wysiłku całej ekipy, a nie tylko geniuszu Jordana i Pippena.

23 lata temu Michael Jordan pełnił główną rolę w drugim i trzecim meczu finałów (pierwszy „Byki” przegrały). W spotkaniu wygranym 107-86 w pewnym momencie MJ trafił 13 kolejnych rzutów z gry. W trzecim meczu rzucił punkty, które zdecydowały o dogrywce, a w niej właściwie w pojedynkę pokonał rywali grających we własnej hali. W dwóch ostatnich meczach Jordan jednak asystował, a spustoszenie pod koszem Lakersów siali Scottie Pippen i John Paxson. Ten ostatni był bohaterem ostatnich minut finału, rzucając 13 punktów w kilku kolejnych akcjach, które pozbawiły złudzeń Magica Johnsona, Jamesa Worthy’ego, Vlade Divaca i Sama Perkinsa. Pippen tymczasem zbierał pod tablicami najwięcej piłek na boisku.

Jordan w tamtych finałach miał głównie uprzykrzać życie Johnsonowi. Phil Jackson przez dwie-trzy kwarty kazał swej gwieździe stawać naprzeciw większego i cięższego Magica, tak, by go zamęczyć. Potem, po przerwie, Jordan skupiał się na ataku, a na zmęczonego Johnsona „mistrz Zen” nasyłał Pippena. Ten swoimi długimi ramionami i szalonym zaangażowaniem odbierał mu resztki ochoty do gry.

Leonard zamęczył Jamesa

Greg Popovich uznawany przez wielu ekspertów za trenera równie wielkiego co Jackson, znalazł w tym roku kogoś takiego dla Jamesa. Był to Kawhi Leonard, niski skrzydłowy Spursów, który niewiarygodnymi postępami w grze poczynionymi w ostatnich dwóch latach, prawie bezbłędną obroną i niebywałą szybkością w ataku, coraz bardziej przypomina właśnie Pippena.

LeBron widzący w prawie każdej akcji przed sobą, za sobą, a wręcz wokół siebie olbrzymie ręce Leonarda, częściej niż w meczach z innymi rywalami, musiał oddawać więc piłkę kolegom z drużyny, a Heat – podobnie jak Lakers w przypadku Magica – opierający swoją grę na Jamesie, bez jego kreatywności, siły i szybkości w ataku, nie mieli czego szukać pod koszem rywali.

Kawhi Leonard za swoje wysiłki, grę pod tablicami i m.in. najlepszy w karierze mecz (nr 3 – 29 punktów), został uhonorowany nagrodą MVP finałów. Dokonał tego w wieku 22 lat i tu znów historia zatoczyła koło, bo ostatnim tak młodym zawodnikiem z tym wyróżnieniem był Tim Duncan 15 lat temu, a jeszcze wcześniej, w latach 80-tych, Magic Johnson.

W jedności siła

W przekroju całych tegorocznych finałów San Antonio Spurs mieli właściwie pięciu równorzędnych strzelców w Timie Duncanie, Tonym Parkerze, Kawhi Leonardzie, Manu Ginobilim i Dannym Greenie. Niezwykle ważną rolę (zwłaszcza w czwartym meczu) odegrał z kolei Boris Diaw, który zanotował wtedy 8 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst. 20 punktów i 14 zbiórek Leonarda, 11 zbiórek Duncana i asysty Parkera stanowiły tylko dopełnienie dla jego gry.

Dwie dynastie

15 lat po rozpadzie dynastii „Byków” po tytuł sięgnął ten sam zespół, który dokonał tego kilka miesięcy po odejściu z Chicago Jordana, Pippena i Jacksona. Minęło tyle lat, a na ławce w Teksasie przesiaduje wciąż ten sam Greg Popovich, na parkiecie gra wciąż ten sam Tim Duncan, a od ponad 10 lat towarzyszą im Tony Parker i Manu Ginobili. Dlatego warto się zmierzyć z oczywistymi faktami.

W ostatnim ćwierćwieczu istniały w NBA tylko dwie dynastie i tylko ta druga nigdy nie upadła.

San Antonio Spurs zdobyli właśnie piąty mistrzowski pierścień. Od 1999 r. pokonali w finałach pięciu różnych rywali – New York Knicks, New Jersey Nets, Detroit Pistons, Cleveland Cavaliers (z Jamesem w składzie) i Miami Heat. Pięciu rywali za plecami zostawiły też legendarne „Byki”.

Tim i Pop

Centrum dynastii San Antonio stanowi oczywiście Greg Popovich. W ciągu 18 lat kariery jego zespół (nigdy nie trenował innego klubu) odniósł 967 zwycięstw w sezonie zasadniczym (68,6 proc.; od 1999 r. zawsze co najmniej 50), oraz 149 w play-offach (62,2 proc.). Dla porównania Jackson w ciągu 20 lat na ławce trenerskiej wygrał 1155 meczów (70,4 proc.) w sezonie zasadniczym i 229 w play-offach (68,8 proc.), zakładając pierścień 11 razy (13 finałów).

Drugi z filarów dynastii, Tim Duncan, to bezsprzecznie najlepszy silny skrzydłowy w historii ligi. O jego wielkości mówi wyraźnie jedna podstawowa statystyka używana w NBA do określania produktywności zawodnika. To osiągnięcia zawodnika na parkiecie w ciągu 36 minut, jakie średnio przebywa on na boisku w czasie meczu.

Duncan, zarówno w 1997 r., gdy debiutował w NBA jako 21-latek, jak i w 2014 r. jako 38-latek, w przekroju ponad 1200 gier, pod koniec każdego z 17 sezonów spędzonych w lidze zdobywał średnio w ciągu trzech kwart między 17 a 22 punktami oraz 10 a 12 zbiórkami. W czwartym meczu finałów pobił rekord największej liczby double-double w historii posezonowych rozgrywek, który do tej pory należał do Magica Johnsona. To dzięki Duncanowi na przełomie wieków dwa tytuły zdobył jeden z najlepszych centrów w historii czekający na nie całą karierę – David Robinson (w 1999 i 2003 roku).

Skrzydłowy od 17 lat rzuca z 50-proc. skutecznością z gry, dwa razy został MVP ligi (2002 i 2003), trzy razy MVP finałów (1999, 2003, 2005), a 10 razy wpisano go do najlepszej „piątki” ligi (All-NBA First Team).

Duncan ma na koncie prawie 14 tys. zbiórek i jeżeli zagra w przyszłym sezonie, to w obecnej formie awansuje na 8. miejsce w historii w tej statystyce. Jest też 8. najczęściej blokującym zawodnikiem (2791) od momentu powołania do życia NBA w 1949 roku. W końcu, Duncan ma też 12. najwyższy współczynnik produktywności (efficiency) w historii, a tuż przed nim znajdują się Kareem Abdul-Jabbar i Charles Barkley.

Francuski łącznik

Trzeci filar San Antonio to "emigrant" z Europy - Tony Parker. Francuz o mizernych warunkach fizycznych (185 cm, niespełna 80 kg) w drafcie NBA w 2001 r. został wybrany przez ekipę z Teksasu dopiero jako 28. zawodnik w kolejności. Nikomu przed Popovichem nie przyszło do głowy zaufanie rozgrywającemu, a ten pod okiem nowego trenera od pierwszego sezonu zaczął grać w pierwszym składzie. Początkowo notował 9 punktów i 4 asysty w meczu. Gdy przepracował jeszcze jedno lato, w statystykach pojawiły się liczby 15 i 5, a Spurs w czerwcu 2003 roku zdobyli drugi tytuł. To również dzięki Parkerowi David Robinson - jeden z najlepszych centrów w historii ligi - zakończył swoją karierę w sposób, w jaki udało się to tylko garstce. Na samym szczycie. W niedzielę w Teksasie "admirał" ściskał szczęśliwy całą trójkę.

Geniusz Francuza w ciągu 12 lat gry nie przejawiał się nigdy w wielkich indywidualnych osiągnięciach, a w niebywałej inteligencji i dbaniu o to, by jego rywale nie mieli chwili wytchnienia na boisku. Od zawsze muszą się oni dostosowywać do płynnej gry San Antonio w ataku, która z zewnątrz chwilami wygląda jak kocioł i odbywa się w ruchu okrężnym z Parkerem wędrującym po "orbicie", od jednego szczytu parkietu do drugiego.

Wiadomo już dziś, że Parker będzie zapamiętany w NBA jako jedna z najbardziej cwanych gwiazd. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że zawodnik lżejszy średnio o 20 kg i niższy o 20 cm od rywali rzuca w przeciągu swojej kariery z niemal 50-proc. skutecznością?

Bulls, Spurs i nikt więcej

Greg Popovich, Tim Duncan, Tony Parker, a także Manu Ginobili, któremu też należałoby poświęcić oddzielny artykuł, stanowią zręb największej dynastii w historii współczesnej koszykówki. Tworzą skład, jakiego nigdy nie miało nawet Chicago Bulls, bo Jordan, Pippen i Jackson zdobyli tytuły w latach 1991-93 i 1996-98 mając dwa kompletnie różne "zaplecza".

W obu miastach stworzona została jednak w czasach ich świetności głęboko już zakorzeniona kultura gry. San Antonio – nawet po odejściu swoich czterech gwiazd – nigdy nie będzie grało inaczej. Chicago – choć przez ponad dekadę po rozpadzie dynastii wciąż szukało swojego miejsca i dopiero w ostatnich latach zaczęło się liczyć w walce na wschodzie USA – również nigdy nie zrezygnowało z położenia największego ciężaru gry na obronę, która zdefiniowała ich styl walki na boisku. Spurs i Bulls to dziś drużyny, których grę każdy fan NBA rozpoznaje bez problemu.

San Antonio Spurs, zdobywając piąty tytuł w ciągu 15 lat, dołączyło do grona największych sportowych dynastii w dziejach. Ich wielkość, tak jak wielkość "Byków", przez lata urośnie do rangi mitu.

Autor: Adam Sobolewski / Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Iracka gwiazda mediów społecznościowych Ghufran Sawadi, znana jako Umm Fahad, została zastrzelona w piątek wieczorem przed swoim domem w Bagdadzie - poinformowało CNN źródło w policji.

Gwiazda TikToka zastrzelona w Bagdadzie

Gwiazda TikToka zastrzelona w Bagdadzie

Źródło:
CNN

Wszyscy się śmieją, a powinni się bać - napisał w niedzielę rano w mediach społecznościowych premier Donald Tusk, komentując wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na sobotniej konwencji partii dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej.

Tusk po wystąpieniu Kaczyńskiego: wszyscy się śmieją, a powinni się bać

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trwa ocena szkód wyrządzonych przez tornada, jakie w sobotnią noc przeszły nad częścią Stanów Zjednoczonych. W miejscowości Minden w stanie Iowa żywioł zniszczył prawie połowę budynków. Mieszkańcy opowiadali, że niektóre domy zostały po prostu zmiecione z powierzchni ziemi.

Tornado rozszarpało pół miasta. "Dom całkowicie zniknął z powierzchni ziemi"

Tornado rozszarpało pół miasta. "Dom całkowicie zniknął z powierzchni ziemi"

Źródło:
PAP, Reuters, Des Moines Register

Słychać było rechot prawej strony sali na dość oczywiste stwierdzenia, że Niemcy są naszym bardzo ważnym partnerem - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w "Faktach po Faktach", komentując reakcje na jego wystąpienie o celach polityki zagranicznej. Przyznał, że "zdziwiła" go reakcja prezydenta. Sikorski przekazał też, że "pierwsze wnioski" o zmiany na stanowiskach ambasadorów poszły już do Andrzeja Dudy. - Zobaczymy, co pan prezydent zrobi - dodał.

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Źródło:
TVN24

PiS zarejestrowało kandydatów do Parlamentu Europejskiego z okręgu numer 13, czyli województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. Na pierwszym miejscu znalazł się europoseł Joachim Brudziński, drugie miejsce zajęła Elżbieta Rafalska, trzecie Małgorzata Golińska, czwarty jest Jerzy Materna, a piąty Artur Szałabawka.

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

Źródło:
PAP
Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Premium

795 dni temu rozpoczęła się inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Siły rosyjskie zaatakowały kilka obwodów ukraińskich używając dronów szturmowych Shahed. W rejonie lotniska wojskowego Rosjan na zaanektowanym Krymie było słychać potężny wybuch. Podsumowujemy, co wydarzyło się w ostatnich godzinach w Ukrainie i wokół niej.

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Źródło:
PAP

Lekarz ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Chodzi o odmowę podjęcia uporczywej terapii po stwierdzeniu u pacjenta śmierci mózgu. Komisja medyków, którą powołał szpital, ustaliła, że lekarz nie jest winny, ale do prokuratury zwrócił się inny lekarz z tego samego szpitala.

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Źródło:
Fakty TVN

Dziś niedziela handlowa. Lewica przedstawiła kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przemawiał na konwencji swej partii w Warszawie. Jego ugrupowanie zarejestrowało także kandydatów z okręgu numer 13, czyli województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Brazylijskie służby, w czasie poszukiwań zaginionego żołnierza, odnalazły siedem ciał w ukrytych grobach. Mogą to być ofiary lokalnych gangów zajmujących się między innymi handlem narkotykami. Nie potwierdzono dotąd, by któreś z ciał należało do wojskowego.

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Źródło:
PAP

Rosyjska "flota widmo" przewozi na oczach Zachodu ropę naftową i broń omijając sankcje - pisze w sobotę włoski dziennik "Corriere della Sera". Transportowane przez statki uzbrojenie trafia na front ukraiński.

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Źródło:
PAP

Koncern paliwowy Galp odkrył u brzegów Namibii, na południu Afryki, złoże ropy naftowej uważane za jedno z największych na świecie. Według wstępnych szacunków portugalskiej firmy zasobność złoża to co najmniej 10 miliardów baryłek ropy naftowej.

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Źródło:
PAP

Po ośmiu latach od postawienia zarzutów dotyczących szpiegostwa, umorzono śledztwo wobec generałów Janusza Noska, Piotra Pytla oraz pułkownika Krzysztofa Duszy - przekazał adwokat jednego z oficerów. Dochodzenie, jak wynika z informacji tvn24.pl, trzykrotnie próbowano zakończyć jeszcze w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Źródło:
tvn24.pl, PAP

IMGW ostrzega przed zagrożeniami meteorologicznymi. W południowej Polsce obowiązują alarmy przed roztopami, które utrzymają się nawet do środy. Sprawdź, gdzie może być niebezpiecznie.

Alarmy IMGW. Sprawdź, gdzie należy uważać

Alarmy IMGW. Sprawdź, gdzie należy uważać

Źródło:
IMGW

Polski turysta, odwiedzający norweski archipelag arktyczny Svalbard, został ukarany grzywną w wysokości ponad 1100 dolarów amerykańskich (blisko 4,5 tysiąca złotych) za zbliżenie się do morsa. Zachowanie zakłócające spokój dzikich zwierząt jest w tym miejscu niezgodne z prawem.

Turysta z Polski ukarany grzywną za zbliżenie się do morsa

Turysta z Polski ukarany grzywną za zbliżenie się do morsa

Źródło:
BBC

W Bogocie, stolicy Kolumbii, w domu mieszka rodzina z ponad 20 krowami. Warunki, w jakich są przetrzymywane, pozostawiają wiele do życzenia. Sprawą zainteresowały się lokalne władze oraz organizacje ochrony praw zwierząt.

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Źródło:
noticiascaracol.com, El Pais, tvnmeteo.pl

Niecodzienna sytuacja w gospodarstwie rolnym w Łęce pod Łęczycą (woj. łódzkie). Pod maską ciągnika sikorki założyły gniazdo. - Orałam pole, bo mąż był w szpitalu i ten ptak siedział na tych jajkach i nic a nic się nie bał - opisuje właścicielka gospodarstwa. Przedstawiciel łódzkiego ogrodu zoologicznego przyznaje, że pierwszy raz słyszy o takiej sytuacji.

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Źródło:
tvn24.pl

Już po raz czwarty Fundacja Grand Press uhonoruje Medalami Wolności Słowa Polaków w wyjątkowy sposób zasłużonych dla wolności wypowiedzi. Jak co roku swoich kandydatów mogą wskazywać również obywatele. 

Medal Wolności Słowa. Można zgłaszać kandydatów  

Medal Wolności Słowa. Można zgłaszać kandydatów  

Źródło:
Fundacja Grand Press

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o "miłosnym dramacie w sportowym świecie", czyli o filmie "Challengers" z Zendayą, który wszedł właśnie do kin. Na wielkim ekranie można też obejrzeć film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" - pierwszą fabularną biografię wokalistki. Z kolei do księgarń trafiła książka o legendarnym zespole ABBA. Muzycy ujawnili niepublikowane wcześniej szczegóły z ich życia zawodowego i prywatnego. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24