Kuba jest tegorocznym maturzystą i pracuje w szpitalu covidowym w hali AmberExpo w Gdańsku jako opiekun medyczny. Na całodobowych dyżurach widzi ludzkie tragedie. Ma wiadomość do wszystkich, którzy pandemii nie traktują poważnie.
Jakub Respondek to 18-latek z Gdyni. Od dziecka interesował się pracą medyka, do czego inspirował go tata, który w młodości również był ratownikiem. - Od dziecka trenowałem pływanie, w wieku 13 lat ukończyłem kurs młodszego ratownika wodnego i przepracowałem w formie wolontariatu pięć sezonów wakacyjnych na plaży Gdynia Śródmieście – mówi Kuba Respondek.
Gdy pojawił się koronawirus w Polsce, to doświadczenie i kursy, jakie ukończył, pozwoliły mu rozpocząć pracę jako ratownik kwalifikowanej pierwszej pomocy na oddziałach internistycznym i anestezjologicznej intensywnej terapii szpitala tymczasowego zorganizowanego w hali AmberExpo. Jednocześnie musi to godzić z przygotowaniami do matury.
Koronawirus w Polsce. "To nie przelewki"
– Zwykle pracuję na dwudziestoczterogodzinnych dyżurach. Pełnimy rolę opiekunów medycznych, czyli myjemy, przebieramy pacjentów, pomagamy w jedzeniu, przewiezieniu do toalety. Kontrolujemy też parametry życiowe – opowiada młody ratownik. Na covidowych oddziałach widział wiele ludzkich tragedii. To zmieniło jego podejście do życia także poza szpitalem.
– Nie mogę już znieść widoku, gdy wracam z pracy pociągiem, zmęczony, po ciężkim dyżurze i widzę w wagonie masę osób bez maseczek. Być może, gdyby spędzili choć jeden dzień, pracując w szpitalu, dotarłoby do nich, że to nie przelewki – podkreśla Kuba.
Choć nastawienie części osób mu się nie podoba, Kuba nie zamierza się poddawać. – Robię to, bo jest to moja ogromna pasja i moje powołanie. Mam nadzieję, że w przyszłości będę to robił – mówi nam młody ratownik. Zachęca także swoich rówieśników do pomagania i zapisania się na kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Kuba Respondek