Janusz Kaczmarek nie ma wątpliwości: to Zbigniew Ziobro, jako minister sprawiedliwości, polecał Patrycję Kotecką szefowi TVP. Były szef MSWiA zeznał to w procesie, jaki wiceszefowa Agencji Informacji TVP wytoczyła byłemu reporterowi "Wiadomości". Kotecka wszystkiemu zaprzecza.
Kaczmarek zeznał, że brał udział w dwóch rozmowach Ziobry z szefem TVP Andrzejem Urbańskim. - Ziobro wskazał, że zna bardzo dobrą dziennikarkę o nazwisku Patrycja Kotecka, która ma bardzo dobry warsztat zawodowy, a jest jak gdyby sekowana przez poprzednie kierownictwo. Istotą rozmowy było pokazanie, że wśród wielu dziennikarzy, którzy są przeciwko PiS, ta będzie "naszą dziennikarką" - mówił przed sądem Kaczmarek.
Ziobrze chodziło o zatrudnienie bliskiej sobie dziennikarki w TVP, poprzez którą można byłoby wpływać na politykę informacyjną Janusz Kaczmarek
Nie pamiętał, czy padły właśnie te słowa i o jaką funkcję dla Koteckiej chodziło. Według świadka, Ziobrze chodziło o "zatrudnienie bliskiej sobie dziennikarki w TVP, poprzez którą można byłoby wpływać na politykę informacyjną".
Kotecka: Kaczmarek jest niewiarygodny
Kotecka wszystkiemu zaprzecza. - Nic mi nie wiadomo na temat tego rodzaju spotkań, a wiarygodność pana Kaczmarka jako świadka jest doskonale znana wszystkim Polakom - ironizowała. Wiceszefowa Agencji Informacyjnej TVP przypomniała, że były minister zarzut składania fałszywych zeznań w sprawie wyjaśnienia przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa z lipca 2007 r. Według niej to "bardzo znamienne", że pozwany, na swego świadka, powołał właśnie Kaczmarka.
W oświadczeniu udostępnionym mediom oświadczyła, że propozycję objęcia funkcji wicedyrektora Agencji Informacji (AI) TVP dostała od jej ówczesnego szefa - Jarosława Grzelaka. "Jarosław Grzelak od wielu lat pracuje w TVP i nie jest kojarzony z żadnym środowiskiem politycznym. Powierzenie mi funkcji wicedyrektora AI uzasadniał wysoką oceną mojej dotychczasowej działalności zawodowej, m.in. jako dziennikarki śledczej "Życia Warszawy", autorki telewizyjnego magazynu "Detektor" w TV4 oraz wydawcy programów publicystycznych w TVP." - napisała Kotecka.
"Warto dodać, że już trzy lata wcześniej, gdy prezesem TVP był Jan Dworak, otrzymałam atrakcyjną propozycję pracy jako reporter śledczy w redakcji "Wiadomości" - możemy przeczytać w oświadczeniu.
"Sytuacje bliskie korupcji"
Pozwany to były reporter "Wiadomości" Łukasz Słapek. W listopadzie 2007 r. "Dziennik", opierając się na jego relacji, napisał, że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka, "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji", gdy Kotecka sugerowała, że dobrze mu zapłaci za reportaż. Odrzucenie jej oferty miało być powodem jego zwolnienia z "Wiadomości". Wersję Słapka potwierdzali potem inni byli dziennikarze TVP.
Procesy Koteckiej
Kotecka zaprzeczyła i wytoczyła Słapkowi, żądając od niego przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za sugestię dotyczące korupcji. Według niej przyczyną rozstania TVP z reporterem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej". Oddzielny proces wytoczyła też "Dziennikowi".
kaw, jak/el
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP