Przeprosin i wpłaty 200 tys. na cel społeczny żąda Telewizja Polska od "Dziennika" za artykuł pt. "Korupcja w TVP". Tekst mówił o domniemanej propozycji wiceszefowej Agencji Informacji TVP Patrycji Koteckiej, która miała proponować wyższe wyceny za materiały telewizyjne kompromitujące PO.
W piątek ten sam sąd kontynuował też oddzielny proces cywilny, który Kotecka wytoczyła "Dziennikowi" za artykuł. Dziennikarka żąda dla siebie przeprosin i 100 tys. zł zadośćuczynienia. Obie sprawy odroczono do listopada.
Newsy na zamówienie?
W listopadzie 2007 r. "Dziennik", opierając się na relacji byłego reportera "Wiadomości" Łukasza Słapka, napisał w artykule zatytułowanym "Korupcja w TVP", że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące Platformę Obywatelską.
Według Słapka, "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji". Kotecka miała sugerować, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Odrzucenie jej oferty miało być powodem zwolnienia dziennikarza z "Wiadomości". Wersję Słapka potwierdzali potem inni, byli już, dziennikarze TVP.
Kotecka zaprzecza
Według wiceszefowej Agencji Informacyjnej TVP, przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej". Kotecka wytoczyła również Słapkowi osobny proces cywilny, trezci już w sprawie tej publikacji, żądając przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Pozwany dziennikarz chce oddalenia pozwu i dowodzi, że jego słowa były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik".
Barbara Sowa, która współtworzyła teksty w "Dz", zeznała jako świadek pozwanych, że kilku rozmówców z TVP mówiło jej o materiałach "na zlecenie", jakie mieli robić inni reporterzy. Nie podano jej ich nazwisk, powołując się na to, że wciąż pracują oni w TVP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24