"Kto kazał zatrzymać Blidę" - "Gazeta Wyborcza" drukuje artykuł, który jeszcze przed opublikowaniem wzbudził duże emocje. Już wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tłumaczył, że informacje dziennika to manipulacja.
Gazeta twierdzi, że prokuratorzy podejmujący decyzję o zatrzymaniu bylej minister działali pod presja. Nie podjęli jej jednogłośnie - Balas i Kaczmarczyk-Suchan uważali, że wystarczy Blidzie doręczyć wezwanie na przesłuchanie. Datę zatrzymania narzucili im przełożeni, wcześniej znała ją ABW - twierdzą dziennikarze.
Taką wersje wydarzeń mieli potwierdzić prokuratorzy zeznający też w śledztwie w sprawie śmierci Blidy prowadzonym przez łódzką prokuraturę. Prokuratorzy opowiadają też gazecie o swoich obawach, że sprawa będzie wykorzystana propagandowo przez ich przełożonych i Ministerstwo Sprawiedliwości. Z ich zeznań wynika także, że w dniu zatrzymania Blidy spodziewano się na Śląsku przyjazdu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i konferencji prasowej z jego udziałem.
Wczoraj, przed opublikowaniem artykułu na specjalnej konferencji prasowej minister Ziobro zakwestionował zawarte w nim informacje nazywając je prowokacją. Publikacja - zdaniem Ziobry - ma być oparta na wyrwanych z kontekstu bądź zmanipulowanych fragmentach zeznań prokuratorów ze śledztwa ws. samobójstwa Blidy.
O manipulację minister oskarża także TVN i zapowiada złożenie doniesienia do Rady Etyki Mediów. Minister zarzuca stacji manipulowanie faktami ws. śmierci Barbary Blidy w programie "Uwaga". Autorzy - opierając się na wypowiedzi męża Blidy - pokazali, że był on źle traktowany przez śledczych.
Zdaniem Ziobry nieprawdą jest, jakoby w chwilę po tym, jak Barbara Blida strzeliła do siebie, jej mąż został zabrany do prokuratury w Katowicach. Miał wtedy nie wiedzieć nawet, czy żona żyje. Ziobro twierdzi, że prokuratorzy okazali wyrozumiałość dla tragedii jaka dotknęła Blidów.
Źródło: gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka