Bezwzględne działania wobec tych, którzy w zamieszkach w stolicy, dopuścili się naruszenia prawa zalecił ministrom sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji premier Donald Tusk. - Mam nadzieję, że ci, którzy dopuścili się ataku na policjantów, mienie i obywateli zostaną ukarani - zaznaczył na antenie TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś.
Rzecznik rządu poinformował, że premier jest na bieżąco informowany przez komendanta stołecznego policji o działaniach funkcjonariuszy. - Marsz Niepodległości już się kończy, siły policyjne będą czuwać, aby jego uczestnicy spokojnie rozjechali się do domów. Mamy nadzieję, że noc w Warszawie przebiegnie spokojnie - powiedział Graś.
Zdaniem rzecznika rządu, to co należy zapisać na plus policji, to to, iż nie dopuściła do starcia obu demonstracji ("Kolorowa Niepodległa" i "Marszu Niepodległości"). - Zarówno demonstracja, nazwijmy to, lewicowa, była zabezpieczona, była również odpowiednim kordonem oddzielona demonstracja na Placu Konstytucji - powiedział Graś. I dodał, że można było zaobserwować pojedyncze przypadki, kiedy ktoś nieupilnowany, wszczynał zadymę.
- Takie sytuacje są nie do uniknięcia - ocenił Graś.
Poinformował, że premier w rozmowie z ministrami sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji zalecił bezwzględne działania wobec tych, którzy w zamieszkach w stolicy, dopuścili się naruszenia prawa.
- Na pewno będzie zalecenie pana premiera, żeby karać zatrzymanych z całą bezwzględnością, bez względu na przynależność czy sympatie polityczne, czy narodowość. Wszyscy, którzy dopuszczali się dziś łamania prawa, muszą liczyć się z tym, że zostaną surowo ukarani - zaznaczył rzecznik rządu.
Graś nie chciał się odnieść do zamętu informacyjnego, spowodowanego błędną informacją ratusza o zdelegalizowaniu marszu - w rzeczywistości zdelegalizowano tylko zgromadzenie na placu.
Pytany, do jakich grup należało ponad 150 zatrzymanych przez policję osób, Graś odparł, że ustalanie tego potrwa. Dodał, że niektórym z pewnością zostaną postawione zarzuty.
Ranni i zatrzymani
Między uczestnikami wiecu "Kolorowa Niepodległa" i gromadzącymi się uczestnikami planowanego "Marszu Niepodległości" doszło na ul. Marszałkowskiej do przepychanek, bójek, rzucano też szklanymi butelkami.
W wyniku zamieszek zatrzymano grupę ok. 200 osób, wśród nich członków organizacji lewicowych, która zaatakowała policjantów na rogu ul. Nowy Świat i ul. Świętokrzyskiej.
Za naruszenie nietykalności funkcjonariusza i udział w bójce grozi kara do trzech lat więzienia.
Po południu w centrum Warszawy przy pl. Konstytucji rozpoczął się "Marsz Niepodległości" organizowany m.in. przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny, gdzie także doszło do starć. Policja użyła środków przymusu bezpośredniego, m.in. gazu łzawiącego.
W zamieszkach w stolicy rannych zostało 8 policjantów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Kontakt 24