Według prokuratorów decyzje byłego zarządu Rafinerii Trzebinia doprowadziły do tego, że Skarb Państwa stracił ponad 450 milionów złotych. Mieli wyłudzać i oszukiwać na podatkach. Teraz staną przed sądem. Śledczy przesłali właśnie tam akt oskarżenia. - Wreszcie. Oczekiwałem tego, bo przez trzy lata nie miałem możliwości ustosunkowania się do tych absurdalnych zarzutów - mówi w rozmowie z tvn24.pl były prezes Rafinerii.
Oskarżenie objęło zarząd rafinerii w latach 2002-2004. Chodzi o prezesa Grzegorza Ś. oraz członków zarządu Eugeniusza W. i Pawła K. oraz byłego dyrektora Urzędu Statystycznego Mariana S.
Nie chcieli płacić
Byłemu zarządowi rafinerii prokuratura zarzuciła narażenie Skarbu Państwa na uszczuplenia podatkowe z tytułu akcyzy w wysokości 298 mln zł w związku z produkcją i dystrybucją tzw. olejów technologicznych. Oskarżeni członkowie byłego zarządu odpowiedzą także za współudział w wyłudzeniu 161 mln zł przez sprzedaż tzw. oszustom paliwowym niepełnowartościowych wyrobów, o których wiedzieli, że będą wprowadzone do obrotu jako pełnowartościowe paliwa.
Ja wiem, że prokuratura nie miała możliwości wycofania się z tego i umorzenia sprawy bo jest ona za głośna. Wreszcie będzie okazja żeby tę sprawę skończyć, bo zarzut o uszczuplenia, podczas gdy wszystkie organy konstytucyjne do tego powołane stwierdziły prawidłowość rozliczeń podatkowych, jest delikatnie mówiąc zarzutem absurdalnym. Grzegorz Ś, b. prezes
Jak ustaliła prokuratura, rafineria produkowała tzw. wyroby technologiczne, według dokumentacji w istotny sposób różniące się od paliw. W rzeczywistości wyroby te tylko nielicznymi parametrami różniły się od nich i sprzedawano je jako paliwa. Według prokuratury, rafineria miała tego świadomość. Zarząd wymyślił ten fortel by nie odprowadzać od ich sprzedaży akcyzy.
B. prezes: Zarzuty absurdalne
Akt oskarżenia nie przestraszył Grzegorza Ś. Były prezes Trzebini w rozmowie z tvn24.pl przyznał nawet, że "oczekiwał tego". - Prokuratura wreszcie to zrobiła. Jestem bardzo ciekaw, jak śledczy uzasadnią zarzut o uszczuplenie podatkowe w sytuacji, w której wszystkie organy podatkowe stwierdziły, że moje rozliczenia były prawidłowe. Kilka razy zwracaliśmy się do prokuratury, żeby uzasadniła w jaki sposób wyliczyła te podatki, ale oczywiście odmawiała - zaznaczył Ś.
Jak dodał były prezes "przez trzy lata nie miał żadnej możliwości ustosunkowania się do zarzutów". - Prokuratura nie miała możliwości wycofania się z tego i umorzenia sprawy, bo jest ona za głośna. Wreszcie będzie okazja, by ją skończyć. Delikatnie mówiąc, zarzuty prokuratury są absurdalne - mówi ostro. I dodaje, że "śledczy próbują wyjść z twarzą z całej sytuacji".
Śledczy: Fikcja w dokumentach
Narażenie Skarbu Państwa na stratę podatkową z tytułu akcyzy w wysokości 298 mln zł w związku z produkcją i dystrybucją tzw. olejów technologicznych. Oskarżeni członkowie byłego zarządu odpowiedzą także za współudział w wyłudzeniu 161 mln zł. Prokuratura zarzuciła byłemu zarządowi rafinerii:
Prokuratura uparcie twierdzi jednak, że rozliczenia podatkowe byłego zarządu nie miały nic wspólnego z legalnymi działaniami. Cały proceder miał wyglądać według śledczych tak: W celu wdrożenia produkcji wyrobów technologicznych zarząd rafinerii pozyskiwał nierzetelne opinie (technologiczne i klasyfikacyjne), by nadać produktom pozór legalności i prawidłowości klasyfikacji. Na ich podstawie, w porozumieniu z ówczesnym dyrektorem Urzędu Statystycznego, uzyskał też nierzetelną i antydatowaną opinię urzędu, oraz wyłudził dokumenty poświadczające nieprawdziwy stan rzeczy z urzędu skarbowego Chrzanowie. Wytworzenie tych dokumentów miało zabezpieczyć rafinerię przed roszczeniami fiskusa.
Poświadczenie nieprawdy i antydatowanie dokumentacji to zarzuty dla dwóch członków zarządu rafinerii i byłego dyrektora Urzędu Statystycznego Mariana S.
Wysokość strat Skarbu Państwa z tytułu nie odprowadzonej akcyzy prokuratura określiła na podstawie protokołów celnych i sporządzonych przez urząd kontroli skarbowej protokołów o nierzetelności ksiąg podatkowych. Mimo istnienia takich protokołów krakowski urząd skarbowy uznał pod koniec ubiegłego roku., że rafineria nie ma żadnych zaległości podatkowych. Wątek kontroli skarbowej prokuratura wyłączyła do osobnego badania. Zajmuje się nim prokuratura w Katowicach.
Ś. skarży prokuratora i przegrywa
Początkowo prokuratura zarzuciła byłemu prezesowi rafinerii Trzebinia SA Grzegorzowi Ś. (który, na wniosek śledczych, w 2006 roku miesiąc spędził w areszcie) spowodowanie strat na szkodę Skarbu Państwa w kwocie blisko 800 mln zł. W październiku ub.r., na podstawie ustaleń śledztwa, zmieniła zarzuty wobec niego - ograniczyła ich zakres czasowy, zmniejszyła kwotę uszczupleń do ok. 200 mln zł i dodała współudział w oszustwie.
Oskarżony Grzegorz Ś. w toku śledztwa pozwał ówczesnego szefa biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Marka Wełnę o naruszenie dóbr osobistych. W czerwcu br. krakowski sąd uznał, że prokurator w wypowiedziach medialnych nie naruszył dóbr osobistych powoda i oddalił pozew Grzegorza Ś.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24