"Niemcy są demokratycznym i zupełnie słodkim państwem, a Rosję nazywa się Związkiem Radzieckim i stalinowskim państwem". Zdaniem rosyjskiego dziennikarza Władimira Kirjanowa, właśnie w taki sposób wygląda polska nagonka na Rosję. Według niego nie należy też oczekiwać, że premier Rosji Władimir Putin 1 września na Westerplatte poprosi Polaków o wybaczenie: - Gdy zapraszano Władimira Putina nikt nie oczekiwał, że będzie klękać – ocenił Kirjanow, podczas debaty w TVN24 "Bitwa o pamięć 1939-2009".
Władmimir Kirjanow podczas debaty argumentował, że po tych wszystkich "rozmowach", jakie miały ostatnio miejsce (rosyjski wywiad zarzucił Polsce, że współpracowała z Hitlerem, a w Polsce posypała się lawina komentarzy, że Rosja fałszuje historię), trudno mówić o wspólnym mianowniku ws. pamięci o wydarzeniach sprzed 70 lat.
Gdy zapraszano Władimira Putina na uroczystości na Westerplatte, nikt nie oczekiwał, że przyjedzie po wybaczenie i będzie klękać. Władimir Kirjanow
– Mnie trudno odpowiedzieć, czy mamy wspólny punkt widzenia. Wyzwolenie Polski przez Związek Radziecki stawia się pod znakiem zapytania. Polacy już mówią, że to nie jest wyzwolenie. Moim zdaniem i Rosji było to nie tylko wyzwolenie Polski, ale i całej Europy od faszyzmu – powiedział Kirjanow. I podkreślił, że trudno o porozumienie, kiedy "zasadnicze rzeczy z historii stawia się pod znakiem zapytania".
Komunizm "jako dobro"
- Związek Radziecki uważał wtedy (po wojnie – red.), że posiada bardzo dobrą rzecz – taką, jak ideologia komunistyczna. Proponował ją zamiast zgniłego kapitalizmu całemu światu i miał nadzieję, że niesie takie dobro, jak ta ideologia, którą chciał podarować wszystkim, których uwalniał od faszyzmu - powiedział rosyjski dziennikarz, tłumacząc jak postrzega komunizm.
Pakt "nie był niczym wyjątkowym"
Publicysta "Rzeczpospolitej" Piotr Semka zwracał natomiast uwagę na ostatnie kontrowersje wokół paktu Ribbentrop-Mołotow. - W przypadku Rosji widać wyraźnie, że jest taka decyzja polityczna: Rosja będzie bardzo zdecydowanie zwalczać tezy, że jest jakikolwiek związek między paktem Ribbentrop-Mołotow, a wybuchem wojny - mówił Semka. I dodał, że do takiego działania włączają się zarówno władze, jak i media. Słowa Semki miały związek z pokazanym w zeszłym tygodniu przez rosyjskie państwowe stacje telewizyjne filmu dokumentalnego "Sekrety tajnych protokołów", w którym zarzucono Polsce zawarcie w 1934 roku tajnego przymierza z hitlerowskimi Niemcami przeciwko ZSRR. Właśnie to - według autora filmu - było jedną z przyczyn zawarcia w 1939 roku paktu Hitler-Stalin.
- Umowa o nieagresji nie była niczym wyjątkowym, każde państwo podpisywało takie traktaty - twierdził Kirjanow. - Rzeczywiście, taki pakt należał do normalnego działania dyplomatycznego - włączył się prof. Andrzej Paczkowski. - Wyjątkowe jednak było to, iż tajne klauzule zawierały podział stref wpływów na wybranym obszarze europejskim - mówił historyk. I dodał, że pakty pomiędzy innymi krajami nie przewidywały podziałów innych krajów. - Pakt Ribbentrop-Mołotow ułatwił Niemcom pokonanie Polski - nie miał wątpliwości Paczkowski. - I Francji też - dodał Semka.
Czego można oczekiwać od Putina?
Uczestniczący w debacie Arkadiusz Stempin, specjalista w zakresie historii najnowszej Niemiec, zwracał natomiast uwagę, że "pamięć każdego społeczeństwa jest inna niż sąsiada". - Rosjanie, Niemcy i Polacy mają prawo do własnej, kolektywnej pamięci - mówił Stempin. Historyk podkreślał natomiast, iż warto zwrócić uwagę na gesty kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która już wyraziła winę i żal oraz prosiła o wybaczenie. - To co powie Angela Merkel 1 września na Westerplatte, nie będzie od tego odbiegało - dodał.
Czy można liczyć na taki gest również ze strony Władimira Putina, premiera Rosji? - Gdy zapraszano Władimira Putina na uroczystości na Westerplatte, nikt nie oczekiwał, że przyjedzie po wybaczenie i będzie klękać – ocenił Władimir Kirjanow. Według niego, sam fakt, że po raz pierwszy przywódca Rosji przyjeżdża na takie uroczystości, już można nazwać sukcesem. – A to co mówi, to jego prawo i jego sposób myślenia – ocenił publicysta.
Polska nagonka?
Kirjanow argumentował, że obecnie można zaobserwować polską "nagonkę na Rosjan". - Niemcy są demokratycznym i zupełnie słodkim państwem, a Rosję nazywa się Związkiem Radzieckim i stalinowskim państwem - mówił.
- Polacy nie mają sobie nic do zarzucenia. Proszę zauważyć, nikt nie dewastuje i zapuszcza cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej - ripostował prof. Paczkowski. - Kiedy ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn uznał Katyń za zbrodnie stalinizmu, Polacy przyjęli wiele kompromisów (m.in. taki, że i Rosjanie byli ofiarami i mieli swoje Katynie) - mówił Semka. Publicysta dodał jednak, że niepokojące są takie fakty, jak np. ostatnie działania w moskiewskim metrze, gdzie odnowiono hasła wychwalające Stalina. - Na naszych oczach obywa się powrót do wizji Stalina, który jest bez skazy - ocenił Semka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24