Palaczom grozi, że jedynym miejscem, gdzie zapalą, będzie ich własne mieszkanie - informuje "Dziennik", który przynosi nałogowcom złą wiadomość: od przyszłego roku radykalnie zaostrzony zostanie zakaz palenia. Rząd poparł już propozycję nowelizacji ustawy antynikotynowej, a posłowie chcą doprowadzić do jej szybkiego uchwalenia.
Projekt zakłada kategoryczny zakaz palenia w budynkach publicznych: szkołach, uczelniach, zakładach pracy, obiektach kultury i wypoczynku, środkach transportu, na dworcach, przystankach i lotniskach. Nie wolno będzie palić w odległości mniejszej niż 10 metrów od tych obiektów. Palić nie będzie można również we własnym samochodzie, jeśli będzie jechało w nim dziecko - czytamy w "Dzienniku".
"Chodzi o to, by w ogóle zlikwidować palarnie"
Ograniczenia mają też dotknąć handel. Według pomysłu posłów, sprzedawcy nie mogliby wystawiać papierosów w widocznym miejscu. Jednak - jak pisze "Dziennik" - propozycja rządowa poszła jeszcze dalej: sklepy obowiązywałby zakaz informowania, że sprzedaje w nich wyroby tytoniowe.
Radykalnych ograniczeń obawiają się właściciele pubów i restauracji. Teraz będą musieli zapewnić palącym osobne sale, i to z zamykanymi automatycznie drzwiami. W przeciwnym wypadku w lokalu nie będzie wolno palić wcale.
Onkolodzy oraz działacze fundacji ochrony zdrowia liczą na to, że podczas prac nad ustawą uda im się jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy. - Chodzi o to, by w ogóle zlikwidować palarnie - planują.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24