- Pamiętam tamte dni i z perspektywy można mówić, co było oburzające. Ale wtedy trzeba było podejmować decyzje, nikt nie myślał o kosztach - powiedział w "Jeden na jeden" minister Paweł Graś. "Superwizjer" TVN ustalił, że po katastrofie smoleńskiej bezpłatne trumny, transport zwłok i pogrzeby oferowała Polska Izba Pogrzebowa, urzędnicy wybrali jednak prywatną firmę.
Według ustaleń "Superwizjera" TVN, 10 kwietnia Polska Izba Pogrzebowa zaoferowała rządowi bezpłatnie trumny dla wszystkich ofiar katastrofy, transport zwłok oraz organizację pogrzebów. Pismo w tej sprawie wysłała do najważniejszych osób w państwie, odpowiedzi jednak nie było. Zamiast tego urzędnicy wybrali włoską firmę, która miała dostarczyć trumny. Zamówienie złożył Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych z Bydgoszczy. Koszt wyniósł ponad 250 tys. zł. Za transport trumien z lotniska zapłacono z kolei Miejskiemu Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych - 180 tys. zł. W "Jeden na jeden" Paweł Graś przyznał, że sprawę trzeba wyjaśnić i że będzie rozmawiał w tej sprawie z ministrem Michałem Bonim, który koordynował akcję sprowadzania ciał do Polski . - Zajmowało się tym też MON. Minister Siemoniak z pewnością zadba, by wiadomość o tym ujrzała światło dzienne - zapewnił. Dodał jednak, że nie wie, dlaczego takie decyzje zapadły. - Trzeba pamiętać, jaki to był ciężki czas i ile było problemów do rozwiązania - powiedział Graś dodając, że na podejmowanie decyzji były często "minuty". - Pamiętam tamte dni i co się działo. Z perspektywy dwóch lat można mówić, co można było zrobić lepiej i co jest oburzające, a co mniej oburzające. Wtedy nikt nie myślał o pieniądzach, nikt nie myślał o kosztach. Polski rząd był skoncentrowany, żeby jak najszybciej udzielić pomocy rodzinom - podkreślił.
"Tusk nie ma obsesji podsłuchów" Graś pytany był także o komentarz do artykułu "Newsweeka", który napisał, że premier Donald Tusk "czuje się osaczony" i obawia się podsłuchów. - Każdy, kto chociaż trochę zna premiera Tuska wie, że nie ma obsesji podsłuchu. Taką mają niektórzy z jego rozmówców. Sam premier nienawidzi stwierdzenia "słuchaj, to nie jest rozmowa na telefon", chociaż oczywiście nie rozmawia o wszystkim przez telefon, wie, co jest informacją niejawną - powiedział Graś. Rzecznik rządu nie chciał zdradzać szczegółów piątkowego "drugiego expose" premiera. Przyznał, że jednym z postulatów rządu jest likwidacja "umów śmieciowych", ale nie przesądził, czy temat pojawi się w wystąpieniu Tuska. - To jeden z problemów, o którym ministrowie poważnie rozmawiają - powiedział jedynie. Nie potwierdził też, czy po "expose" premier złoży wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Dodał, że w czwartek na posiedzeniu Rady Ministrów premier chce przedstawić rządowi swoje założenia.
Pytany o rozporządzenie Jarosława Gowina, dotyczące zniesienia kilkudziesięciu małych sądów, z którym nie zgadza się PSL, Graś odparł: "To decyzja, za którą Gowin bierze odpowiedzialność". - Ta decyzja jest dyskutowana w wielu gremiach od wielu miesięcy. Ale po to mamy hierarchię aktów prawnych, żeby ministrowie odpowiadali za swoje rozporządzenia. Reforma sądów to problem powiatów i samorządów. Oczywiste jest, że w takiej sytuacji Pawlak wykorzystuje decyzję Gowina do budowania swojej pozycji - uważa Graś.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24