Nie mogę powiedzieć, że nie miała żadnych związków z administracją rządową - tak Wojciech Hermeliński, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, skomentował wybór nowego szefa Krajowego Biura Wyborczego. Zdaniem gościa "Jeden na jeden" w TVN24 wskazana na to stanowiska Magdalena Pietrzak nie jest kandydatką partyjną.
Szef PKW w środę poinformował, że nową szefową Krajowego Biura Wyborczego została zostanie Magdalena Pietrzak - wicedyrektorka Departamentu Spraw Parlamentarnych w Kancelarii Premiera, poprzednio sekretarz powiatu łowickiego, miasta Zduńska Wola i gminy Skierniewice. Pietrzak była jedną z trzech osób wyznaczonych przez ministra spraw wewnętrznych i administracji do składu KBW, na co pozwala znowelizowana ordynacja wyborcza.
"Nie zakładaliśmy, że będą to osoby, które na wyrywki znają kodeks wyborczy"
- Wszyscy kandydaci w zasadzie wykazali się zbliżonym poziomem jeśli chodzi o wiedzę w zakresie prawa wyborczego. Trzeba przyznać, że nie była ona jakaś imponująca, zbyt duża, ale też nie zakładaliśmy, że będą to osoby, które na wyrywki znają kodeks wyborczy i mają praktykę w tym zakresie - podkreślił Hermeliński.
Gość "Jeden na jeden" przypomniał, że nowa szefowa KBW jest związana z administracją rządową, ale jego zdaniem nie jest kandydatką partyjną. - Przecież była ostatnio (Pietrzak) związana z kancelarią premiera, w związku z tym nie mogę powiedzieć, że nie miała żadnych związków z administracją rządową - mówił przewodniczący PKW.
Hermeliński wskazał, że podczas rozmów z ministerialnymi kandydatami na szefa KBW jego współpracownicy kładli nacisk na umiejętności zarządzania. Przypomniał, że KBW liczy 440 pracowników w całym kraju.
"Zmiany nie były konieczne"
W ocenie szefa PKW Pietrzak miała nieco lepsze od pozostałej dwójki doświadczenie menadżerskie. - Uważaliśmy, że doświadczenie wyniesione z pracy samorządowej, a to była dość długa w czasie praca, jednak daje jakąś niewielką przewagę nad pozostałymi kandydatami - mówił Hermeliński.
Gość "Jeden na jeden" relacjonował, że Pietrzak zapewniała podczas środowej rozmowy o zachowaniu obecnej struktury KBW oraz pozostawieniu dotychczasowych pracowników.
Pytany przez prowadzącego o uczciwość przeprowadzenia najbliższych wyborów Hermeliński odpowiedział, że "fałszerstwa zawsze były, są i będą". - Z tym, że z reguły one są w zakresie minimalnym, marginesowym, który nie wpłynie na generalne zafałszowanie wyniku wyborczego - mówił.
W ocenie szefa PKW uchwalone zmiany w Kodeksie wyborczym są zbędne. Zdaniem Hermelińskiego wybory nie będą dzięki nim bardziej uczciwe i transparentne, ponieważ one są takie już w tym momencie.
- Oczywiście ustawodawca ma prawo te zmiany wprowadzać. Myśmy najbardziej utyskiwali na to, że odchodzi się od systemu sędziowskiego. Nie wiadomo dlaczego, bo ustawodawca nie dał jakiegoś merytorycznego uzasadnienia - wskazał.
Hermeliński przypomniał, że teraz przed PKW stanie konieczność wyboru 100 nowych komisarzy wyborczych, których kandydatury zbiera MSWiA. Do tej pory wpłynęło ponad 500 zgłoszeń.
"Nie wyobrażam sobie, żeby tych pieniędzy nie było"
Szef PKW wspomniał również o kosztach organizacji wyborów i referendów. W środę pismo w tej sprawie skierowała jeszcze urzędująca obecna szefowa KBW Beata Tokaj. Wyliczyła, że do przeprowadzenia wyborów i referendum zgodnie z nowym prawem brakuje ponad 605 mln zł. - Zmiany w Kodeksie wyborczym jednak wymagają tutaj sfinansowania tych zmian - podkreślił. Główne koszty jego zdaniem dotyczą opłacenia 49 nowych komisarzy wyborczych czy 5 tys. członków korpusu urzędników wyborczych. Gość "Jeden na jeden" wskazał również na pieniądze potrzebne na wyposażenie komisji wyborczych w monitoring i transmisję obrazu w internecie. - Tutaj ustawodawca wymaga, żeby były zainstalowane kamery w każdej komisji. Do tego potrzebne są komputery, skanery, oprzyrządowanie. To jest około 200 mln zł - wyjaśnił.
Hermeliński przypomniał, że organizacja ostatnich wyborów samorządowych z 2014 roku kosztowała 237 mln zł. - Na ten rok mieliśmy zapreliminowane 307 milionów złotych, ale zmiany w Kodeksie wyborczym wymuszają jeszcze dodatkowe 600 milionów złotych - dodał.
Zdaniem przewodniczącego PKW te pieniądze powinny pojawić się najpóźniej do końca marca, żeby zapewnić organizację wyborów według zmian w ordynacji. - Będą nowi komisarze już od początku kwietnia, czyli muszą dostać wynagrodzenie - wskazał Hermeliński.
W ocenie przewodniczącego PKW pieniądze na organizacje wyborów powinny znaleźć się jak najszybciej. - Nie wyobrażam sobie, żeby tych pieniędzy nie było. Poza tym muszę powiedzieć, że o zmianach w Kodeksie wyborczym mówiło się już od paru miesięcy, od momentu kiedy pojawiła się pierwsza propozycja. Wszyscy powinni sobie zdawać sprawę, że pieniądze są potrzebne i chyba nawet nie było potrzeby czekać na nasze pismo - mówił.
Autor: PTD/AG / Źródło: TVN24, PAP